Komputer przyszłości

Nie ulega wątpliwości, że na przestrzeni lat komputery przeszły wiele zmian. Rozwój dotyczył nie tylko parametrów, ale i kwestii związanych z dostępnością oraz kompaktowością. W porównaniu z pierwszym z nich ENIAC’iem zajmującym około 140 metrów kwadratowych, stały się znacznie mniejsze i lżejsze. Jak zatem będą wyglądać w nadchodzącej przyszłości?

Odpowiedzi na to pytanie udziela nam założyciel Tesli oraz SpaceX Elon Musk, twórca Neuralinka. Pod tą tajemniczą nazwą kryje się projekt czipu, znajdującego się w mózgu, łączącego się za pośrednictwem interfejsu z komputerem. Jak podaje portal Komputer Świat, urządzenie to docelowo zostałoby wczepione pod czaszkę, gdzie za pomocą 1024 elektrod zintegrowałoby się ono z komórkami mózgowymi, a potem używałoby technologii Bluetooth do przesyłania informacji. Czip miałby działać na baterie ładowane bezprzewodowo. Elon Musk w celu zaprezentowania swojego wynalazku posłużył się świniami. Jedna z nich była już po zabiegu usunięcia Neuralinka, a mimo to nie wykazywała żadnych nieprawidłowości. Oczywiście projekt jest dopiero we wczesnej fazie testowej i wciąż jest modyfikowany. W przyszłości urządzenie ma rzekomo zapisywać i odtwarzać wspomnienia, a nawet przenosić je do innego ciała czy też pamięci robota. Taka perspektywa wydaje się kusząca, a zarazem niepokojąca. W opozycji do potencjalnych możliwości stoją przypuszczalne nieprawidłowości, które mogą wyniknąć zarówno z użytkowania, jak i z samego procesu wszczepienia czipu. Pewnym jest jednak to, że sukces projektu założyciela Tesli w ogromnym stopniu wpłynąłby na nasz świat. Jeśli ludzkość zyskałaby możliwość zapisu wspomnień, to jakie znaczenie miałby na przykład proces zapamiętywania lub nauka?

Podano do stołu

Nasza podstawowa potrzeba i źródło przyjemności jedzenie. By je pozyskać uprawiamy role, prowadzimy sady czy też hodujemy zwierzęta. Jednak wraz ze wzrostem ludności na świecie obecny poziom dystrybucji przestanie być niewystarczający. Jak donosi Dziennik Naukowy urozmaiceniem naszej diety, które rozwiązałoby ten problem, mogą być owady. Wbrew pozorom wysoka zawartość białka to nie jedyna ich zaleta. Stanowią również źródło cynku, wapnia, żelaza, kwasów omega-3 i -6, związków mineralnych oraz witamin, w szczególności tych z grupy B. Ich skład cechuje również niska zawartość soli i brak cukru. Nie tylko zużywają znacznie mniejszą wody, paszy i powierzchni niż trzoda, ale i ich hodowla może mieć miejsce w każdym klimacie. Mieszkańcy krajów spoza Europy nie są jedynymi, którzy jedzą owady. Żywność ta znana jest też w Anglii, Niemczech czy Belgii. Wadą takiego rozwiązania niewątpliwie jest obrzydzenie, które wielu z nas odczuwa na samą myśl o sięgnięciu po ten niecodzienny smakołyk. Być może za kilkanaście lat hodowla owadów stanie się powszechną praktyką obejmującą cały glob. Co prawda nie zmienia to faktu, że trudno sobie wyobrazić tradycyjny niedzielny obiad z szarańczami podanymi na talerzu.

Dochodowy świergot 

Podobno pieniądze szczęścia nie dają. Wydane jednak w odpowiedni sposób albo spożytkowane na przyjemności zdecydowanie mogą podnieść na duchu. Ale w jaki sposób osiągnąć podobny stan spełnienia, gdy funduszy brak? Jak podaje portal Focus odpowiedzią na to pytanie jest wsłuchanie się w śpiew ptaków. Według badań przeprowadzonych w Niemczech, gdy w otoczeniu człowieka zamieszkuje 14 gatunków tych zwierząt, to poziom odczuwanej przez niego satysfakcji jest równy rocznej podwyżce wynoszącej 1344 funtów. Taki wynik uzyskano po przeprowadzeniu ankiety wśród 26 tysięcy Europejczyków z 26 krajów. Podkreśla to znaczenie natury w naszym codziennym życiu, lecz niewątpliwe świergot ptaków nie stanowi jednej z walut.

Tekst: Weronika Słupikowska