Nie wiem i się nie dowiem, ale się wypowiem
Czasopismo naukowe „Nature” na swojej stronie internetowej opublikowało wyniki badań dużo mówiących o ludzkiej naturze. Wynika z nich, że radykalni oponenci GMO najmniej wiedzą o tym wysoce złożonym zagadnieniu i je- dnocześnie mają o swojej wiedzy jak najlepsze mniemanie. Dwa tysiące Amerykanów i Europejczyków przebadanych przez ankieterów potwierdziło w ten sposób istnienie, opisanego w 1999 roku, efektu Dunninga-Krugera. Polega on na tym, że ludzie o najmizerniejszym poziomie wiedzy na dany temat uważają się za ekspertów. Specjaliści tłumaczą wyniki badań tym, że ludziom o skrajnych poglądach, w przeciwieństwie do osób o umiarkowanym podejściu, ciężej jest obiektywnie podejść do posiadanej przez siebie wiedzy (a raczej jej braku).
Najgorsze jest w tym wszystkim to, że z dalszych badań Davida Dunninga wynika, iż ignorantów najciężej jest przekonać do zmiany punktu widzenia. Zdecydowanie powinniśmy przemyśleć system edukacji, bo dyskutować z uprzedzonymi do wiedzy się nie da.

Ludzi puszystych trzeba tulić, nie gnębić
Portal „Hello zdrowie” donosi o kampanii społecznej skierowanej do osób otyłych. Jako że jest to poważnym problemem społecznym, a nawet cywilizacyjnym („49 proc. kobiet, 64 proc. mężczyzn i 25 proc. dzieci ma nadwagę lub otyłość”), trzeba z tym walczyć – najlepiej mądrze. Tymczasem opisywana kampania agencji reklamowej AMS sprowadza problem tej choroby do problemu przejadania się. Żeby uchronić się przed nią mamy „żyć zamiast żreć” czy „jeść ostrożnie”. Psycholożka Karina Milan-Szymańska jest zdania, że „plakaty noszą wydźwięk stygmatyzujący i upokarzający”. Wskutek takiej kampanii ludzie otyli mogą czuć się wykluczeni, co zdaniem Milan-Szymańskiej jest prostą drogą do depresji.
Autorzy akcji z dobroci serca chcieli wykazać troskę wobec osób potrzebujących pomocy poprzez nieumyślne wytykanie ich palcami. Tymczasem otyłość to problem nie jednostkowy, a systemowy, bo warunkuje go wiele czynników – wiele więcej niż tylko rzekome „obżarstwo”.

Przynajmniej niektórym się powodzi
„Business Insider” pisze o najnowszym raporcie organizacji „Oxfam” zajmującej się badaniem poziomu światowych nierówności. „W 2018 r. 26 najbogatszych ludzi na Ziemi posiadało tyle majątku, co 3,8 miliarda osób z biedniejszej części populacji”, dowiadujemy się z informacji przedstawionych przez portal. Dyrektor Oxfamu w rozmowie z „Guardianem” docenia co prawda ogólny spadek poziomu skrajnego ubóstwa na przestrzeni ostatnich lat, ale twierdzi, że rosnące nierówności mogą zahamować ten pozytywny trend. Sytuacja biedniejszej połowy świata przez ostatni rok w ogólnym rachunku pogorszyła się – Oxfam szacuje, że zbiedniała o około 11%. Organizacja proponuje wprowadzenie 0,5% podatku na najbogatszy 1 proc. populacji w celu zapewnienia lepszej edukacji i ochrony zdrowia na całym świecie milionom osób.
Ciekawe, czy rewolucja jest dzisiaj w ogóle możliwa? Wyobrażacie sobie tłum zrewoltowanych ludzi nacierający na posiadłość Bezosa czy innego Zuckerberga? Gołe spracowane ręce kontra działa laserowe i statki powietrzne obsługiwane przez prywatne armie?

TEKST/KOMIKS: JAKUB GÓRKA

artykuł pochodzi z wydania “Gazety Studenckiej” z lutego 2019