Na Stadionie Miejskim we Wrocławiu Polska mierzyła się z reprezentacją Czech w ramach przygotowań do Euro 2016. Polacy po emocjonującym spotkaniu pokonali rywali 3-1 po bramkach Arkadiusza Milika, Tomasza Jodłowca i Kamila Grosickiego. Honor gościom uratował Ladislav Krejci po wspaniałym uderzeniu zza pola karnego.

Na towarzyski mecz z bliskimi sąsiadami zabrakło biletów już po kilkudziesięciu minutach od otwarcia sprzedaży. Aby móc z kolegami pojechać do Wrocławia musieliśmy koczować przed komputerem pół nocy i, jak w przypadku znanemu wszystkim USOSa, męczyć się z ciągłym odświeżaniem strony. Poziom trudności jednak wzrasta przy dokładnym wpisywaniu danych osobowych, po których wielokrotnie pojawiają się błędy i trzeba wszystko zaczynać od nowa. Po doskonałej grze w grupie eliminacji do Mistrzostw Europy i historycznej wiktorii nad Niemcami, popyt na mecze kadry znacząco wzrósł. Jednak po dramatycznych wydarzeniach we Francji oraz ogłoszeniu przez selekcjonera, że tacy czołowi gracze jak Robert Lewandowski, Grzegorz Krychowiak, Jakub Błaszczykowski i Łukasz Fabiański opuszczą wtorkowy mecz, część kibiców zniechęciła się do obejrzenia rywalizacji.

Pomimo tego na stadionie od początku panowała znakomita atmosfera, a specjalnie wzmożona ochrona i kontrola nie przeszkodziły 40 793 fanom przeżycia niezapomnianych chwil. Przed pierwszym gwizdkiem zarządzona została minuta ciszy dla ofiar zamachów terrorystycznych w Paryżu. Zjednoczeni kibice Polski i Czech dostosowali się do poleceń i przez dokładną minutę zapanowała totalna cisza.

Od początku meczu nasza drużyna narzuciła mocne tempo, co przyniosło skutek już po 3 minutach, kiedy po znakomitej akcji Bartosza Kapustki lewą stroną gola głową zdobył Arkadiusz Milik. Do bramki polski napastnik dołożył asystę, gdy w 12 minucie dośrodkował po rzucie rożnym do Tomasza Jodłowca. Była to pierwsza bramka pomocnika Legii Warszawa w swoim jubileuszowym, 40 spotkaniu w biało-czerwonych barwach. Przed przerwą bramkę na 2-1 zdobył jeszcze Ladislav Krejci, pokonując Artura Boruca podkręconym strzałem z około 20 metrów.

W drugiej połowie drużyny przeprowadzały ataki wolniej, jednak polscy kibice napędzali zespół do pewniejszego zwycięstwa tradycyjnymi okrzykami oraz meksykańską falą. Hasło „Jeszcze jeden!” sprawdziło się w 71 minucie, gdy po szybkiej kontrze Arkadiusz Milik wyłożył Kamilowi Grosickiemu piłkę do pustej bramki. Skrzydłowy zacelebrował gola, ściągając koszulkę i ukazując drugą, z barwami Francji i zarysem Wieży Eiffla. Zamanifestował swoje wsparcie i zrozumienie dla ofiar zamachów, a także swoje przywiązanie do tego kraju, który zamieszkuje od prawie 2 lat. Do końca spotkania Polacy kontrolowali wynik i we Wrocławiu reprezentacja odniosła w końcu zwycięstwo, po ostatnim remisie ze Szwajcarią w stolicy Dolnego Śląska rok temu.

Marek Wiench