Department of Blues and Soul – w skrócie DOBS, co oznacza „wydział duszy będącej w smutku”. Powstały w 2016 opolski zespół, który jest wulkanem energii, nieokiełznanym żywiołem na scenie. Prawdziwi muzycy z krwi i kości, dla których ważna jest chemia i interakcja z publicznością. Dawid Młotkowski, Jakub Cajzer, Kryspin Kazik i Aleksander Czekański mają za sobą liczne koncerty na południu Polski, w Czechach i są zdobywcami wielu prestiżowych nagród i osiągnięć: za najlepszy zespół na III Festiwalu Muzyki Alternatywnej Tarnogranie 2018, Grand Prix X Free Art Fest From Poland oraz pierwsze miejsce w kategorii RockArt na Festiwalu Muzyki Niezależnej. Grali również na 27. Koncercie finałowym WOŚP w NCPP w Opolu, podczas którego przekazali 20% dochodu ze sprzedaży limitowanego nakładu płyt na fundację. Dzisiaj opowiedzą nam o swojej najnowszej płycie, która została nagrana podczas koncertu w Studiu M im. SBB Radia Opole, a premierę miała 12 marca.

 

Dawid Młotkowski – gitara

Jakub Cajzer – wokal, autor tekstów

Kryspin Kazik – bas

Aleksander Czekański – perkusja

Rafał Bratkowski – autor tekstów

 

Niedawno odbyła się premiera Waszego pierwszego albumu koncertowego, który został nagrany podczas koncertu live w Radiu Opole. O czym opowiada ta płyta?  Jakie jest jej przesłanie?

Dawid: W naszej twórczości najważniejsze są koncerty. Interakcja z publicznością oraz oddawanie emocji. Płyta przedstawia nas takich, jacy jesteśmy właśnie na scenie. Przesłanie dotarło do nas w zasadzie od odbiorców po kilku naszych koncertach.  Zdaliśmy sobie sprawę, że zabieramy publiczność na moment do zupełnie innej rzeczywistości.  Nazwałbym to stanem odlotu lub haju, czyli momentem uwolnienia się od problemów otaczającej nas codzienności.

Jakub: Każdy utwór opowiada swoją historie, więc płyta jest mozaiką, która coś przedstawia. Dla mnie to obraz człowieka, który próbuje zrozumieć kim jest i wyrazić co już przeżył oraz co czuje.

Na krążku znalazł się także cover słynnego przeboju „Break On Through” zespołu The Doors. Dlaczego akurat taki wybór?

Dawid: W przesłaniu tej piosenki widzę coś, na czym zaczęła się budować nasza twórczość. Jest to bardzo ważny utwór, zawiera w sobie naszą inspirację oraz cel, do którego zmierzamy.

Jakub: Wszyscy lubimy The Doors, a czemu akurat ten utwór? Któryś musi być pierwszy.

Dwóch z Was jest magistrami filozofii. Jaki wpływ wywiera Wasz fach na muzykę, którą tworzycie?

Dawid: Studia dały narzędzia z takich dziedzin jak estetyka oraz metafizyka.  Dominuje u nas koncepcja formistyczna. Każdy element piosenki, każda piosenka jako część koncertu tworzą całość, która poprzez swoją formę ma za zadanie konsekwentne potęgowanie uczucia jedności.

Jakub: Filozofia to nie fach, tylko sposób myślenia. W ten sposób wpływa mocno na to co robię, co tworzę, a chyba głównie na to co piszę. Filozofia poszerza świadomość i to na pewno dobra rzecz dla twórczości.

Skąd czerpiecie inspiracje do tekstów piosenek, jak również muzycznych brzmień? 

Dawid: Brzmienie jest wynikiem nieustannych eksperymentów. Zależy to od miejsc, w których gramy lub nagrywamy, a także ludzi jakich spotykamy na swojej drodze. Cały czas się uczymy i zdobywamy nową wiedzę. W przypadku brzmienia gitary na tym albumie było podobnie. W Studiu M reżyser dźwięku zasugerował, abym zagrał w stereo na dwóch wzmacniaczach lampowych, których brzmienia są ustawione w taki sposób, aby dopełniały się wzajemnie. Od tamtej pory zacząłem stosować taki patent.

Jakub: Z własnych doświadczeń. Inspiracją do pisania są dla mnie emocje i uczucia. Pisanie pomaga wyrzucić z siebie to, co się kumuluje, no i daje możliwość zrobienia tego w kreatywny sposób.

Kryspin: Brzmienie zespołu jest niesamowitą wypadkową wielu różnych stylów i inspiracji, na których bazuje każdy z członków zespołu. Począwszy od funku, swingu, reggae, wszystko to jest jednak połączone twardą spoiną bluesa i rocka. Dzięki tak wybuchowej mieszance sami często jesteśmy zaskoczeni końcowym efektem naszej pracy nad utworami.

Rafał: Inspiracje do tworzenia tekstów czerpię z podróży do znanych miejsc, gdzie radość graniczy z tragedią, a noc spotyka dzień. Ze zwykłych codziennych spraw zmierzających do nieuchronnego końca w niebanalnym stylu. Wiesz na przykład, że zaśniesz, a nie wiesz, o której się obudzisz i czy w ogóle to się stanie lub masz plan, a nie wiesz czy i w jaki w sposób się ziści.

W grudniu 2018 ubiegłego roku również udzieliliście wywiadu dla GS, gdzie powiedzieliście, że Waszym marzeniem jest to, aby żyć z muzyki i dla muzyki. Jaką drogę udało Wam się przebyć od tamtego czasu? Czy jesteście dojrzalsi jako muzycy, jako zespół? Czy Wasze marzenia się spełniają?

Dawid: Tak, zrozumieliśmy w końcu, że z muzyki nie da się żyć. A jeśli tak, to tylko przez jakiś czas, więc nie myślimy już kategoriami zarobkowymi.

Kryspin: Dojrzałości muzycznej nabieramy z każdym dniem, z każdą próbą czy koncertem. Nieustannie otwieramy oczy na nowe możliwości, inspiracje i aspekty twórczości, o których istnieniu wcześniej nie zdawaliśmy sobie sprawy. Wciąż muzycznie ewoluujemy, co głównie objawia się w nowych kompozycjach, które nieraz znacznie różnią się od naszych pierwszych nagrań.  Uczymy się stawiać na rytm, puls, a także prostotę i przestrzeń. Mimo że z muzyki nie żyjemy, to muzyką i dla niej żyjemy niezmiennie. A to wydaje się w tym wszystkim najważniejsze.

Jakub: Żyję z tego, co zarobię grając, a od tamtego czasu bardzo dużo skomponowało się i napisało wiele piosenek, czy to w tym, czy w innym projekcie. No i czuję się dojrzalszy, można tak powiedzieć.

Zagraliście już wiele koncertów na południu Polski, m. in. W Krakowie, Wrocławiu, Katowicach, Gliwicach, Jeleniej Górze czy Częstochowie, a nawet w Czechach. Co z nich najbardziej zapadło Wam w pamięć?

Dawid: Na występie w Częstochowie wyskoczyłem w połowie koncertu ze wzmacniacza w powietrze tak wysoko, że gdy upadłem na deski, to urwałem pasek od gitary. Przez resztę koncertu musiałem grać solówki z gitarą z tyłu głowy i kombinować jak ją trzymać. Zdobyliśmy dwie nagrody, więc sytuacja została uratowana.

Jakub: Energia, która się pojawia w trakcie dobrego koncertu, no i poczucie, że się robi coś fajnego, a także poznani ludzie i miejsca.

Kryspin: Właściwie każdy z koncertów niesie ze sobą ciekawą historię. Jednak dwie z nich szczególnie zapadły w pamięć. Pierwszą z nich był występ podczas przeglądu w TFP w Częstochowie, gdzie Dawid zerwał pasek gitary w połowie koncertu. Zapasowego nie posiadał, więc grał na przemian siedząc na piecu lub trzymając gitarę za głową! Historia skończyła się zdobyciem I miejsca w kategorii Art Rock oraz Grand Prix całego festiwalu. Drugą z historii była awaria kolumny basowej podczas próby generalnej na dzień przed koncertem w Czechach. Na szczęście udało się szybko pożyczyć sprzęt, dzięki któremu możliwe było wystąpienie dla czeskiej publiczności.

Jak zmieniło się Wasze życie od kiedy zaczęliście regularnie grać?

Dawid: Pojawiło się sporo dobrej zabawy i dużo nowych znajomości, jak również przygód.

Jakub: Muszę bardziej uważać na gardło.

Kryspin: Głównym wyznacznikiem metamorfozy życia jest niewyspanie. Łączenie koncertów z pracą oraz studiami niestety musi wiązać się ze zmniejszeniem ilości godzin, które możemy poświęcić na odpoczynek. Na szczęście podczas koncertów otrzymujemy od publiczności wspaniałą ilość dobrej energii, która całkowicie rekompensuje nam wszelkie poświęcenia!

Macie już koncept na kolejną płytę?

Dawid: Myślimy o studyjnym LP. Obecnie zaczęliśmy pracę nad nowym materiałem. Zobaczymy w jakim to pójdzie kierunku.  Prawdopodobnie znajdzie się na nim również kilka utworów z albumu koncertowego.

Kryspin: Mamy kilka pomysłów na nowe kompozycje, jednak to zbyt wczesny etap, aby mówić o całokształcie następnego krążka. Możemy jedynie zdradzić, że spróbujemy też zagrać nieco popowo.

Aleksander: Po wydaniu płyty koncertowej skupiliśmy się nad nowym materiałem. Mamy sporo tematów i nad nimi właśnie intensywnie pracujemy. Koronawirus troszkę pokrzyżował nasze plany, ale nie poddajemy się.

Jakie plany na przyszłość? Gdzie DOBS widzi się za 5 lat?

Dawid: Chciałbym, abyśmy grali na dużych festiwalach.

Jakub: Na scenie, w studiu i w trasie.

Kryspin: Obecnie poszukujemy możliwości występów na dużych scenach podczas festiwali rockowych czy też bluesowych. Mamy nadzieję, że za pięć lat będziemy mieli już na koncie co najmniej kilka takich występów. Największą radością byłby chyba występ na dużej scenie Pol’and’Rock. Na drugim miejscu oczywiście Wembley.

Aleksander: Życie jest tak nieprzewidywalne, że nie ma co planować przyszłości. Trzeba wierzyć w to, co się robi, czerpać z tego przyjemność i nadal dawać z siebie wszystko na scenie. Co jakiś czas obserwuję wzrost naszych umiejętności oraz tego, jak zachowujemy się na scenie. Mamy ciągłą ochotę się rozwijać. Zobaczymy, jak pokieruje nami życie.

                                                                                                                                                                                                       Rozmawiali:

Agata Buszke i Robert Radziej