Nie jestem wielką fanką klasyki kina, ale w siatce studiów miałam dwa przedmioty filmowe, więc byłam zmuszona do obejrzenia kilku filmów, którymi normalnie bym się nie zainteresowała. Ku mojemu zdziwieniu, część z nich naprawdę mi się spodobała! Największym zaskoczeniem były dla mnie filmy czarno-białe (a czasem nawet nieme). Jasne, widziałam kilka filmów z Marilyn Monroe, ale przecież nie ma szans, żeby spodobało mi się coś, co było wyprodukowane zanim urodził się mój dziadek, prawda?

I okazało się, że nieprawda. Niektóre z tych produkcji były po prostu fascynujące, oglądałam je z czystą przyjemnością i na pewno jeszcze nie raz do nich wrócę. Postanowiłam więc podzielić się z Wami moimi faworytami. Oto moja lista 5-ciu najfajniejszych czarno-białych filmów, zaczynając od najstarszego:

1. “Gabinet doktora Caligari” (1920)

źródło: filmweb.pl
Do małego miasteczka przybywa tytułowy Doktor Caligari, aby na jarmarku pokazywać przepowiadającego przyszłość lunatyka- Cesare’a. A w mieście zaczynają ginąć ludzie… Brzmi strasznie? “Gabinet…” to jeden z pierwszych horrorów w historii kina. Dziś, to co miało straszyć – śmieszy. Nawet najstrachliwsi będą w stanie go obejrzeć. Ci aktorzy nie potrzebowali głosu, żeby przekazać nam całą treść. Niesamowity klimat tworzą zarówno ich charakteryzacje jak i ekspresjonistyczna, zniekształcona scenografia. Wszystko to sprawia, że film dostarcza niesamowitych emocji.
2. “Obywatel Kane” (1941)
źródło: filmweb.pl
Film, który trzeba zobaczyć! Okrzyknięty najlepszym filmem na świecie i najważniejszym w historii kina. Dzieło dwudziestosześcioletniego Orsona Welles’a, który wcielił się w wykreowaną przez siebie postać Kane’a – egocentrycznego i ekscentrycznego bogacza. Nowatorskość, z jaką Welles nakręcił ten film nie wzbudziła entuzjazmu publiczności. Chociaż dzieło było niedocenione przez lata, na zawsze zmieniło film. Fabuła opowiadana w retrospekcjach (już na początku dowiadujemy się, że bohater umiera), zagadka do rozwiązania (jego ostatnie słowo: “różyczka”), ścieżka dźwiękowa, użycie wątków biograficznych, prowadzenie kamery, wieloplanowość, montaż, a nawet zatrudnienie amatorów do filmu. “Obywatel Kane” jako pierwszy pokazał to wszystko, czym dzisiaj cieszymy się w filmie.
3. “Książę i aktoreczka” (1957)

źródło: filmweb.pl

Rodzina królewska z Karpatii przyjeżdża do Londynu, a książę regent (“Wasza regenckość!”) postanowił uwieść pewną blondyneczkę. Dziewczyna jednak swój rozum ma i nic nie potoczy się po Jego Książęcej woli. Film podkreśla fenomen Monroe- kamera po prostu ją kocha i sprawia, że kochamy ją również my. Jest miła, zabawna i właściwie tworzy cały film. Lekka i przyjemna komedia, której oglądanie dało mi bardzo dużo przyjemności. Pozycja obowiązkowa dla wszystkich, którzy oglądali “Mój tydzień z Marilyn”.

4. Manhattan (1979)
źródło: filmweb.pl
Allen, Allen, Allen! Jeśli, tak jak ja, lubisz filmy tego pana, to na pewno spodoba Ci się“Manhattan”. Fabuła, tak typowa dla reżysera, opowiada o intelektualiście-neurotyku i jego życiowych (a przede wszystkim miłosnych) rozterkach. Fantastyczne dialogi, perypetie głównych bohaterów i niebanalne kreacje aktorskie sprawiają, że od filmu nie można się oderwać. Jednak to, co podobało mi się w nim najbardziej, to urzekające zdjęcia miasta. Woody Allen pokochał Nowy Jork, jak widać, z wzajemnością.
5. Artysta (2011)

źródło: filmweb.pl

To było chyba największe zaskoczenie roku. Niemy, czarno-biały film w XXI wieku? Zdawałoby się, że coś takiego nie może się udać… a jednak. “Artysta” cofa nas do lat dwudziestych i początku dźwięku w filmie. Fabuła jest prosta: wielki gwiazdor filmowy, George Valentin, powoli odchodzi w cień, wraz z wejściem udźwiękowionych filmów. Zakochana w nim aktorka młodszego pokolenia stara się mu pomóc. Film jest barwny i bogaty w emocje, a aktorzy bawią i wzruszają- zakochałam się w nim już od pierwszych scen.

To tyle z mojej strony, ale lista jest otwarta. Czekamy na Wasze typy.