Odważna, pewna siebie i rozwijająca swoje zainteresowania. Daria prowadzi działalność na stronie maxmodels.pl od roku. O szczegółach swojej przygody rozmawia z Patrycją Migoń.
- Jak zaczęła się twoja działalność stronie maxmodels.pl? Pierwszą sesję zorganizowałaś sama czy ktoś Ci w tym pomagał? Przede wszystkim jak ją wspominasz?
- Moja działalność na maxmodels związana jest z moją młodszą kuzynką. Przez długi czas opowiadała mi o sesjach zdjęciowych, w których bierze udział. Zdjęcia były wykonywane przez profesjonalnych fotografów, przy pomocy wizażystów oraz stylistów. Okazało się, że sesje można łatwo zorganizować przez stronę maxmodels.pl, która zajmuje się promowaniem fotografów oraz modelek. Pierwsza sesja została zorganizowana przez moją kuzynkę. Umówiła mnie ze znajomym fotografem. Zdjęcia odbywały się zimą, stylizacja była ciekawa i odważna. Dopiero po obejrzeniu efektów zdecydowałam się na założenie konta na maxmodels.pl Przed pierwszą sesją byłam bardzo podekscytowana. Tego dnia wstałam dużo wcześniej, a mimo to nie czułam żadnego zmęczenia. Początkowy stres szybko został zastąpiony fascynacją i skupieniem. Wtedy jeszcze nie wierzyłam w swoje umiejętności na tym gruncie, ale zależało mi, żeby nie był to zmarnowany czas. Poza tym, już po pierwszych ujęciach zaczęłam mieć nadzieję, że będzie to przygoda na dłużej.
- Rozumiem, że tak się stało. Jak szybko zaczęły się pojawiać następne propozycje i pomysły na sesje?
- Na kolejne sesje zaczęłam umawiać się przez konto, które założyłam. Po umieszczeniu pierwszych zdjęć zaczęły napływać propozycję. Byłam zdziwiona, bo nie spodziewałam się, że ludzie, którzy zajmują się fotografią na co dzień, stwierdzą, że mam potencjał.
- Skąd brałaś pomysły? Były Twoje czy osób, z którymi pracowałaś?
- Bardzo często jest tak, że fotograf „lubi przychodzić na gotowe”. Zostawia modelce inicjatywę, jeśli chodzi o stylizację, miejsce, wizaż. Zdarza się też tak, że fotograf szuka modelki, która pasowałaby do zaplanowanej przez niego wcześniej wizji. Należy też brać pod uwagę inne czynniki, na przykład obecność wizażystki lub możliwość transportu.
- Gdzie odbywają się sesje?
- Większość sesji, w których brałam udział odbywała się w studio. To również zależy od pomysłu czy możliwości fotografa. Zdarzało mi się współpracować z amatorami, którzy robienie zdjęć traktują jako hobby. W takich wypadkach okazywało się na przykład, że nie mają dobrego sprzętu, żeby realizować sesję w plenerze albo nie mają własnego studia. Z kolei praca z profesjonalistami jest prawdziwą przyjemnością. Oni mogą zagwarantować własne studio, dobre oświetlenie, często bogatą garderobę.
- Twoje portfolio zawiera przeróżne zdjęcia, są tam też akty. Ciężko było się zdecydować na tak odważny krok?
- Na początku w ogóle sobie tego nie wyobrażałam. Nie chodzi mi tutaj o reakcję otoczenia, tylko o przełamanie wstydu. Mam pełniejsze kształty, wydawało mi się, że do aktów pozują tylko szczupłe dziewczyny. Pierwszą sesję zaproponował mi fotograf, z którym współpracowałam w Opolu. Na początku myślałam, że chce mnie po prostu pooglądać nago, ale dużo o tym rozmawialiśmy. W końcu nie wytrzymałam, męczyła mnie ciekawość. Zwyczajnie chciałam spróbować. Może wyda się to dziwne, ale wcześniej poradziłam się mojej mamy. Bardzo mi zależało na jej opinii.
- Jaka była jej reakcja?
- Najłatwiej było by powiedzieć, że była zaskoczona, ale myślę, że to słowo nie wyrażą nawet w połowie jej emocji. Ku mojemu zdziwieniu nie powiedziała, że jest przeciwna. Dała mi do zrozumienia, że jestem dorosła, że to moja decyzja, jednak, żebym postępowała rozważnie. Zawsze była dla mnie wsparciem i często razem oglądałyśmy efekty mojej pracy. Zawsze szczerze mówiła, co jej się podoba, a co nie.
- Ostatecznie zdecydowałaś się na akty, które umieściłaś na stronie. Nie bałaś się, że trafi to w niepowołane ręce?
- Zawsze istnieje taka możliwość, ale umieszczenie tych zdjęć wiążę się według mnie z wieloma pozytywnymi aspektami. Zaczęłam dostawać więcej propozycji, już trochę innego typu. Zaproszenia do udziału w różnych castingach, w sesjach do kalendarza albo na przykład do występu jako modelka przy warsztatach bodypaintingu. Poza tym byłam ciekawa jak ocenią mnie ludzie. Zastanawiałam się, z jakimi komentarzami się zetknę. Moje otoczenie wie o tych zdjęciach, reakcje są bardzo różne. Może w przyszłości będę tego żałowała, ale życie jest tylko jedno, nie chcę się martwić na zapas.
- Czy zdjęcia, w których do tej pory brałaś udział są płatne?
- To zależy od fotografa i od zawartej umowy. Zazwyczaj sesje wykonywane są na zasadach tfp, czyli pozowanie za zdjęcia. Nie ma w tym elementu płacenia dotyczącego którejś ze stron. Płatne sesje mają miejsce częściej przy projektach typu kalendarze czy pokazy na żywo.
- Nie masz z tego korzyści pieniężnych, publikujesz swoje zdjęcia w Internecie, co u wielu osób może budzić rozmaite emocje. Warto?
- Od momentu, kiedy zaczęłam pozować nie zastanawiałam się nad robieniem zdjęć za pieniądze, nie traktowałam tego, jako sposobu na zarobienie, ale jak coś, co robię z pasją, dla samej siebie. Chciałam się rozwijać, mieć pamiątkę. Również imponuje mi to, że moje zdjęcia znajdują się na stronach czy w pracowniach fotografów, którzy mają opinie profesjonalistów. Zresztą jak dla mnie pozowanie nago nie jest naprawdę niczym odkrywczym. Nie chwalę się tym, ale nie czuje też skrępowania, kiedy ktoś te zdjęcia zobaczy, co przytrafiło mi się juz kilkakrotnie.
-
Jak atmosfera panuje na planie zdjęciowym? Jak zachowują się fotografowie?
- To zależy indywidualnie od każdej osoby. Dobrze jest, kiedy modelka z fotografem znają się z wcześniejszych sesji i mają już za sobą jakieś doświadczenie. Od profesjonalistów można wymagać pełnego zaangażowania i szacunku. Kilka razy zdarzyło mi się jednak, że fotograf w czasie sesji próbował się do mnie „dobierać”.
-
Po tego rodzaju sytuacjach nie bałaś się kolejnych, rozbieranych sesji?
- Nie, jak to się mówi bez ryzyka nie ma zabawy. Nigdy nie czułam, że któryś z tych mężczyzn mógłby mi zrobić krzywdę. Było to raczej coś na kształt luźnej propozycji, delikatnej sugestii. W tym przypadku standardowy tekst: „a co na to twoja żona?”- wystarczył.
- Gdy ktoś widzi Twoje zdjęcia, z jakimi komentarzami spotykasz się najczęściej?
- Pozytywnymi. Moi koledzy żartują, że mają link do mojego portfolio w ulubionych zakładkach. Są również osoby, które nie popierają tego. Twierdzą, że w przyszłości mogę mieć z tego powodu różne komplikacje i utrudnienia. Kiedyś kolega z liceum opowiedział znajomym ze szkoły, że pozuję do takich zdjęć. Przy okazji dodał wiele komentarzy w stylu: ”Co się z nią stało?”, „Kiedyś taka nie była…”. Jak łatwo się domyślić szybko się to rozeszło. To przecież tylko zdjęcia. Nie zostałam przy okazji prostytutką.
- Jakie masz obecnie plany związane w sesjami, modelingiem?
- Na obecną chwilę zawiesiłam swój udział w sesjach. Od początku traktowałam to, jako przygodę, chociaż czas jej trwania był bliżej nie określony. Teraz skupiam się na innych, ważnych dla mnie rzeczach. Mój chłopak w pewnym momencie stwierdził, że nie chce żeby to dalej robiła. Twierdzi, że zdjęcia są świetne, ale nie chce żebym pokazywała się komuś nago albo dostawała jakiekolwiek propozycje. Poza tym chciałam od tego odpocząć, zebrać myśli, może poszukać nowych inspiracji. Zresztą jak wiadomo, nawet to, co lubimy najbardziej czasami zwyczajnie może nas zmęczyć.