„Rozum i Serce” to projekt organizowany przez firmę Nutricia oraz Wydział Filologiczny Uniwersytetu Opolskiego od dobrych kilku lat. Działający w nim studenci pomagają podopiecznym z Domu Dziecka im. Janusza Korczaka w Tarnowie Opolskim w nauce przedmiotów, takich jak: język angielski, matematyka, geografia, historia, chemia, czy fizyka. Dzieci szczególnie cenią sobie pomoc starszych kolegów i koleżanek, co czasami kończy się nawet przyjaźnią na długie lata.

Osobą odpowiedzialną za kontakt pomiędzy studentami a Domem Dziecka jest Justyna Korenowska – studentka (starosta) 5. roku filologii angielskiej, a także przewodnicząca Koła Naukowego Brytanistów i Amerykanistów.

Od jak dawna działasz w projekcie “Rozum i Serce”? Czemu w ogóle do niego przystąpiłaś?

W projekcie działam od trzech lat. Najpierw byłam jednym ze studentów, którzy brali w nim udział, i również jeździłam na korepetycje z języka angielskiego, uczyłam kilkoro dzieci. Wtedy projektem zajmowała się moja koleżanka, ale wyjechała na Erasmus+ i pojawiło się pytanie: czy ktoś inny mógłby się tym zająć? Wtedy właśnie wskoczyłam na jej miejsce, i tak już zostało. Od kilku lat kontynuuję działalność jako koordynator programu „Rozum i Serce” ze strony studentów.

Jak dokładnie wygląda przystąpienie do projektu i ogólny przebieg zajęć?

W różnych miejscach są ogłoszenia – na wydziałach, w akademikach, na stronie uniwersytetu; mamy również stronę na Facebooku. Studenci piszą do mnie maila z pytaniem, czy mogą wziąć udział, a ja podaję im dane dzieci – wiek, język lub przedmiot, którego chcą się uczyć, a potem osoba wybiera, kto najbardziej im odpowiada. Zazwyczaj dzieci mogą mieć zajęcia po szkole, od 16:00 do 18:00 – w tym czasie student przyjeżdża na korepetycje. Zajęcia trwają 45 lub 60 minut – w zależności, na jak długo da się utrzymać skupienie dziecka.

W przyszłości planujemy zabierać studentów na krótkie rozmowy, omawianie problemów, które powstają podczas realizacji projektu, jak ich unikać. By można się było podzielić wrażeniami i opowiedzieć, w jaki sposób są prowadzone korepetycje.

Jeśli ktoś chce prowadzić zajęcia z większą liczbą dzieci, jak najbardziej może. To nie działa tak, że dany student jest przywiązany  tylko do jednego dziecka. Może mieć więcej zajęć w tygodniu, jak mu wygodniej lub jeśli chce.

Jest ktoś, kto zajmuje się transportem, czy na miejsce trzeba dostać się we własnym zakresie?

Dojazd jest bezpłatny. Z Opola do Tarnowa Opolskiego zajmuje się nim firma Nutricia, która wydziela specjalne auto dla studentów. Transport odbywa się tam i z powrotem, bez problemów. Miejsce odjazdu wyznaczają studenci, z jakiego miejsca im najwygodniej. To samo auto może również odwieźć ich w dowolne miejsce w Opolu – jeśli np. komuś pasuje PKP, to kierowca może pomóc się tam dostać, lub gdziekolwiek indziej.

Trzeba wypełnić konkretne dokumenty, zanim się przystąpi do projektu?

Nie, nie trzeba wypełniać żadnych dokumentów. Wystarczy skontaktować się ze mną na żywo lub mailowo.

Czy można realizować projekt w ramach praktyk studenckich?

Tak, jak najbardziej. Tu niestety zjawi się papierologia, ponieważ trzeba dokumentować ilość godzin, mieć potwierdzenie, czy dany student rzeczywiście udzielał korepetycji. W Domu Dziecka znajduje się zeszyt, w którym po każdych zajęciach wpisuje się swoje imię i nazwisko, datę, imię dziecka oraz składa swój podpis. Na początku trzeba odebrać odpowiednie dokumenty z Zakładu Praktyk, które podpisuje dana placówka, a po skończonych praktykach oddać Kartę przebiegu praktyki i Opinię o przebiegu praktyki. Jeśli ktoś chce realizować praktyki w innym terminie, musi złożyć Podanie o praktykę w innym terminie. Aktualnie trzeba odbyć 90 godzin praktyk, ale to zmienia się z każdym rokiem.

Co najbardziej podoba Ci się w projekcie? Jakie korzyści z niego czerpiesz?

Możliwość poznania nowych ludzi, którzy chcą dołączyć do projektu oraz sprawdzenia swoich umiejętności w nauczaniu. Jako iż jestem studentką filologii angielskiej na specjalizacji nauczycielskiej, ten projekt był dla mnie swego rodzaju wprowadzeniem do kariery nauczycielskiej. Nie chcę powiedzieć, że uczyłam się na dzieciach, jak być nauczycielem, ale dzięki doświadczeniu, które zyskałam i nadal mam, rozumiem coraz więcej o byciu nauczycielem, a także korepetytorem. Na początku bałam się prowadzić lekcje, nie wiedziałam, jakie materiały mam przygotować, co mam mówić, czy uda mi się dobrze wytłumaczyć, żeby dziecko zrozumiało. Właśnie dlatego chcę zachęcić innych, że warto próbować swoich sił, bo w tym nie ma nic strasznego, i nie warto się bać. Jestem pewna, że jest wielu studentów, którzy potrafią wytłumaczyć jasno i klarownie, „na chłopski rozum”, ale może jeszcze nie wiedzą o tym projekcie, a właśnie takich osób potrzebujemy my i dzieci. Inna rzecz, której się nauczyłam to to, że na lekcji nie da się wszystkiego przewidzieć czy kontrolować – trzeba iść trybem ucznia i łączyć wspólne umiejętności tak, żeby dało się współpracować.

Czy są potrzebne jakieś dodatkowe materiały we własnym zakresie?

Zazwyczaj dzieci potrzebują pomocy z przedmiotów szkolnych, więc ich podręcznik jest bazą do nauki. Można też przerabiać materiał ze szkoły; jeszcze raz, ale ze zrozumieniem. Warto też znaleźć jakieś ciekawsze ćwiczenia w Internecie – prowadzić lekcje z elementami gry, pokazać filmik, posłuchać piosenki dotyczącej tematu lekcji; cokolwiek, co zainteresuje dziecko i ułatwi proces nauczania. W Domu Dziecka jest sala komputerowa, więc jeśli potrzebny jest komputer lub Internet – można śmiało korzystać. Ja osobiście znalazłam wiele ciekawych materiałów na stronie islcollective.com, z której cały czas korzystam.

Czy są jakieś wydarzenia związane z projektem, które wspominasz wyjątkowo pozytywnie?

Tak, na pewno spotkanie na koniec roku, gdzie są obecne dzieci, Pani Dyrektor z Domu Dziecka, władze uczelni, przedstawiciele firmy Nutricia oraz studenci, którzy brali udział w projekcie. Wspominamy tam, jak minął nam rok szkolny, mamy mały poczęstunek, dzieci i studenci dostają upominki, np. plecaki, smycze, książki, bluzy itd., a po tym idziemy na deser.

Pozytywnie wspominam również materiał kręcony dla TVP3 Opole, gdy jechałyśmy z koleżanką do Domu Dziecka na wywiad z nami, dziećmi i Panią Dyrektor.

Zresztą, każda wiadomość o tym, że ktoś chce dołączyć do projektu, jest dla mnie ogromnie  pozytywnym przeżyciem. Im nas więcej, tym lepiej.

Kto według Ciebie nadaje się do projektu?

Najważniejsze cechy, jakie powinien posiadać student przystępujący do projektu, to umiejętność rozmowy i tłumaczenia rzeczy w języku polskim. Dostawałam propozycje od studentów z Erasmusa, którzy niestety nie umieli rozmawiać po polsku zbyt dobrze i było mi przykro, gdy musiałam im odmawiać. Dzieci nie są na zbyt wysokim poziomie znajomości języków obcych. Ważna jest też cierpliwość, ponieważ zdarzają się różne sytuacje. Dzieci są w różnym wieku, niektóre mogą się rozpłakać na zajęciach, więc trzeba być wytrwałym i cierpliwym, uważać na swoje zachowanie i mieć indywidualne podejście do każdego dziecka. Problemami na zajęciach mogą być też brak skupienia lub humory dziecka – dlatego trzeba umieć się dostosować.

Czy zainteresowanie projektem wyraża duża liczba studentów?

Najwięcej chętnych studentów jest z Instytutu Filologii Germańskiej i Angielskiej. Nie wszyscy wiedzą, ale do projektu można dołączyć w każdej chwili, bez względu na to czy to jest początek roku czy środek semestru. Oprócz języków obcych są potrzebni studenci z Instytutu Nauk Ścisłych, dla zajęć z matematyki, fizyki, chemii, czy biologii. Ne musisz być studentem inżynierii, żeby wytłumaczyć podstawy z matematyki; ważne są chęci studenta i pewność siebie. Najwięcej mieliśmy chętnych dziewięciu studentów, a w tym semestrze mamy niestety tylko dwóch. W Domu Dziecka jest aktualnie trzynastka dzieci chętnych do nauki przedmiotów, które wymieniłam wyżej. Dlatego można śmiało zgłaszać się drogą mailową, pisząc na juttakoren@yahoo.com. Liczymy na Was!

Tekst i zdjęcie: Patrycja Drabik