,,Pancerne serce” to moje pierwsze spotkanie z Jo Nesbo. Pierwsze i na pewno nieostatnie.
Powieść zaczyna się mocno – już na pierwszej stronie mamy opis brutalnego morderstwa, którego ofiarą staje się młoda kobieta. Okazuje się, że nie jest to pierwsze zabójstwo, jakie dokonano przy użyciu tajemniczego narzędzia tortur. Na pomoc w rozwiązaniu zagadki przywołany zostaje Harry Hole, specjalista od seryjnych morderców. Tymczasem pojawiają się nowe ofiary, a policja ciągle nie ma punktu zaczepienia. Ponadto Wydział Zabójstw, w którym pracuje Harry, konkuruje z KRIOPS. Od tego, kto rozwiąże zagadkę, zależy bardzo wiele. Kolejnym wątkiem powieści jest choroba, właściwie pożegnanie Harrego z ojcem, a także uczucie, jakie rodzi się między bohaterem, a pomagającą mu w śledztwie policjantką Kają.
,,Pancerne serce” to powieść, która do końca trzymała mnie w napięciu. Już dawno nie zostałam tyle razy wywiedziona w pole. Za każdym razem, gdy już mi się wydawało, że jestem blisko rozwiązania zagadki, dostawałam pstryczek w nos, moje podejrzenia kierowane były na inne tory. I tak w kółko. Autor bawił się w podrzucanie czytelnikowi fałszywych tropów. Ciekawym zabiegiem było wprowadzenie, obok narracji trzecioosobowej, narracji pierwszoosobowej, która ukazywała świat z perspektywy mordercy. Niesamowicie mylące i zwodzące. I muszę przyznać, że nie udało mi się rozwikłać zagadki przed Harrym Hole i jego ekipą.
Ta powieść bardzo mi się podobała. Wszystko działo się dość szybko, pełno było zagadek i fałszywych tropów, czyli czegoś, co w kryminałach uwielbiam bez reszty. Moim zdaniem to jeden z najlepszych kryminałów, jakie kiedykolwiek czytałam. Książka warta przeczytania!