W dobie dynamicznego rozwoju oraz wzrostu popularności portali społecznościowych coraz częściej spotkać się można z rozpowszechnianiem wizerunku dziecka w sieci. Należy zaznaczyć, że w większości przypadków owa publikacja zdjęć czy filmów ma miejsce bez uzyskania zgody małoletniego. Pokolenie Y – wychowane w erze smartfonów, aparatów i kamer cyfrowych, jak również niezliczonej ilości aplikacji społecznościowych – nie wyobraża sobie już „wylogowania się” z wirtualnego świata. Co więcej, coraz chętniej przemycamy do sieci sferę prywatną, a nawet intymną. Nie jest już zdziwieniem widok zdjęć dzieci, które krążą po sieci już od pierwszych godzin po urodzeniu.  O ile w przypadku dorosłych zawsze jest to świadomy wybór, tak już w sytuacji, gdy przykładowo na profilu rodzica zostaje udostępnione zdjęcie jego dziecka, można zastanawiać się nad słusznością i uczciwością takiego zachowania, niemniej jednak pozostaje ono zgodne z prawem.

Wizerunek jako jedno z ustawowych dóbr osobistych człowieka pozostaje pod szczególną ochroną, a prawo do niego jest prawem niezbywalnym, wobec tego co do zasady nie można się go zrzec ani przenieść na inną osobę. Wyjątkiem w tym kontekście będzie między innymi sytuacja prawna małoletniego. Dziecko w świetle prawa nie dysponuje pełną zdolnością do czynności prawnych, w konsekwencji czego nie może rozporządzać samodzielnie przysługującymi mu prawami. Stąd też ustawodawca powierzył rodzicom lub innym opiekunom prawnym obowiązek dbania o dobro dziecka do momentu osiągnięcia przez nie pełnoletności. Zgodnie z art. 81 Prawa autorskiego i praw pokrewnych rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej. Kluczową kwestią będzie tutaj jednak treść Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, którego treść wyraźnie wskazuje, iż to rodzice wykonujący władzę rodzicielską będą w tym zakresie udzielali odpowiedniej zgody, kierując się dobrem dziecka, a także interesem społecznym. W sytuacji, gdy przedstawienie wizerunku dziecka uwłaczać będzie jego godności i przysługującym prawom, sprawą zajmie się sąd opiekuńczy, szczególnie gdy istniałoby wysokie ryzyko czy prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa lub uzyskania przez rodzica znacznych korzyści majątkowych kosztem dobra dziecka.

W kwietniu ubiegłego roku po czteroletniej sądowej batalii zapadł wyrok w sprawie opublikowania w sieci kontrowersyjnego zdjęcia nagiego dziecka. Ojciec dziecka umieścił na swoim profilu w serwisie Facebook zdjęcie nagiego dwulatka z butelką z piwem w ręku. Mimo próśb matki, sprawującej na co dzień opiekę nad małoletnim i niebędącej już w związku  owym mężczyzną, fotografia pozostawała w sieci. Po zgłoszeniu incydentu na policję sprawa trafiła do prokuratury, która to postanowiła skierować przeciwko ojcu dziecka akt oskarżenia, podnosząc w nim, iż mężczyzna dopuścił się przestępstwa z art. 191a Kodeksu karnego, zgodnie z treścią którego – każdy, kto utrwala wizerunek nagiej osoby bez jej zgody bądź używając wobec niej przemocy, bezprawia lub podstępu, podlega karze pozbawienia wolności w wymiarze od 3 miesięcy do 5 lat. Stanowiska prokuratury nie podzielił sąd I instancji, dopiero sąd odwoławczy przyznał rację matce dziecka, oceniając postępowanie ojca w postaci upublicznienia wizerunku dziecka jako przekraczające zwykły zarząd, wobec czego konieczne było uzyskanie zgody na publikację obojga z rodziców.

Oczywiście omówiona sprawa nie jest jednostkowym problemem, ponieważ badania pochodzące z 2010 roku wykazują, że do publikacji zdjęć swoich dzieci przed ich drugimi urodzinami przyznało się aż 76% europejskich matek, w tym ⅓ przypadków dotyczyła już noworodków. Co czwarty rodzic upowszechnił zdjęcia nagiego lub skąpo ubranego dziecka przed ukończeniem przez nie 10. roku życia. Liczby przerażają, tym bardziej że aż ¾ rodziców doskonale zdaje sobie sprawę z zagrożeń płynących z publikacji zdjęć dziecka w sieci. W dobie nieustannego rozwoju mediów społecznościowych trend ten stale rośnie. Zdaniem psychologów, udostępnianie przez rodziców na portalach społecznościowych kontrowersyjnych czy pozornie zabawnych zdjęć i filmów z udziałem ich dziecka, ma na celu zdobycie uwagi innych użytkowników, co w erze torowania sobie drogi do „sławy” za pośrednictwem aktywności w Internecie, jest zjawiskiem coraz bardziej powszechnym.

Konkludując, należy stwierdzić, iż obowiązkiem rodziców jest ochrona wizerunku ich dziecka, a publikacja jego zdjęć na portalach społecznościowych naraża je na potencjalny atak przestępców seksualnych, wobec tego tak ważne jest, by udostępnianie w sieci przez rodziców multimediów z udziałem dziecka, odbywało się z odpowiednim wyczuciem, poszanowaniem godności podopiecznego, jak również zgodnie z założeniami zasady realizacji dobra dziecka.

AP