Tatuaże to już nie więzienny styl i blichtr. To już nie tylko łezki pod okiem, ale modna ozdoba na ciele. Może mieć dla nas znaczenie sentymentalne, bądź estetyczne, ale wiadomo jedno… zostaje na zawsze! Chyba nie trzeba wam przybliżać historii tatuażu i procesu ich powstawania, więc przejdę do rzeczy…
Miałam przyjemność uczestniczyć w warsztatach prowadzonych przez Karolinę Szymańską (Calonex) i… wytatuowałam banana! Okazuje się, że przy tej formie sztuki nie zawsze ktoś musi stać się “ofiarą”. Łączymy przyjemne z pożytecznym tj. tatuujemy i jemy banana 😉

Karolina pokazała nam krok po kroku, jak wyglądam proces tatuowania. Od użycia kalki, nakładania wzoru, po samo użycie maszynki. Modelowały nam owoce bananowca.

fot. Agata Patoła (Pricz/agatapatola.pl)