Dzisiaj Dzień św. Walentego. Dzień, w którym wyznajemy sobie miłość, mówimy wzajemnie o uczuciach, dzień w którym jesteśmy blisko – przynajmniej w założeniu.

No właśnie, czy nie jest tak, że Walentynki, tak jak i parę innych świąt, to tylko zręczna manipulacja dokonywana na konsumentach przez sieci handlowe i innych przedsiębiorców z branż okołorandkowych? Czy gdyby nie nawijanie nam makaronu na uszy, urabianie i faszerowanie nas komercyjnymi ofertami – potrzebowalibyśmy tych wszystkich gadżetów dla „zakochanych”?

Według mnie to jest trochę tak, że spryciarze chcący na nas zarobić (spisek!) nakręcają spiralę propagandy wokół święta z założenia dotyczącego sfery wysoce emocjonalnej i wmawiają nam, że musimy je hucznie obchodzić. Im więcej osób ulega Walentynkowej manii, tym łatwiej wciągnąć w wir konsumpcjonizmu następne ofiary. No bo jak nie dam jej/jemu walentynki, to pomyśli, dajmy na to, że nie jestem dla niej/niego najwidoczniej ważna/ważny. I tak dalej.

Oczywiście wszystkie te „problemy” można przepracować i związek opierający się na zdrowych fundamentach nie traktuje komercyjnego święta na serio, tylko jako pewną okazję do spędzenia czasu razem w romantyczny sposób. Walentynki mogą być świetną szansą dla relacji raczkujących. Ale pomijając kwestię wynoszonych na piedestał zakochańców, ważne jest dostrzeżenie drugiej strony medalu. Walentynki wykluczają.

Czy myślicie, że komuś, kto nie ma z kim spędzać tego święta, jest miło, kiedy dokoła wszyscy wszystkich mają (taki przynajmniej jest przekaz ideologiczny tego święta)? Czy aż tak trzeba to rozdmuchiwać i podnosić fakt posiadania drugiej połówki do rangi czegoś, co jest obowiązkiem każdego człowieka? Na dodatek człowieka żyjącego w świecie coraz bardziej zatomizowanym i pędzącym coraz szybciej? Ludzie samotni to tacy sami ludzie jak ci będący w miłosnych relacjach z innymi – także mają uczucia.

Czy nie lepiej byłoby dzielić się miłością codziennie? Czy w ogóle nie powinno być tak, że miłość to sprawa sfery życia prywatnego między dwojgiem kochających się ludzi, a nie jakieś komercyjne święto stymulowane sztucznymi hormonami? Może wyolbrzymiam, ale wkurza mnie, że ciągle dajemy się na takie chwyty nabierać.

Kochajcie się kiedy tylko możecie!

 

Jakub Górka