Rok 1852, port w Hamburgu. To tutaj poznajemy bohaterów sagi. Każdy z nich jest inny, każdy z nich kieruje się w życiu innymi zasadami, ale wszyscy marzą o jednym – zostawić ojczysty ląd i dotrzeć do nieznanej ziemi, na której mogą zacząć wszystko od nowa.

Główną bohaterką książki, którą poznajemy na wstępie, jest Eliza von Graberg – córka zubożałego szlachcica. Jest piękną, młodą, żądną przygód dziewczyną, która wyrusza do dalekiego Chile razem ze swoim ojcem i o kilka lat od siebie starszą macochą. Jeszcze przed wypłynięciem los styka ją z wielopokoleniową, liczną, ale i kochającą się rodziną Steinerów i od razu pojawiają się też kłopoty. W trakcie podróży poznaje również przerażającą rodzinę Mielhahnów, przebojową i tajemniczą Jule oraz zadumanego Korneliusza, który okazuje się być miłością jej życia, choć od początku przyjdzie im zmagać z wieloma przeciwnościami: bezwzględną przyrodą, zazdrością i zawiścią. Dopłynięcie przybyszów do „ziemi obiecanej” nie oznacza także pozbyciu się zmartwień i trosk, ale staje się walką, i to walką niestrudzoną o lepszy byt i szczęście.

Losy niemieckich imigrantów opisane przez Carlę Federico mogą wciągnąć. Książka jest emocjonująca, spawy toczą się szybko, często niespodziewanie się kończą. Porywają nas ponadto płomienne romanse, od których aż się w niej roi. Można pomyśleć idealna! Otóż nie. Mam nieodparte wrażenie, że jest tu po prostu tego wszystkiego za dużo. Bohaterowie mają tyle przygód, że każda, nawet drugoplanowa postać mogłaby stać się inspiracją do kolejnych tomów, a w dodatku – i to chyba najbardziej rażące – wiele historii wydają się być nieprawdopodobnymi. Dlaczego? Otóż za dużo tu nieszczęść. Bodaj w każdym rozdziale imigrantów spotyka jakaś tragedia czy zgryzota. Skądinąd fajne jest to, że potrafią się podnieść.

Na plus zasługuje na pewno znajomość przez autorkę geografii i historii Chile. Czytając opisy przyrody, czy nawet dialogi, w których pojawia się kwestia uwarunkowań tego kraju, ma się wrażenie, że my-czytelnicy tam się znajdujemy.

Z każdym przeczytanym rozdziałem książka jednakże traciła. Po ciekawym wstępie spodziewałam się, że wiele będzie się tu działo, nie sądziłam, iż będzie to czytelnika przytłaczać. Pisarka w Uwagach historycznych zaznacza, że pojawią się dalsze części, w których opisane będą losy następnego pokolenia niemieckich osadników, którzy przybyli na świat już na ziemi chilijskiej. Ich historie mogliśmy poznać już pod koniec tego tomu i myślę że po następny raczej nie sięgnę.

 

Izabella Koza