http://naekranie.pl/

http://naekranie.pl/

W zeszłym tygodniu opowiadałem o serialu „Gotham”. Jeżeli kogoś zainteresowała tematyka preludium opowieści o Batmanie, kolejną obowiązkową pozycją jest wychodzący od października „The Flash”. Czy serial jest godny polecenia? Sprawdźmy to!

Jedną z rzeczy, które doskonale pamiętam z dzieciństwa, są kreskówki. A konkretnie te, które wychodziły spod skrzydeł DC Comics. Takie tytuły jak „Batman”, „Superman” czy chociażby „Wonder Woman” to klasyka sama w sobie. I o ile „Gotham” jest bardziej retrospekcją, o tyle realia we „Flash” są osadzone w teraźniejszości. Jedenastoletni Barry Allen był świadkiem morderstwa jego matki przez niezidentyfikowaną smugę światła. Podejrzenia spadły jednak na jego ojca, który dzisiaj, po kilkunastu latach, dalej siedzi we więzieniu za czyn, którego nie popełnił. Brzmi niewiarygodnie, jednak w świetle późniejszych wydarzeń, wszystko okaże się skomplikowaną, ale spójną całością. Nic nie dzieje się przypadkowo. Gdyby nie chęć udowodnienia prawdy, Barry nie zostałby nigdy pracownikiem laboratorium kryminalnego w policji, a tym samym Flashem – bo jak możecie się domyślać, to właśnie on jest tytułowym Błyskiem.

Podczas najważniejszej dla serialu nocy(wybuch generatora), Allen zostaje porażony piorunem, który daje mu nadludzką prędkość oraz szereg niespotykanych zdolności. Barry nieustannie ćwiczy, aby poprawiać swoje osiągi. Jak każdy superbohater musi mieć swoich pomocników – zostają nimi doktor Wells oraz jego asystenci, Cisco i Caitlyn. Walczy z przestępczością i próbuje dowieść prawdy w sprawie zabójstwa jego matki.

Aby jednak nie zdradzić zbyt wiele szczegółów fabularnych, przejdę od razu do budowy serialu. Na pewno twórcy postarali się podczas pisania scenariusza dla serii – zwroty akcji dosłownie wbijają w fotel, a humorystyczne postaci tylko dodają wszystkiemu uroku. Bardzo łatwo jest się zżyć z bohaterami, a zdecydowanie rzadko mi się to zdarza. Dodatkowo serial przeplata się z innym, równoległym tytułem, który dokładniej omówię już w przyszłym tygodniu.

Jako ogromny fan Ligii Sprawiedliwych i komiksów z tego uniwersum, zdecydowanie polecam tytuł. O ile pełnometrażowy film nie jest w stanie pokazać realności uczuć i spłyca warstwę psychologiczną do niezbędnego minimum, o tyle serial tym właśnie nadrabia.

Rafał Ręczmin