Bardzo dobry kryminał z magią w tle. Morderstwo, studenckie stowarzyszenie, magia i delkatna prawniczka Thora – Trzeci znak Yrsy Sigurdardottir. 

Do Trzeciego znaku Yrsy Sigurdardottir podeszłam z bardzo dużą rezerwą. Po pierwsze: (nie, żebym miała coś przeciwko) książka wyszła spod pióra kobiety, a moje ostatnie podejścia do kobiecej twórczości kończyły się rozczarowaniem. Po drugie: bohaterką jest kobieta, no i książka porusza tematykę czarów, magii. Z tych powodów Trzeci znak dość długo leżał na mojej półce, zanim po niego sięgnęłam.
Akcja tej lektury rozgrywa się w Islandii. Jak już wspomniałam, główną bohaterką tej powieści jest kobieta, trzydziestosześcioletnia Thora. Młoda prawniczka dostaje nietypową ofertę: ma zbadać ślady tajemniczego morderstwa. Kobieta przyjmuje zlecenie i wraz z nowopoznanym Mathew rozpoczyna śledztwo w sprawie makabrycznej zbrodni.
Harald przybył do Islandii, aby poszerzyć swoje zainteresowanie magią, czarownicami i paleniem na stosie. Należy tu zaznaczyć, że mężczyzna był nietuzinkowy. Świadczyły o tym nie tylko jego zainteresowania, ale i wygląd, zdecydowanie różniący się od przeciętnego. Thora, spokojna rozwódka, zostaje zdziwiona szczegółami z życia zamordowanego studenta. Podejrzanym o zbrodnię zostaje jeden z przyjaciół Haralda, szybko jednak lista podejrzanych rozszerza się o wszystkich członków studenckiej paczki. Kolejnym wątkiem tej powieści jest znajomość Thory z Mathew, która zaczyna się przeradzać w coś więcej (to oczywiście jest bardzo często powtarzany motyw).
Po przeczytaniu tej powieści byłam bardzo mile zaskoczona. Trzeci znak okazał się mieć bardzo dobrą fabułę, a i sposobowi pisania Yrsy Sigurdardottir. Bardzo podobał mi się humor, jaki pojawiał się w tej powieści. Thora i jej przemyślenia często bywały zabawne, nie był to jednak wymuszony humor. Również kiedy między bohaterką a Mathew zaczyna iskrzyć, nieustannie robią sobie przytyczki. I one są zabawne. Riposty są zabawne, trafione, czytelnik nie czuje przesytu nimi.
Kolejną zaletą tej lektury była również fabuła i tajemnica, jaką owiana była zbrodnia. Zakończenia nie dało się rozstrzygnąć, a i autorka regularnie wplatała do akcji przerywniki, dzięki którym czytelnik nabiera nowych podejrzeń.
No i na koniec chciałam pochwalić autorkę za tło historyczne. Motyw czarów, czarownic, magii okazał się być bardzo ciekawym. Z zaciekawieniem śledziłam informację o średniowiecznym poglądzie na magię. Dowiedziałam się wielu nowych (prawdziwych!) informacji na temat historii czarownictwa w Islandii. Bardzo ciekawe doświadczenie.
Podsumowując: książka co najmniej bardzo ciekawa. Wiem, że jest to pierwsza powieść rozpoczynająca cykl z Thorą. Na pewno sięgnę po kolejne części.

Milena Janczak