jak poradzić sobie z żałobą po żyjącym

jego odejście bolało
stale walczyłam z myślą że może to nie koniec
może jeszcze kiedyś się przydarzymy
ale te myśli zabijały mnie od środka
dlatego postanowiłam uznać go za trupa

pierwszym etapem był wstrząs
pozwoliłam sobie na płacz
na twoje imię w moim pamiętniku
etapem drugim było zaprzeczenie
nie mogłam pisać miłosnych wierszy
bo już mnie nie kochałeś
uczucie pustki nie zostawiało mnie nawet na sekundę
etapem trzecim był długotrwały smutek
zamknęłam się w mieszkaniu
nie miałam nawet siły płakać
odszedłeś i nigdy nie wrócisz
etap czwarty to ukojenie
o d s z e d ł e ś i n i g d y n i e w r ó c i s z
wspomnienia o tobie nie bolały tak bardzo
nie były sztyletem wbitym prosto w serce
raczej drobnym skaleczeniem
etapem piątym była akceptacja
nie ma cię
nie piszę o tobie
wracam do codzienności
szczerze się uśmiecham
uczę się kochać na nowo

dlaczego mi to robisz
gdy już poukładałam sobie życie na nowo
wstajesz z grobu

 

wciąż nie znam odpowiedzi

biegniesz po moim umyśle jak po łące pełnej kwiatów
tyle że one umykają twojemu spojrzeniu
depczesz je niczym chwasty
które jedynie szkodzą urodzie natury

niszczysz we mnie wszystko co dobre
jakbyś czekał aż ziemia wyjałowieje
choć wciąż zachowujesz się
jakby te rośliny rzeczywiście były dla ciebie niewidoczne
i nie wiem już
od początku byłeś ślepy na moje piękno
czy nie znosiłeś go tak bardzo
że postanowiłeś pozbyć się go na zawsze

 

co mi po nim zostało

chciałabym powiedzieć
że nawet nie zauważyłam jak wszedł mi do serca
ale on lubi pokazy
dlatego jego przyjście musiało być widowiskiem

najpierw zapalił iskrę
od razu poczułam że coś jest nie tak
bo moje serce było chłodnią
w której od dawna nie było ognia
zaczął delikatnie tańczyć wśród ogników
od czasu do czasu obserwowałam go
ale zaraz później wracałam do swojego życia

później rozpalił ognisko
po raz pierwszy w chłodni było ciepło
muzyka była głośniejsza
radośniejsza
zaglądałam do niego coraz częściej
a on zachęcał mnie bym przybliżyła się do ognia

w pewnym momencie wybuchł pożar
chłodnia zaczęła płonąć
melodia odebrała mi słuch
a on głośno się śmiał jakby to nie było tak
że właśnie stoi w płomieniach

to zaszło za daleko
dlatego wypędziłam go z serca
mimo to
wszędzie czuję zapach spalenizny

 

marzenie ściętej głowy

jedyne czego pragnęłam
to byś został

chciałam byś zamknął mnie w swojej dłoni
położył na sercu
pozwolił się w nim zagościć na stałe
bym mogła z tobą tańczyć
nie czując że wcześniej odcięto mi stopy
chciałam byś zbudował dla mnie fortecę
w której mogłabym się skryć
i tworzyć poezję naznaczoną twoim imieniem
byś nigdy ze mnie nie zrezygnował
oddał mi siebie
tak bym mogła naprawić to
co zniszczyły kobiety przede mną

nigdy nie dostanę tego czego pragnę
bo ty nie masz serca

 

a poza tym to wszystko w porządku

ostatnio miałam ten moment załamania
szykowałam się na przyjęcie
wyglądałam pięknie
spojrzałam w lustro i zdałam sobie sprawę
że ty nigdy mnie nie kochałeś

byłam dla ciebie jedynie zabawką
wciąż jesteś małym chłopcem
który nie wyrósł z zabaw lalkami
szeptałeś do ucha
że oddasz mi cały świat
odpowiedziałam wtedy
a ja dla ciebie go spalę

miałam moment załamania
wielkie mi halo
rozbiłam lustro w łazience
rzucałam o ścianę twoimi kosmetykami
których nie odważyłam się wyrzucić
upadłam i uderzyłam o pralkę
rozcięłam sobie głowę
więc płakałam
psując makijaż i nie opatrując ran

siedziałam na podłodze w łazience
krzyczałam
tak głośno że może nawet mnie słyszałeś

chwyciłam torebkę
wyciągnęłam z niej telefon i ulubione lekarstwo
źle się czuję
boli mnie głowa
nie będzie mnie dziś
przepraszam
to powiedziałam zaciągając się papierosem
i udręką
nigdy nie przestanę cię nienawidzić

 

odwet

ludzie tacy jak ty
chcą zamknąć ludzi takich jak ja
w obrzydliwie małej klatce
takiej byśmy nie mogli wznieść skrzydeł

chcesz patrzeć na mnie zza krat
tańczyć z uśmiechem na ustach mówiącym
już nigdy nie odzyskasz wolności
wszystko co stworzysz
będzie o mnie

ludzie tacy jak ty uwielbiają radość
gdy wyrywają serca ludziom takim jak ja
ale zapominacie o naszych pazurach
nadejdzie dzień w którym wydrapiemy wyjście z klatki
a wtedy ludzi takich jak ty
czeka zagłada z rąk ludzi takich jak ja


Autorka: Weronika Majewska
Grafika: Agata Smolarczyk