Odkąd sięgam pamięcią Opolcon to dość niewielka impreza w porównaniu do konwentów organizowanych w większych polskich miastach. Jak jednak oświadczyli sami organizatorzy, w tym roku osiągnął życiówkę liczącą ponad dwa tysiące odwiedzających. Dodam więc tylko jedno – ta edycja nie bez powodu otrzymała miano historycznej.

Już pierwszego dnia ruszyli z kopyta – od godziny 17:00 aż do 21:00 odbywały się prelekcje, chociażby o paradoksie Fermiego, na którym słuchacze mieli okazję poznać kilka teorii mających wyjaśnić, dlaczego do tej pory nie nawiązaliśmy kontaktu z obcą cywilizacją na tym, bądź co bądź, ogromnym wszechświecie. Tymczasem Teatr Tańca i Ruchu z Ogniem „Mantikora” przedstawił adaptację jednego z opowiadań o Wiedźminie. W skrócie – przepiękna oprawa muzyczna, klimatyczna narracja na żywo i dosłownie ognista choreografia. Przez chwilę w listopadowy wieczór na boisku Elektryczniaka było gorąco.

W moim przypadku dnia drugiego przeważyła tematyka pisarska. W sobotę o godzinie 11:00 odbyło się spotkanie z członkami grupy wydawniczej Fantazmaty. Przewodnicząca stowarzyszenia oraz reprezentanci działów, między innymi grafiki i składu tekstu, opowiadali o genezie pomysłu na stworzenie wydawnictwa z myślą o początkujących pisarzach, dzielili się swoimi początkami pracy w Fantazmatach, a także zachęcali słuchaczy do wysłania do nich swoich zalegających w szufladach tekstów, a nawet dołączenia do zespołu. Za to od godziny 14:00 pani Milena Wójtowicz udzielała porad dotyczących pracy nad książką – jak wygenerować dobry pomysł na fabułę i wytrwać przy nim, jak stworzyć wiarygodne postacie i uniwersum, jak organizować czas na pisanie i wiele, wiele innych.

Tego samego dnia miałam okazję po raz pierwszy zagrać w madżonga. Ekipa z Górnośląskiego Związku Madżonga aktywnie wprowadzała nowicjuszy w tajniki tej egzotycznej gry strategicznej i pomagała w czasie rozgrywki, okraszając wszystko atmosferą tak pozytywną, że dobrze się bawiłam, nawet kiedy okazało się, że dwie godziny to za mało, aby w pełni zrozumieć reguły.

Oczywiście klimat Opolconu tworzyły nie tylko prelekcje czy granie w gry. Na bogaty asortyment konwentu złożyły się książki, planszówki, gadżety i biżuteria w klimatach znanych uniwersów – tych z zachodniej fantastyki i tych z anime. Nieśmiało wprowadzone w zeszłym roku japońskie przekąski spotęgowały swoją ilość. Całkowitą nowością była herbata – sprzedawca chętnie dzielił się szeroką wiedzą o właściwościach różnych jej rodzajów i sporządzał kupione napitki na miejscu.

Podsumowując, Opolcon 2019 oceniam pozytywnie. Cieszy mnie fakt, że z roku na rok inicjatywa ta zyskuje na rozmachu w ilości atrakcji i produktów oraz na popularności wśród młodych fanów fikcji wszelkiej maści. Niech płomień wyobraźni będzie wiecznie żywy!

Tekst: Nela Rybak

Foto: organizatorzy Opolconu 2019