Na co dzień nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo przywykliśmy do życia, które wiedziemy. Tak bardzo przesiąkliśmy otaczającą nas wygodą, że nie zauważamy trudności, z którymi muszą radzić sobie inne warstwy społeczne. Między dwoma światami to film, który chce przede wszystkim zwrócić uwagę na brak przestrzegania podstawowych praw pracowników oraz ich wyzysk.

Ekranizacja popularnej książki Florence Aubenas Le Quai de Ouistreham to nie tylko komentarz do sytuacji gospodarczej we Francji, ale też prawdziwie wzruszająca historia ludzi, którzy z reguły pozostają niedostrzeżeni i niedocenieni.

Marianne Wrinkler jest reporterką, która w najnowszej książce pragnie oddać głos ludziom borykającym się z ogromnym bezrobociem i rosnącym proletariatem we Francji. Jednak zamiast wyszukiwać informacje w internecie, postanawia rzeczywiście wcielić się w rolę, o której później będzie pisać. Odcina się więc od świata, w którym dotychczas żyła i przeprowadza się do innego miasta, gdzie przyjmuje nową tożsamość. Jako nieposiadająca doświadczenia i porzucona przez męża kobieta, dysponując jedynie nieporadnie skleconym CV, odwiedza agencję pracy. Początki są trudne. Marianne dostaje pierwsze zlecenie, które polega na kilku godzinach sprzątania za stawkę minimalną, bez umowy czy ochrony przed zwolnieniem. Pracując jako sprzątaczka, reporterka spotyka się z ogólnym niezrozumieniem oraz ogromnymi wymaganiami pracodawców. Jest również świadkiem lekceważącego podejścia i kpin w stosunku do osób, które wykonują prace sprzątaczy. A to wszystko pod twarde dyktando nadzorców.

W końcu pisarka otrzymuje pracę na promie wycieczkowym – miejscu, które nie bez powodu nazywane jest „piekłem”. Pobudka jeszcze przed wschodem słońca, następnie dojazd do portu. Panuje upał, a każda z kajut musi być posprzątana w maksymalnie cztery minuty. Przy czym takich „pokoików” jest aż 230! Nawet najsilniejsza osoba byłaby wyczerpana po takiej ilości pracy. Najgorsze jednak jest to, że w nocy przez skurcze wycieńczonych mięśni i ból kręgosłupa trudno jest zasnąć. W skrócie – praca jest ciężka i nieatrakcyjna. Czynności, takie jak mycie podłóg, ścielenie łóżek i czyszczenie toalet, nie wymagają żadnych kwalifikacji, za to pochłaniają ogromną ilość energii.

Wyzysk i minimalna płaca to coś, czego pisarka się spodziewała. Nie domyślała się jednak, że w tym nowym świecie, ukrywając swoją tożsamość, spotka społeczność, która stanie się dla niej tymczasową rodziną. Ci ludzie towarzyszą sobie w trudach codzienności, kibicują sobie nawzajem, cieszą się, gdy osiągają sukcesy, i pocieszają, kiedy komuś podwinie się noga. 

Pod względem technicznym, wszystko w tym filmie do siebie pasuje. Nie znajdziemy tu ładnych kadrów, pięknych widoków ani ubranych modnie bohaterów. Mamy za to proste ujęcia prostych wnętrz i prostych, ale przez to niesamowicie pięknych ludzi. To właśnie na promie Marianne zaprzyjaźnia się z Chrystèle. Od pierwszego spotkania reporterka wie, że właśnie ta bezpośrednia, wytatuowana i niezwykle silna kobieta, matka trójki dzieci, stanie się główną bohaterką jej książki. Czy jednak taka przyjaźń, oparta bądź co bądź na kłamstwie, ma szansę przetrwać? 

Między dwoma światami to kino, na którym można się rozzłościć na niesprawiedliwość świata, roześmiać słysząc żarty kończących pracę bohaterów, a w końcu skonsternować przez postawę reporterki. Z jednej strony chce ona doświadczyć życia tej ubogiej społeczności w nadziei na opisanie i zmianę jej sytuacji. Jednak z drugiej, pomysł kobiety budzi wątpliwości pod względem moralnym, ponieważ pod przykrywką poznaje sekrety tych ludzi, wkracza w ich życia i zyskuje zaufanie, sama nie będąc całkowicie szczerą. Jedno jest pewne – obraz przedstawiony przez Emmanuela Carrère’a jest nieoczywisty i zmusza do przemyśleń.

Moim zdaniem główna bohaterka pod względem aktorskim, choć niesamowicie charyzmatyczna, ustępuje miejsca pobocznym postaciom, które swoją naturalnością zyskują sympatię nawet najbardziej sceptycznych widzów. Mimo że większość aktorów, przykładowo Hélène Lambert grająca Chrystèle czy Didier Pupin wcielający się w rolę Cèdrica, nie ma zbyt dużego doświadczenia na planie filmowym, świetnie poradziła sobie z przedstawieniem emocji i odgrywaniem dialogów. 

Oglądając Między dwoma światami, spodziewałam się historii w dużej mierze opartej na problemie bezrobocia we Francji. Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że ten temat, choć mocno wybrzmiewa, nie jest dominujący. Zamiast skupiać się na gołych faktach, twórcy ubrali problem w emocjonalną opowieść. Dzięki temu, jako widz, dużo bardziej zaangażowałam się w losy bohaterów i mogłam zrozumieć ich sytuację niejako od podszewki. Podobały mi się naturalne ujęcia i żywe dialogi. Zdecydowanie zapamiętam ten film na długo i z pewnością będę go polecać wśród swoich znajomych. 

Autorka: Weronika Skwarek
Okładka filmu: kinomeduza.pl