Książka, o której już powoli zapominam. Zapominam imienia bohaterów, wydarzenia i wątki. A książka świeża, niedawno wydana, ledwo przeczytana. Harlan Coben chyba potrzebuje urlopu – ,,Tęsknię za tobą” nie zachwyca.
Cobena znam i czytam od jedenastu lat, czyli połowę swojego życia. I pamiętam dreszcze emocji, jakie wywoływały we mnie wcześniejsze powieści tego autora, pamiętam uczucie adrenaliny, ogromne zdziwienie i niedowierzanie przy czytaniu ostatniej strony. Podczas pochłaniania ,,Tęsknię za tobą” takich wielkich emocji nie było, co ogromnie mnie zasmuciło i rozczarowało. Ale po kolei…
Najnowsza powieść Cobena opowiada historię nowojorskiej detektyw, która na portalu randkowym znajduje zdjęcie swojego dawnego kochanka. Kobieta nie miała kontaktu z mężczyzną od chwili rozstania, czyli od osiemnastu lat, jednak natychmiast rozbudzają się w niej dawne uczucia, jest tęsknota i skrywana miłość. Czyli znany wszystkim wielbicielom talentu Cobena motyw. Kolejnym wątkiem jest zagadka śmierci ojca Kat. Mimo że morderca został skazany na dożywotnie pozbawienie wolności, detektyw zdobywa dowody, według których skazaniec jest niewinny. Trzecim wątkiem jest sprawa kobiety, która wyjechała na romantyczny weekend z byłym narzeczonym Kat. Sprawa rodzi jednak wątpliwości, które stara się rozwikłać główna bohaterka.
Książka ciekawa i wciągająca, jak każda inna Cobena, ale czegoś w niej brakuje. Niestety jeden z wątków został przeze mnie już na początku rozwikłany. Ot pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy w kwestii tej zagadki, na samym końcu okazała się być prawdziwa. To oczywiście w pewien sposób odbiera przyjemność czytania, która (moim zdaniem) wiąże się z elementem zaskoczenia. Do tej pory ten element świetnie działał w powieściach Cobena. W ,,Tęsknię za tobą” dzieje się bardzo mało. Autor zrezygnował, z charakterystycznego dla siebie, komplikowania sprawy. Przyzwyczaiłam się do tego, że każda strona przynosi nową zagadkę, podważa wszystkie poprzednie teorie. Najnowsza powieść Cobena jest uboższa o owe zabiegi. Nie-ste-ty.
Nie można odmówić Cobenowi ciekawego stylu, który za każdym razem sprawia, że trudno oderwać się od powieści. Autor stawia na dialog, krótkie opisy, które nie nudzą czytelnika. Na szczęście Coben nie zrezygnował przy tworzeniu ,,Tęsknię za tobą” z tej cechy charakterystycznej swojego warsztatu. Na szczęście również główna bohaterka, Kat, nie rozczula się ciągle nad swoją utraconą miłością, co miało miejsce w poprzedniej powieści tego autora. Na szczęś-cie.
Po przeczytaniu ,,Tęsknię za tobą” zrodziło się we mnie pytanie, czy to już koniec świetnych powieści Harlana Cobena. Autor albo powiela wcześniejsze swoje pomysły, albo tworzy coś na odczep. ,,Tęsknię za tobą” w porównaniu z ,,Nie mów nikomu” czy ,,Bez skrupułów” wypada co najmniej blado. Po przeczytaniu najnowszej powieści (nie dzieła) tego autora pozostaje wielki niedosyt, wielkie rozczarowanie i wielka nadzieja, że może następna książka opatrzona nazwiskiem Coben będzie wielkim powrotem do dawnej świetności. Oby.
Milena Janczak