Mówi się, że przez żołądek do serca. Ale są też inne sposoby. Jednym z bardziej skutecznych jest piosenka. I to nie byle jaka – oczywiście, że o miłości i tylko taka, w której zaklęta jest siła, moc i czar.

Taką piosenkę śpiewa główny bohater „Zapomnianej melodii” – Stefan ( w tej roli Aleksander Żabczyński) o wymownym tytule „Już nie zapomnisz mnie”. Nawiązujący się wątek miłosny między Stefanem a Helenką (Helena Grossówna) powoduje, że ten utwór miłosny towarzyszy nam przez cały film. Bardzo możliwe, że Wasi rodzice lub dziadkowi będą kojarzyć tę piosenkę.

Fabuła filmu jest zakręcona jak mało która. Otóż Helenka kształci się w Instytucie dla Dziewcząt, gdzie panowie mają zakaz wstępu. Jednak Helenka spotyka się na „schadzce” ze Stefanem, ten wpada do wody i tym samym dziewczęta z Instytutu zabierają go do siebie, by się nim zaopiekować. Okazuje się, że Stefan jest bratankiem profesora muzyki, uczącego w szkole, a dodatkowo, by nie robić wstydu stryjowi podaje nazwisko Roxy. Z kolei Roxy to największy konkurent prezesa Rolicza, ojca Halenki. Ten natomiast zajmuje się produkcją kosmetyków i jest właśnie w trakcie wkuwania na pamięć składników mydła, gdyż jest to najbardziej strzeżona tajemnica firmy. Gdyby tego było mało, to ma on problem z zapamiętaniem tego składu chemicznego, więc wcześniej wspomniana melodia z piosenki „Już nie zapomnisz mnie” pomaga mu w tym. Do tego dochodzi była dziewczyna Stefana, stryj Stefana, który został za niego wzięty i przez to ma mnóstwo problemów, depcząca konkurencja firmy Rolicza oraz przyjaciółka Helenki, która narobiła niezłego zamieszania.

2

http://opolskielamy.pl/

Historia pomyłek i niedomówień jakiej jeszcze nie było. Doliczyć do tego bardzo dobry scenariusz, składający się z zabawnych tekstów i dialogów. Dla przykładu mogę podać, że inna piosenka, która również przewija się przez cały film „Ach, jak przyjemnie – kołysać się wśród fal, Gdy szumi, szumi woda – I płynie sobie w dal.” została określona jako dżadzbandy murzyńskie, które psują głos i słuch. Należy dodać jeszcze rozmaite postaci, od pewnego siebie Stefana – amanta, po znerwicowanego ojca Helenki, po ułożonego profesora muzyki. Humor i niezwykle pozytywny film, który potwierdza, że w czasach międzywojennych robiono lepsze komedie niż niejedna dzisiaj kręcona.

Miłego seansu

A.G.