Dlaczego warto jechać na Kazimierkejszyn?

Kazimiernikejszyn z pewnością stanowi odskocznię od typowego festiwalu muzycznego. Wszystkie atrakcje rozłożone są po całym – jakże malowniczym – Kazimierzu Dolnym, maksymalnie wykorzystując jego położenie. Zarówno ekipa festiwalowa, jak i sami mieszkańcy wkładają 100% siebie by impreza ta odbyła się w możliwie jak najbardziej przyjaznej atmosferze. Przyjaznej także dla dzieci – nie brakowało tam rodziców ze swoimi pociechami, na które czekały różnego rodzaju warsztaty. Jakie konkretnie? Przykładowo, mogły zrobić sobie instrumenty… z warzyw.

Co odróżnia ten festiwal od innych?

Festiwal z pewnością wyróżnia się atmosferą. Jest swojsko, jak u rodziny. Wszystkie blokady, jakie dotychczas trzymały człowieka, puszczają i po prostu… jesteś sobą. Chłoniesz tą pozytywną energię, która niesie się po całym Kazimierzu. Przy okazji odrywasz się od zgiełku miasta. Tam nie znajdziesz żadnej Biedronki czy Lidla 🙂

Jacy ludzie przyjeżdzają na festiwal?

Na imprezę przyjeżdżają wszyscy. Rodziny, młodzież, a nawet starsi ludzie.

Co najlepiej wspominasz?

Najlepiej wspominam klimat. I fakt, że nie ma tam ludzi lepszych, czy gorszych. Wszyscy są tacy sami.

Dlaczego zdecydowałaś się na reportaż akurat z tego miejsca?

Miałam zrobić zakulisowe zdjęcia Paprodziada. Przekonałam go do wykonania ich podczas fotorelacji z festiwalu. Ostatecznie wyszło tak, że zrobiłam tylko i wyłącznie fotorelację, bo tak wchłonął mnie sam festiwal.

Patrycja Wanot to młoda, aspirująca fotografka z Opola. Ma 23 lata i niesamowity talent, zdolne oko i sprawną migawkę. Zachwyca reportażami muzycznymi, z festiwali i koncertów. Jeśli chcielibyście poczuć więcej jej klimatu polecam zajrzać na facebook i portfolio [KLIK].

Agata Patoła
fot. Patrycja Wanot / Shoot this way