Nowy Rok przywitaliśmy już ponad tydzień temu. Wraz z jego nadejściem popularne jest wymyślanie postanowień noworocznych. Jak z nimi u Was jest? Są? Były? Będą?

Myślę, że rozpoczęcie nowego roku jest tylko pretekstem do wprowadzenia jakichś zmian w naszym życiu. Chcemy coś zrobić, rzucić, zacząć. Jednak czy na to każda pora nie jest dobra? Można to zrobić od teraz, od poniedziałku, od następnego tygodnia, miesiąca. Nie jest to odkrycie na miarę wynalezienia żarówki, ale obserwując czasami ludzi dochodzę do wniosku, że jak czegoś nie zrobią z początkiem roku, to potem już w ogóle się za to nie wezmą albo porzucą postanowienia i do nich nie wrócą. A przecież to nieprawda. Bo jeśli na czymś bardzo nam zależy, to dlaczego brakuje nam motywacji? Czasu? Wytrwałości? I czemu tak trudno nam je zrealizować? I co zrobić, aby dotrzymać swoich własnych przyrzeczeń?

2

Oby tak nie było …

Myślę sobie również, że jeśli jesteśmy wstanie postanowić, że:

> pójdziemy dzisiaj na zakupy, to co robimy? Idziemy. Kupujemy.

> poserfujemy po Internecie, to co robimy? Włączamy komputer.

> teraz poczytamy książkę lub posłuchamy muzyki, to co robimy? Bierzemy książkę do ręki albo odpalamy odtwarzacz muzyki.

To jesteśmy także wstanie dotrzymać jakichkolwiek innych postanowień.

Może inne są cięższe i wymagają więcej czasu, zaangażowania, ale         z jakiegoś powodu chcieliśmy je spełnić. Czy powód był za słaby? Czy nasza silna wola nie jest tak silna jak myśleliśmy? A może po prostu zaczynamy ze złej strony?

Myślę także, że zasada małymi kroczkami do wielkich sukcesów jest tutaj najlepszym rozwiązaniem.

Nie narzucajmy sobie niczego wielkiego na samym początku. Zdecydujemy się na mniejszą liczbę, niż początkowo zamierzaliśmy, ale na większą niż w zeszłym roku i bądźmy pewni, że ten pułap uda nam się osiągnąć.

Przykładem może być liczba książek do przeczytania w tym roku. Często mówi się o przeczytaniu 52 książek, bo tyle jest tygodni w roku. Mądrym rozwiązaniem może być przeczytanie o jedną, dwie, pięć książek więcej niż rok temu. Skoro udało nam się przeczytać 12 książek, to na 3 kolejne na pewno znajdziemy czas. Ale nie samą liczbą przeczytanych książek człowiek żyje. Co fajnego można jeszcze postanowić w tym temacie?

> przeczytam książkę/-i z gatunku, po który jeszcze nie sięgnęłam,

3

Kto by to przeczytał w jeden rok? Ręka do góry!

> sięgnę po książkę/-i, które były napisane baaardzo dawno temu,

> przestanę żałować pieniędzy na książki lub

> zacznę częściej chodzić do biblioteki i

> zacznę oddawać książki w terminie,

> zacznę chodzić na spotkania z pisarzami, czytać więcej recenzji itp.

> przeczytam książkę/ -i polecane przez panie bibliotekarki lub przez recenzentów,

> pójdę do księgarni i spontanicznie wybiorę coś dla siebie albo poproszę kogoś, aby zrobił to za mnie. Może przypadkiem trafię na książkę swojego życia.

Chcemy zacząć zdrowo się odżywiać, ale wiemy, że przychodzi nam to z trudem. Zacznijmy od wprowadzania w naszą dietę np. pojedynczych porcji owoców: jeden banan codziennie i z czasem rozszerzamy nasze uniwersum zdrowoodżywcze o jabłko, mandarynkę itd. Na śniadanie raz w tygodniu zjedzmy płatki owsiane z jogurtem i z jakimś owocem. Raz w tygodniu poświęćmy godzinę, dwie i przyrządźmy prawdziwy domowy, zdrowy obiad zamiast kolejny chiński wyrób. Stopniowo także ograniczamy słodycze, słodkie napoje, pszenne produkty zastępujemy pełnoziarnistymi. Co fajnego można z tym zrobić?4

> umów się z przyjacielem, że zamiast pójść na obiad, kolację na miasto przygotujecie wypasiony posiłek w domu, będzie to smaczna i dobra zabawa,

> umów się ze współlokatorem, że razem zaczynacie pozbywać się złych nawyków żywieniowych. Za każdy złamany zakaz dostajecie minusa – nie ma to jak pojazd po ambicji 😉

> wybierz się do miejsca, gdzie serwują w miarę zdrowe posiłki lub

> zamów coś nowego albo bogatego w warzywa,

> poeksperymentuj, poczytaj blogi kulinarne, przepisy, niech gotowanie i zdrowe odżywienie stanie się także dobrą zabawą.

Chcemy zacząć ćwiczyć. Może nie warto od razu wykupywać karnet miesięczny na siłownię, tylko pomału, we własnym tempie, w domu podreperować swoją kondycję. Nie narzucać sobie ściśle 3 treningów na tydzień na samym początku, tylko przeznaczyć początkowo pół godziny, godzinę. Następnie 2x po trzydzieści minut na tydzień, 2 x po godzinę na tydzień itd. Liczy się sam ruch, jakiekolwiek ćwiczenia, które pozwolą naszym mięśniom i kościom poruszać się i nie zardzewieć.

> zaangażuj przyjaciela, współlokatora, znajomego do tego samego,

> umów się na pojedynczy wypad na siłownię, wybierzcie się na lodowisko,

> zamiast spędzić kolejną godzinę przed komputerem pójdź na spacer,

> zainwestuje w skakankę lub hula-hop,

> zapisz się na kolejny semestr w-fu.

Pamiętaj! W grupie zawsze raźniej. Mobilizuj nie tylko siebie, ale także swoich najbliższych.

Nie wiem czy zauważyliście, ale popularność postanowień noworocznych stała się bardziej komercyjna i bardziej obowiązująca niż szampan o północy. Jak przychodzi nowy rok jesteśmy atakowani reklamami tabletek/plastrów pomagających rzucić palenie. Tak, one są zawsze, ale w tym okresie jakoś jest ich więcej. Siłownie i dietetycy zachęcają do korzystania z promocji itp.

Jednak postanowienia nie są niczym „must be”, powinniśmy realizować tylko te cele, na których nam zależy, które wiążą się z naszymi zainteresowaniami, dotyczą naszego zdrowia fizycznego i psychicznego. Powinny pomóc nam się rozwijać, poszerzać horyzonty, pomóc przeżyć coś niezwykłego. Ale nic na siłę.

Na koniec sprawdźmy jakie postanowienia mają redaktorzy Gazety 😉

Agata

Kiedyś jeszcze bawiłam się w wielkie postanowienia noworoczne, jednak z doświadczenia wiem, że do połowy roku o nich zapomnę albo pojawią się jakieś nowe – dla mnie ważniejsze niż te sprzed paru miesięcy. Choć bym nie wiadomo co zaplanowała życie i tak przyniesie mi coś nowego, czego się nie spodziewam. Przestałam się trzymać sztywnej daty nowego roku na postanowienia. Co chwile mam jakieś nowe plany. Staram się je spełniać na bieżąco. Te mniejsze i większe. Te drugie potrzebują czasami więcej czasu niż 365 dni. Dlatego myślę, że powinniśmy stawiać sobie cele nie tylko w ten jeden dzień, ale ciągle na nowo, każdego dnia. Chociażby takie jak: „dziś pójdę spać wcześniej, aby się wyspać”. Szczęśliwego Nowego! I wytrwałości!

Mikołaj

Postanowienia noworoczne? Przede wszystkim jeszcze więcej książek do przeczytania i filmów do obejrzenia. Chciałbym też w końcu zabrać się za pisanie swoich projektów, które grzęzną mi w głowie ale nie było czasu ich realizować. Zatem planuję lepiej rozplanowywać dni i podchodzić do wszystkiego z jeszcze większym spokojem i umiarem.

Asia

W tym roku nauczę się lepiej gospodarować swoim czasem, dzięki temu znajdę więcej czasu na czytanie, bo półka w pokoju już ugina się od nieprzeczytanych książek. Będę też więcej ćwiczyć i biegać (regularnie!), żeby w maju spróbować swoich sił na 10 km w Maratonie Opolskim. Chcę być również bardziej systematyczna i w tym pomoże mi prowadzenie bloga, który ruszy już niebawem.

Natalia

Postanowienia noworoczne to zdecydowanie nie moja bajka. Osobiście jest mi ciężko ich dotrzymać, dlatego wolę się nie „oszukiwać” i zwykle ich nie podejmuję. W tym roku mam zamiar jednak więcej czytać – nie tylko na zajęcia i nie tylko to co lubię – chcę znaleźć więcej czasu na spokojne wieczory z dobrą książką i mam nadzieję, że to jedno postanowienie uda mi się zrealizować. Poza tym – muszę dodać – ogromnie podziwiam osoby, które są w stanie wytrwać w podjętym wyzwaniu. Życzę Wam wszystkim powodzenia i masy cierpliwości!


Ania Gauza

źródła zdjęć: swieta.pl, zrelaksowanamama.pl, gurbacka.pl, stacja-ksiazka.com.pl