Jednym z najważniejszych – i zatrważających zarazem – pytań ludzkości jest pytanie o to, co z nami będzie, kiedy zniknie ład społeczny i cywilizacja. Przed widzami serialu „The Rain” (2018) roztaczana jest raczej mało przyjazna wizja.

Duńska produkcja Netfliksa opowiada o losach rodzeństwa, Simone i Rasmusa – nielicznych ocalałych ze śmiercionośnego deszczu. Ci, którzy w porę się przed nim schowali, uniknęli kontaktu z nieuleczalnym i działającym niczym błyskawica wirusem stworzonym przez gatunek ludzki. Nie chcę w tym miejscu zdradzać więcej faktów z fabuły, bo sam nie lubię, gdy ktoś to robi. Chcę powiedzieć, że warto jednak obejrzeć serial do końca i nie zrażać się pierwszymi odcinkami, które są nieco drętwo napisane.

Jeżeli ktoś oczekuje zapierającego dech w piersiach wielowątkowego tasiemca, to może faktycznie niech się nie męczy, licząc na dobrą rozrywkę – wszakże tej na Netfliksie wiele. Serial ten jest jednak wart oglądania z innego powodu: podejmuje ważne kwestie dotyczące natury ludzkiej i istoty społeczeństwa – nie tylko współczesnego, ale społeczeństwa w ogóle.

Oglądając „The Rain” i śledząc losy bohaterów możemy obserwować, jak zachowują się oni w wypadku rozpadu czy wręcz totalnego zaniku instytucji, które konstytuują wszelkie cywilizacje. Przestają mieć znaczenie skodyfikowane i niegdyś respektowane prawa, bo zwyczajnie nie ma kto ich strzec i co za tym idzie, egzekwować kar za ich nieprzestrzeganie. Ludzie postępują teraz według swoich własnych zasad – chyba że kierujące nimi pierwotne instynkty każą im inaczej.

Ta apokaliptyczna historia przywołuje kolejne wielkie, przewijające się w rozważaniach literackich i filozoficznych pytanie: czy człowiek może być dobry w warunkach ekstremalnych, kiedy za każdym rogiem czyha na niego śmiertelne niebezpieczeństwo? Jedynymi hamulcami mogą być wówczas etyka i moralność, ale czy są w stanie zwyciężyć nad zwierzęcą częścią naszej natury? „The Rain” przypomina tu nieco rozważania nad horrorem II wojny światowej, podczas której ludzie byli w stanie robić rzeczy ciężkie do zrozumienia przez tych, którzy sami nie znaleźli się w takim położeniu i oceniali je później z całkowicie odmiennej perspektywy.

Szerzej rzecz ujmując, serial ukazuje przed widzem podstawowe mechanizmy społeczne. Widzimy tu walkę o przywództwo i sprawowanie władzy nad innymi, podział ról w grupie, zdobywanie i dzielenie zasobów, panowanie nad terytorium i walkę z obcymi. Sprawia to wrażenie, jakoby prawidła te wbudowane były w nasze DNA i były czymś wykraczającym poza wszelkie uwarunkowania kulturowe, gdyż ujawniają się one nawet w okolicznościach końca świata i dogorywania człowieka.

„The Rain” warto jest obejrzeć też z jeszcze jednego powodu – pokazuje negatywne strony nadmiernego i źle pojętego rozwoju technologicznego, a także głupotę oddawania newralgicznych sfer dla życia zbiorowego w prywatne i żądne pieniądza ręce. Wobec tego wszystkiego aż chce się zapytać, gdzie w tym wszystkim jest państwo jako strażnik interesów wszystkich obywateli? Potraktujmy deszcz jako przestrogę.

Jakub Górka