Moje ziemniaki + twoja patelnia = twoje placki ziemniaczane
„Nowy Obywatel” donosi o opublikowanym niedawno przez Ministerstwo Finansów raporcie, który zwraca uwagę na problem nierówności dochodowych w Polsce. W jego omówieniu opublikowanym przez „NO” czytamy, że „wskaźnik Giniego [inaczej: miernik nierówności dochodowych – przyp. red.] na poziomie 0,51 stawia Polskę w jednym rzędzie z krajami Afryki subsaharyjskiej”. 1% najbogatszych Polaków ma uzyskiwać aż 14% wszystkich dochodów polskiej gospodarki. Bezpośrednią przyczyną takiego stanu rzeczy jest konstrukcja systemu podatkowo-składkowego, który nie dość, że nie niweluje antyegalitarnej natury rynków, to jeszcze je pogłębia poprzez regresywne opodatkowanie. Jak bowiem informowani jesteśmy w omawianym artykule, podatnik zarabiający powyżej miliona złotych brutto jest opodatkowany na poziomie 20% (łącznie ze składkami), natomiast podatnik uzyskujący dochód do 10 tysięcy złotych brutto rocznie – na poziomie 60%. Dodatkowo bogaci posiadają na ogół inne, pozapracowe źródła dochodów pochodzące z nieruchomości czy papierów wartościowych.
Zatem mamy odwiecznie przewijający się w rozważaniach o polityce problem – przyjdą reformatorzy, którzy odwrócą chorobliwe trendy, albo system zwyczajnie się zawali i dopiero na jego gruzach wybudujemy coś bardziej sprawiedliwego. „Obyś żył w ciekawych czasach” – mówi chińskie przysłowie. Ja jednak podziękuję!

„Co ta za życie w świecie bez baśni?”
Na portalu „Krytyki Politycznej” pojawił się bardzo ciekawy głos odnośnie podejścia lewicy do islamu. Pisarz i publicysta Ziemowit Szczerek postuluje, by lewica otwarcie krytykowała nie tylko religię chrześcijańską, ale też i muzułmańską. „Pogubiliśmy się w tych naszych meandrach tolerancji, straciliśmy wiarygodność, atakując fanatyzm chrześcijaństwa, a nie pozwalając punktować fanatyzmu islamu czy judaizmu” – pisze na łamach strony internetowej czasopisma. Szczerek postuluje, żeby uznać wiarę w Allaha za integralną część kultury i historii europejskiej, co umożliwiłoby krytykę jej „dogmatyzmu, staroświeckości i fanatyzmu”. Dodaje jednak, że nie chodzi tu o totalne zniszczenie religii – czy to chrześcijańskiej, czy to muzułmańskiej – tylko o „wypchnięcie jej na stałe ze sfery decyzyjnej”. Religie są w opinii Szczerka „arcyważną częścią kultury”, jednakże docelowo powinny one być sprowadzone do roli, którą spełniają dla nas „baśnie Andersena czy mity greckie”.
Artykuł p. Ziemowita Szczerka ujawnia nie tylko napięcia ideowe na lewicy – z punktu widzenia konserwatysty czy człowieka religijnego wyjawia on również „intencje”, jakie lewica ma wobec religii. Wprost wyrażone są w nim postulaty wojny z instytucjonalną wiarą. Formułowane przez prawicę zarzuty tego typu, lewica mogła do tej pory odbijać niczym piłeczkę, nazywając je „teoriami spiskowymi”. W chwili obecnej prawica – jeżeli w ogóle czyta cokolwiek poza blogiem Cejrowskiego – dostała oręż do ręki i może pokazywać ludowi, że faktycznie chodzi tu o zniszczenie religii. Chapeau bas!

Darwin odejmie ci skrzydeł
„Rzeczpospolita” pisze o intrygującym zjawisku przyrodniczym. Brytyjscy naukowcy dokonali odkrycia, które dostarcza praktycznych przykładów mechanizmu zwanego „ewolucją iteratywną”. Mechanizm ten, jak czytamy, polega na tym, że z jednej linii gatunkowej wyodrębniają się niezależne od siebie dwie linie, które przystosowują się do napotkanych warunków środowiskowych w analogiczny, wyspecjalizowany sposób. Badacze odkryli gatunek ptaka – chruścielowca białogardłego – który dwukrotnie w dziejach skolonizował atol Aldabra na Oceanie Indyjskim, za każdym razem ewoluując w nielota. Pierwsza linia wyginęła wraz zatopieniem wyspy wskutek podniesienia się poziomu morza 136 tys. lat temu, nie mając – z racji braku skrzydeł – możliwości ucieczki. Druga, która zamieszkała ją po jej ponownym pojawieniu się (ok. 100 tys. lat temu) i która ponownie zatraciła zdolność latania z powodu braku drapieżników, mieszka tam do dziś.
Mam dla chruścieli białogardłowych złą wiadomość – globalne ocieplenie postępuje, więc historia się powtórzy. Dobrze by dla was było, gdybyście wyrobili sobie, jeśli nie skrzydła, to chociaż paszport, żeby tym razem móc odlecieć.

TEKST/KOMIKS: JAKUB GÓRKA