Tak jak Bartuś wybiera sobie loda z zamrażarki w sklepie, tak jak Kasia czeka na nową sukienkę w odzieżowym, czy tak jak Wojtuś wyciąga rękę i nie wie, po którego lizaka sięgnąć, tak i Polacy czekają (a może wcale nie czekają?) na wybory, a raczej WYBORY.

Obecna kampania prezydencka w niczym nie przypomina tego, jak prawdziwa kampania powinna wyglądać. Czujemy się raczej tak, jakbyśmy oglądali komedię w TV w niedzielne popołudnie lub byli rodzicami, których dzieci na placu zabaw przekrzykują się o to, kto z nich ma teraz władzę w grupie. Darek kłóci się z Bogdanem, Asia z Pauliną, a wybrać nie ma komu – analogicznie, prawo kłóci się z lewo, lewo z prawo, a do tego wtrąca się jeszcze środek i przód i tył i nie wiadomo co jeszcze.

Mamy jedno wielkie zamieszanie, a rozwiązań rozsądnych brak. Nie chcę stawać po stronie żadnego z kandydatów, bo szanuję zdanie każdej osoby i wiem, jak odmienne poglądy i przekonania mamy. W wyborach startuje jedenastu kandydatów; jeśli mam być szczery to o większości z nich nawet nie słyszałem i nie mam pojęcia kim są. Przyjmę, że i Wy tak macie, więc oto oni(w kolejności alfabetycznej):

  1. Biedroń Robert
  2. Bosak Krzysztof
  3. Duda Andrzej Sebastian
  4. Hołownia Szymon Franciszek
  5. Jakubiak Marek
  6. Kosiniak – Kamysz Władysław Marcin
  7. Piotrowski Mirosław Mariusz
  8. Tanajo Paweł Jan
  9. Trzaskowski Rafał Kazimierz
  10. Witkowski Waldemar Włodzimierz
  11. Żółtek Stanisław Józef

Niektórzy przynależą do partii politycznych,popieranych bardziej lub mniej, a niektórzy są kandydatami niezależnymi, jeśli takowi w ogóle mają rację bytu. Ten i tamten podtrzyma 500+, tamten i ten wprowadzi związki partnerskie, a tamci i tamci ogłoszą Polskę nowym Edenem i wszystko będzie wspaniale.

Grono ludzi nie zamierza głosować, bo twierdzi, że kogokolwiek by nie wybrali, to i tak będzie źle. No cóż – nigdy nie będzie idealnie ciężko zadowolić wszystkich. Zawsze znajdzie się ktoś do narzekania, a w szczególności wśród Polaków. Sedno tkwi w tym, by każdy uprawniony obywatel oddał głos. Ci, którzy nie oddadzą głosu, nie mają prawa narzekać przez kolejną kadencję wybranego prezydenta. Ten kto pozostał obojętny nie może oczekiwać, że zwróci się na niego uwagę i na jego potrzeby.

Aktualne sondaże przedstawiają Trzaskowskiego i Dudę jako już równych sobie przeciwników, którzy na przemian zyskują lub tracą poparcie. Raczej pewnym jest, że odbędzie się druga tura wyborów. Ci dwaj idą ramię w ramię na przedzie, reszta przewija się w tle. Komitety wyborcze głowią się nad tym, jak wyjść na prowadzenie i upokorzyć przeciwników. Komitet Dudy pozywa Trzaskowskiego za stwierdzenie, że prawie milion osób w Polsce straciło pracę; Kosiniak-Kamysz mówi, że Duda „wygaduje głupoty” i wstrzymuje się od składania pozwu przeciwko Dudzie, który porównał rządy PO-PSL do panującego koronawirusa. Kandydaci skaczą sobie do gardeł i takim sposobem mamy Cyrk Polski.

Jaką Polskę zastaniemy w przyszłym roku? Jak będzie się żyło wszystkim Polakom, a nie tylko tym z “lepszego sortu”? Może to zabrzmi jak truizm, ale przyszłość naprawdę zależy od nas! Młodzież to jedna z największych grup, które nie chodzą głosować. Czas zdać sobie sprawę, jak wiele zależy od każdego głosu.  Tych, którzy mówią, że nie głosują, bo ich głos nic nie da jest tak wielu, że gdyby się spotkali, mogliby obalić niejedną górę.

Tekst: Karol Kujawa
Grafika: www.debica.naszemiasto.pl