Kakao… To słowo chwyta za serce zarówno dzieci, jak i dorosłych, przypominając o dawce słodyczy tak chętnie dostarczanej sobie w życiu. Nie zawsze jednak z takimi wrażeniami kojarzyły się ziarna kakaowca. Obecnie ludzie otwierają się na niemal odmienne związane z nimi doznania, czasem nawet nieświadomie zaczynają dzielić kulinarne i duchowe przeżycia z Majami i Aztekami, pijąc ceremonialnie. 

Skąd więc wzięło się to kakao?

Najstarsze znalezione ślady użytkowania tak zwanego „czarnego złota” pochodzą z Ekwadoru, a o jego ceremonialnej odmianie najwięcej możemy dowiedzieć się zgłębiając historię Majów i Azteków. Obydwie grupy ludów wierzyły, że spożywając w płynnej formie hodowane w dobrej wierze i przez uczciwych ludzi ziarna kakaowca, będą mogli połączyć się z przodkami, zdobywać inspirację i łączyć się z własnymi duchami opiekuńczymi. Doszło nawet do uznania rośliny za nauczycielkę – Boginie Ixcacao, mającą prowadzić pijących do zdobycia uniwersalnej mądrości.

Te odległe w czasie, wydawać by się mogło zupełnie zapomniane, nieprzewidywalne dla większości praktyki przetrwały do dziś. Początkowo kultywowane przez potomków Majów tradycje leczenia się i odprawiania szamańskich rytuałów rzuciły światło na kakao ceremonialne oraz doprowadziły do wzrastającego zainteresowania ludzi ciekawych różnych kultur i doznań, dbających o stan ducha, ale też zdrowie fizyczne.

Czym jednak jest kakao ceremonialne i co je wyróżnia? 

To pozyskiwana z wysokiej jakości rodzimych szczepów kakaowca pasta, nie przypominająca jednak wyglądem czy konsystencją masy używanej na przykład do kanapek. Co prawda ziarna zostają zmielone, jednak naturalny tłuszcz prowadzi do ponownego zbrylania się masy, przez co wygląda ona niemal jak gorzka czekolada. Ze względu na fakt, że kakao pozyskiwane drogą tradycyjną nie przechodzi termicznej obróbki, jego naturalny smak pozostaje nienaruszony, a co najważniejsze, skład prawie w ogóle się nie zmienia. W porównaniu do ceremonialnego kuzyna ilość wartości odżywcze w zwykłym kakao jest zmiejszana nawet o 90% ‒ nie ma w nich żywych enzymów, przeciwutleniaczy, witamin, minerałów i substancji aktywnych. Niestety dla wielu zdrowsza forma wydaje się trudniejsza do przyjęcia, gdyż znacznie różni się smakiem od tego, co spodziewamy się wypić, gdy słyszymy o gorącej czekoladzie. Kakao ceremonialne samo w sobie ma gorzki, wręcz cierpki smak i dość tłustą strukturę, jednak odpowiednio przyrządzone (na przykład rozpuszczone w mleku roślinnym, z dodatkiem nierafinowanego cukru kokosowego i soli) może być interesującym doznaniem smakowym, a także, tak jak to było u Majów, duchowym.

Jakie mistyczne i fizyczne przeżycia zapewnia kakao ceremonialne? 

Tutaj najuczciwszą odpowiedzią jest „to zależy”. Największe znaczenie ma ilość spożywanej pasty, z tym że najlepiej stopniowo przyzwyczajać się do jej spożywania, rozpoczynając od porcji 15‒20 gramów, a finalnie dochodząc do dawki ceremonialnej 50g, dającej odpowiedni efekt. Niewątpliwie istotna jest też podatność na ewentualne sugerowane działanie i sytuacja, w której przyjmowany będzie napój. Rekomendowanym jest, by pić je w spokoju i ciszy, ewentualnie w towarzystwie ludzi chcących odprawić tę ceremonię razem z nami. W tak ułożonych warunkach każdy kolejny łyk zwiększa poczucie ciepła, spokoju i relaksu, co może stopniowo wywoływać znużenie lub pobudzenie, w zależności od stanu organizmu. Jednak najbardziej charakterystyczne w przypadku tej substancji jest możliwość cieszenia się chwilą, pełne otwarcie umysłu na odczuwanie wdzięczności za konkretną sytuację. Dzieje się tak za sprawą licznych substancji bioaktywnych i nootropowych (zwiększających wydajność funkcji poznawczych). Przykładami takich substancji w kakao ceremonialnym  są fenyloetylamina, stymuluje ona układ nerwowy do wydzielania endorfin, jednocześnie umożliwiając większe skupienie, lepsze zapamiętywanie i zwiększenie tempa metabolizmu; teobromina zwiększającą przepływ krwi i poziom dotlenienia; tryptofan umożliwiający syntezę serotoniny ‒ hormonu szczęścia i flawanole, których działanie jest obecnie badane, jednakże w dotychczasowe badania wykazały, że mogą one zmniejszać zapadalność na choroby autoimmunizacyjne.

Szczególne właściwości kakao ceremonialnego zbawienne mogą okazać się  właśnie teraz, w chłodnym czasie roku, gdy wielu z nas dopada jesienna chandra, motywacja spada, a mile spędzony czas definiujemy raczej jako siedzenie pod kocem niż eksplorowanie zimnego miasta. Właśnie w takich warunkach warto rozważyć sięgnięcie po napój dodający siły ‒ kawę, herbatę, czy właśnie specyficzną formę kakao, działającą na ciało i ducha już od wielu, wielu lat, pozwalającą docenić nawet tą chłodną, dla wielu niesprzyjającą aurę.

Autor: Weronika Kłysz
Zdjęcie: pixabay