Częste spędzanie czasu w jakimś miejscu sprawia, że czujemy się niemal jego częścią. Sprawia, że czujemy się jego częścią. Przyzwyczajamy się do zachowań osób, które nam w tym miejscu towarzyszą. Przyzwyczajam się do pewnych zachowań i odstępstwa są dla mnie irytujące. Nie lubię gdy coś idzie niezgodnie z tym co sobie wymyśliłam i zaplanowałam. Rzadko robię coś spontanicznie dlatego idealną aktywnością fizyczną dla mnie jest pływanie. Tam raczej nie zdarzają się przesadnie ekscytujące sytuacje lub coś co by mnie zaskakiwało. Od dłuższego czasu względnie regularnie pływam na jednym z opolskich basenów. Chodzę tam co najmniej raz w tygodniu. Idąc zawsze nastawiam się na miły relaks. Zazwyczaj jednak po parunastu minutach myślę tylko o tym co mnie drażni we współpływających 😉 Może czas zmienić sport? 😀
Idziesz na basen? Nie rób tego:
- Pływaj w parze – jak w ogóle można iść na basen by pływać “tugeder”? Przecież to typowo indywidualny sport. O ile czasem przychodzą pary, które jakoś tam się synchronizują, pływają i od czasu do czasu pogadają przy jednym z brzegów – ok, ale pary które się obmacują, przytulają, smyrają? Kurczę, poczekajcie chwilę i zróbcie to w domu. Podobnie drażniące są panie w średnim wieku, które przyszył sobie porozmawiać przez co pływają obok siebie w taki sposób, że nawet ominąć się ich nie da.
- Pokaż że potrafisz pływać – nie wiem z czego to wynika, że kobiety na basenie pływają naprawdę z myślą o tym, że obok nich są inni ludzie, a mężczyźni zachowują się tak jak gdyby to był ich zupełnie prywatny basen. Czasem czuję się jak gdyby z sąsiedniego toru zmierzało w moim kierunku tsunami. Pierwsza fala nadchodzi gdy rzucają się startując, a każda kolejna wraz z każdym zamachem ramion. Wrrrr… Jak tak można? Czy ci ludzie nie widzą co robią?
- Higiena na pierwszym miejscu – nie ma przecież lepszego miejsca do “wyczyszczenia” siebie (?) niż basen. Starsi panowie, którzy czyszczą uszy, smarkają do wody powoli stają się dla mnie normą, ale walczę ze swoją tolerancją by tego nie akceptować. Zastanawia mnie też po co panom czepki, skoro ściągają je co chwila by przepłukać głowę i czepek…
- Zabierz dzieci, najlepiej dużo – kiedyś po przerwie w pływaniu idąc rano na basen zastanawiałam się dlaczego zawsze chodziłam wieczorem. Przyszłam i zrozumiałam. Dzieci ze szkoły podstawowej. Całe mnóstwo dzieci. Głośnych dzieci. Chlapiących wodą dzieci. Nigdy więcej. Najgorszy i tak był moment końca ich zajęć gdy każde musiało kilka razy wskoczyć do wody wywołując kolejne tsunami.
- Zostaw kilka swoich rzeczy w szatni – przecież po co wyrzucić do kosza opakowanie po zużytym szamponie, chusteczkę higieniczną czy jeszcze bardziej “osobiste” przedmioty.
- Pogadaj z ludźmi – jest dla mnie naprawdę zaskakujące za każdym razem gdy jestem na basenie, że tam ludzie nigdy nie witają się ze sobą. Nie wiem czy to specyfika obiektu do którego chodzę, jednak nigdy nie zdarzyło mi się usłyszeć by ktokolwiek wchodząc nawet do szatni powiedział “dzień dobry”
Jestem “szybko irytująca” jednak gdyby czasem ludzie chociaż chwilę pomyśleli o tym, że razem z nim inne osoby korzystają ze WSPÓLNEGO basenu, wszystkim nam pływałoby się lepiej 🙂
Aleksandra Markiw