Prima aprilis to każdemu dobrze znane święto. Skąd właściwie pochodzi, jakie są jego korzenie oraz w jaki sposób nazywane jest w różnych częściach świata? Odpowiedź na to pytanie oraz wiele innych znajduje się w tym artykule.

 

Prima aprilis z łacińskiego tłumaczenia oznacza po prostu 1 kwietnia. Tłumaczone jest także jako dzień żartów. Tego dnia o wiele częściej niż w inne dni roku robimy innym psikusy, nabieramy się albo sobie żartujemy. To wszystko po to, aby się pośmiać i uczcić to święto. Jeden dzień w roku, ale za to jaki! Pochodzenie tego zwyczaju nie jest jednak dokładnie wyjaśnione. Prima aprilis zaczęło być obchodzone już w średniowieczu. Prawdopodobnie nawiązywało do starorzymskich praktyk. Geneza zwyczaju może mieć związek z rzymskim zwyczajem Cerialii, obchodzonym również na początku kwietnia, na cześć bogini Ceres. Prawdopodobna wydaje się również wersja, że obyczaj wywodzić się może z rzymskiego święta Veneralia. Święto to połączone jest często ze świętem Fortuny Virilis i Cerialiami. Obchodzone było właśnie 1 kwietnia. Tego dnia nie stroniło się od żartów, wygłupów czy kawałów. Kwiryci, czyli mieszkańcy Cures, mieli w zwyczaju odstawiać komiczne występy. Z kolei tamtejsi mężczyźni przebierali się w damskie stroje, zakładali peruki, a także tańczyli na ulicach, czego nie praktykowali w innych dniach roku. Pierwsze święto podobne do obecnego prima aprilis, pojawiło się w Polsce pod koniec XVI wieku. Przywędrowało do nas zza zachodniej granicy. Zwyczaj ten jednak przyjął się na tyle szybko i na tyle dobrze, że już w połowie XVII wieku nasi przodkowie obchodzili go w sposób bardzo podobny do nam współczesnego.

W Wielkiej Brytanii oraz innych krajach anglojęzycznych zwyczaj ten kultywowany jest 1 kwietnia. Jest on często nazywany „Dniem głupców”. Natomiast w krajach niemieckojęzycznych mówi się po prostu „1 kwietnia”. We Francji prima aprilis nazywany jest „Dniem kwietniowej ryby” i każdy żart nazywany jest kwietniową rybą. W odróżnieniu od innych krajów francuskie dzieci płatają sobie figle, przyczepiając na plecach innych osób papierowe ryby. Podobnie świętują ten dzień Włosi. W Rosji zwyczaj ten nosi nazwę „Dnia śmiechu”. Co ciekawe, w krajach hiszpańskojęzycznych zwyczaj ten wyjątkowo obchodzony jest 28 grudnia i nazywany „Dniem niewiniątek”.

Prima aprilis w mediach

Okazuje się, że również w mediach zwyczaj ten postanowiono kultywować. Co więcej, praktyka ta powtarza się po dziś dzień. Po raz pierwszy już w 1957 roku dziennikarze odważyli się zrobić prima aprilis w telewizji. Wymyślili wówczas, że w sposób jak najbardziej realistyczny ukażą niezwykłe zjawisko, w które uwierzą odbiorcy. Otóż w Szwajcarii wyrosło drzewo spaghetti. Transmitowało to BBC, powszechnie szanowany nadawca. Dołożono wszelkich starań, by materiał był przemyślany i jak najbardziej rzeczywisty. W reportażu występowali szwajcarscy rolnicy, którzy zdejmowali z drzewa makaron spaghetti. Wiarygodność historii przypieczętował komentator, niepodważalny autorytet szwajcarskiej telewizji. Wydaje się, że taka historia nie mogła się sprzedać, a jednak! Wieści o niezwykłym drzewie szybko się rozeszły. W historię uwierzyć miał sam dyrektor generalny BBC, który przyznał później, że po obejrzeniu programu szukał w encyklopedii czy rzeczywiście tak powstaje spaghetti. Widzowie z kolei kontaktowali się z BBC, chcąc dowiedzieć się, jak mogliby stworzyć własne drzewo spaghetti.

Podobnych przykładów można wymienić więcej. Oczywiście zwyczaj ten i związane z nim działania, mają swoich przeciwników i zwolenników. Myślę, że w Polsce prima aprilis obchodzone jest z pewną dozą dystansu. Być może częściej praktykowane mimo wszystko przez najmłodszych. Warto jednak choć jeden dzień w roku uczcić śmiechem i dobrym humorem. Przy okazji podtrzymywać skądinąd tę ciekawą tradycję!

 

Tekst: Miriam Gajda-Klama
Grafika: Agnieszka Frankowska