Autor specyficzny, czasem trudny, ale jednak przez to wciąż aktualny. Jego teksty można rozumieć na wiele sposobów, podobnie jak sztuki, które według tych tekstów są wystawiane na deskach teatrów. Studencka premiera „Ślubu” była doskonałą okazją, aby przypomnieć sobie, na czym polega Gombrowiczowski styl. Niezwykle wymowne okazały się rzeczy niewypowiedziane – minimalizm scenografii sprawił, że tekst utworu trafił do widza ze zdwojoną siłą. Ten temat został także poruszony podczas rozmowy z aktorami, która została zorganizowana bezpośrednio po spektaklu. Z widowni padło wiele propozycji jego interpretacji. Aktorzy włączyli się do dyskusji, zaznaczając, iż forma, która została zaprezentowana w Modelatorni Teatru im. Jana Kochanowskiego to przede wszystkim doświadczenie reżyserki, Anny Augustynowicz. To dzięki minimalizmowi scenicznemu widz może snuć domysły, czy to, co zobaczył na scenie było oniryczną wizją czy może stanem ducha wielu współczesnych ludzi. Z pewnością jednak nie można było nie zauważyć charakterystycznej dla Gombrowicza formy – tej, w którą każdy z nas wchodzi, ale nie każdy z nas zauważa. Spektakl nie jest łatwy, lekki i przyjemny. Ale spełnia swoją rolę – wyczula zmysły – słuch na naszpikowany aluzjami tekst, a wzrok na stroje i gesty aktorów. Choć podczas spotkania z aktorami wszyscy próbowaliśmy określić cel spektaklu, to jednak i tym razem teatr i metafora spełniły swoją rolę – każdy mógł pozostać przy swojej interpretacji. Właśnie dlatego warto wybrać się do opolskiego teatru, aby podjąć próbę zrozumienia Gombrowicza, bo przecież będzie to bardzo ambitnie spędzony czas.
Kinga Opolony