Premiera spektaklu Norberta Rakowskiego pt. Cztery dobre powody, by rzucić wszystko w cholerę odbyła się 28 kwietnia 2023 r. w Teatrze im. Jana Kochanowskiego w Opolu. Sztuka rzuca nowe światło na naszą codzienność. Pokazuje, że abstrakcyjne sytuacje mogą spotkać każdego, dlatego nie warto bać się zmian.

Miejscem akcji spektaklu jest prawdopodobnie galeria sztuki współczesnej, a twórczość artystyczna obecnych czasów jest tak wieloznaczna, że można analizować ją na różne sposoby. To sprawiło, że doskonale współgrała ona z podejściem reżysera Czterech dobrych powodów… do realizowanego tematu.

Spektakl Norberta Rakowskiego nie przedstawia tytułowych czterech powodów w sposób jasny i przejrzysty. Są one wplecione w dziejące się na scenie wydarzenia oraz dialogi między postaciami. Przesłanie jest metaforyczne, nie do końca jasne, oddziałujące trochę podprogowo, ale za to zawsze ukierunkowane na to, co autor dzieła chciał przekazać. Sztuka zmusza nie tylko do analizy i głębszego zastanowienia się nad poruszanymi w niej kwestiami, ale także do przemyślenia własnego życia. Szczególnie tego, czy warto aż tak się bać niektórych zmian. Demonstruje także, jak wygląda obecna rzeczywistość pod kątem relacji międzyludzkich czy stosunku do pieniędzy. To wszystko nabiera siły przekazu, zwłaszcza jeśli weźmiemy sobie do serca to, że mamy ograniczoną ilość wschodów i zachodów słońca, dlatego nie warto do wszystkiego podchodzić zbyt poważnie i z obawą. Pod tym względem spektakl pokazuje nagą prawdę dotyczącą obecnego świata. Warte uwagi jest również otwarte zakończenie, które zostawia widza z pewnym niedosytem oraz daje szerokie pole do dyskusji i rozmyślań nad własnymi powodami, by rzucić wszystko.

Mimo aktualnej i bardzo ludzkiej problematyki w sztuce nie brakowało momentów zabawnych, przy których po całej sali rozchodził się śmiech widowni. To pięknie pokazuje, że życia nie można brać zbyt dosłownie i poważnie.

W inscenizacji ważną rolę odegrała scenografia, za którą odpowiadała Maria Jankowska. Trochę minimalistyczna, jednak doskonale współgrająca z wydarzeniami na scenie. Rekwizyty teatralne nie stanowiły tylko tła dla całości, ale były częścią opowiadanej historii i momentami nawet głównymi mediami przekazu treści. Nie utrudniały odbioru sztuki i nie rozpraszały uwagi odbiorców.

Wisienką na torcie była świetnie skomponowana i dobrana muzyka. Momentami całkowicie niesłyszalna, czasem przebijała się delikatnie w tle, a czasami grała pierwsze skrzypce, rozbrzmiewając donośnym basem na całą salę i nadając powagi temu, co działo się na scenie.

Oczywiście warto wspomnieć także o aktorach, którzy stanęli na wysokości zadania. Każdy z nich doskonale wczuł się w swoją rolę, idealnie oddając całe spektrum emocji: od śmiechu, przez powagę, po smutek i rozpacz. Nie sposób nie zauważyć ich profesjonalizmu oraz doświadczenia, a także długich przygotowań do spektaklu, co publiczność nagrodziła gorącymi owacjami na stojąco.

Cała sztuka miała wiele wspólnego ze słynnymi słowami Alberta Einsteina: „Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów”, które spektakl zawierał także w swoim opisie. Warto je rozważyć, szczególnie w kontekście przedstawionych w nim dobrych powodów, by rzucić wszystko w cholerę.


Autor: Łukasz Wiszowaty
Grafika: Teatr im. Jana Kochanowskiego