Wciągające, fascynujące, zadziwiające, inne, ponadczasowe, szczere, przerażające, zostawiające z wieloma przemyśleniami… To wszystko to za mało, by oddać geniusz tego dzieła.

Może zacznijmy od kilku słów o autorze. Pomimo tego, że znamy go pod pseudonimem Osamu Dazai, tak naprawdę nazywał się Shūji Tsushima. Był on jednym z najwybitniejszych pisarzy XX w. O jego utworach jest coraz głośniej nie tylko lokalnie, ale i na całym świecie. Najpopularniejsze – Zmierzch oraz Zatracenie – zachwycają i zadziwiają nawet największych krytyków. Ostatnia z wymienionych to książka wydana już po śmierci autora w 1948 r. Utwór ten był wielokrotnie przedmiotem adaptacji zarówno filmowych, jak i komiksowych.

Zatracenie jest bardzo osobistą powieścią Osamu Dazaia, który wplótł w nią wątki autobiograficzne. Utwór opowiada o Yozo (alter ego autora), artystycznie uzdolnionym synu bogatego właściciela ziemskiego, który zmaga się z niewyobrażalnym lękiem przed ludźmi. Czuje się niezrozumiany, osamotniony i zagubiony w świecie, gdzie dotychczasowe wartości tracą znaczenie, a nowe idee, przybyłe z Ameryki Północnej, wywracają świat Japończyka do góry nogami. Ukrywając się pod maską towarzyskiego człowieka, stara się sprostać wysokim – w jego opinii – wymaganiom stawianym przez otoczenie. Ale jak długo ktoś taki może funkcjonować?

Historia jest przedstawiona w niecodzienny, lecz ciekawy sposób. Zaczyna się od tego, że nieznana nam osoba trzecia opisuje trzy zdjęcia Yozo z różnych okresów jego życia. Pierwsze z nich jest z dzieciństwa; nieznajomy, widząc je, określa znajdującego się na nim chłopca jako paskudnego, z brzydkim uśmiechem. Kolejna fotografia ukazuje głównego bohatera w wieku licealnym bądź studenckim, aczkolwiek tu osoba opisująca zmienia zdanie i nazywa go przystojnym. Ostatnie zdjęcie zostało wykonane, kiedy Yozo był już dorosły, lecz nie znamy jego dokładnego wieku. Według narratora bohater wygląda na fotografii jak trup, co dodatkowo naznacza go bagażem doświadczeń i zmartwień w naszych oczach. Myślę, że zdjęcia specjalnie były przedstawione czytelnikowi tak, by oddać pewien zarys stanu psychicznego w różnych etapach życia Yozo. W tej samej kolejności podane są dzienniki – aczkolwiek ja bym je nazwał pamiętnikami – skrywające wiele osobistych obserwacji i sekretów głównego bohatera. Na samym końcu historii dowiadujemy się, w jaki sposób mężczyzna z początku książki – ten sam, który opisywał nam fotografie – został posiadaczem tych, później opublikowanych, materiałów.

Należy podkreślić ledwo zauważalną metamorfozę bohatera. Na początku jego strach jest tak ogromny, że boi się nawet własnej rodziny. Natomiast zauważyłem, że z wiekiem Yozo ma coraz śmielsze myśli na dany temat bądź o danej osobie. Aczkolwiek te odważne refleksje nazywa „potworami”, brzydzi się nimi, a przykładem tego może być poniżej przytoczony cytat z książki:

Patrzcie go, śmie grać mentora, pomyślałem, skręcając się wewnątrz z bezsilności. […] Zamiast tego odezwałem się, jak to ja, z pokorą…

Kolejną zaletą książki jest to, że pomimo często zagmatwanych refleksji czyta się ją bardzo szybko. Nie dość, że jest krótka, bo ma tylko 129 stron, to na dodatek sposób przedstawienia głównego bohatera jest świetny. Poznajemy go zarówno poprzez dzienniki, jak i ocenę nieznajomego narratora, co daje nam kilka nieco odmiennych od siebie spojrzeń i nutę krytycyzmu.

Historia przedstawiona w dziele Dazaia przypomina mi Notatki z podziemia Fiodora Dostojewskiego. Podobnie jak ta z Zatracenia relacjonowana jest w pierwszej osobie i porusza jednakowe tematy. W obu książkach główni bohaterowie są całkowicie pogrążeni we własnych mrocznych myślach, czują się odseparowani od społeczeństwa oraz swojego prawdziwego ja. Obaj nie mogą znaleźć niczego wartościowego, czego mogliby się chwycić w niezrozumiałym świecie, w którym o wiele łatwiej jest pozostać zepsutym i zachowywać się jak reszta społeczeństwa, zabijając przy tym swoje idee, zamiast podejmować próby wyrażania siebie.

Nie jest to oczywiście książka doskonała. Wadą, którą zauważyłem, są raczej skąpe opisy uczuć bohatera. Pomimo że jest ich wiele, to zazwyczaj są krótkie i tylko pobieżnie przedstawiają to, co się dzieje w głowie Yozo. Zabieg ten ma zapewne podkreślić, to że mężczyzna boi się otworzyć przed innymi, a także jego dehumanizację, aczkolwiek daje to czytelnikowi pewien niedosyt.

Konkludując, książka ta pozwala na zajrzenie w głąb siebie i odszukanie odpowiedzi na nurtujące nas pytania: „Jak wygląda życie w ciągłym lęku?”, „Jak funkcjonuje człowiek niepotrafiący odnaleźć się w społeczeństwie?”. Polecam ją każdemu, kto chciałby wniknąć w najciemniejsze zakamarki ludzkiego umysłu, przeanalizować obraz mierności, bólu egzystencjalnego i beznadziejności oraz porównać go do współczesnego społeczeństwa. Sądzę, że każdy chociaż raz w życiu powinien przeczytać ten krótki japoński klasyk.


Autor: Jakub Sokołowski
Grafika: wydawnictwo Czytelnik