Nieraz pewnie nie mogliście wybrać, z jakiego rodzaju tłumaczeniem obejrzeć film. Każdy ma swoje preferencje, a w licznych serwisach streamingowych mamy pełną dowolność i możemy wybierać między różnymi wersjami. A która z nich jest najlepsza?
Jest wiele technik tłumaczenia filmów, np. lektor, napisy czy dubbing. Oczywiście pojawiają się także audiodeskrypcja oraz kino haptyczne, ale w tym tekście skupię się na najbardziej rozpowszechnionych technikach. Najpopularniejsze są pierwsze dwie z wymienionych powyżej. Dlaczego? Przede wszystkim chodzi o koszty. Wynajęcie tłumacza i lektora to zdecydowanie mniejszy wydatek niż dubbing, który wymaga sztabu ludzi do szukania głosów, obsługi sprzętu i wiele, wiele więcej.
Mimo to m.in. w Niemczech i we Włoszech to właśnie dubbing jest najbardziej popularny. Przede wszystkim jest to metoda na tyle rozwinięta w tych krajach, że tworzy się tam pełne wersje językowe do zdecydowanej większości produkcji. Poza tym tamtejsi twórcy mogą pozwolić sobie na taki wydatek. Musi im się opłacać tworzenie własnych głosów, skoro są gotowi ponieść dosyć wysokie koszta przy każdej produkcji.
Z kolei w Chorwacji i w krajach skandynawskich dominują napisy – w tej technice tłumaczenia pokazywane są nawet bajki dla dzieci, co w Polsce jest rzadko spotykane. Ale występują też pewne dosyć dziwne wyjątki – pewnego razu, oglądając chorwacką telewizję, natknąłem się na film z rodzimym dubbingiem oraz… angielskimi napisami.
Najciekawszym przypadkiem według mnie jest filmowy lektor, bo jest on popularny głównie w Polsce i krajach wschodnich. I właściwie tylko tam tak prężnie funkcjonuje, co uważam za dziwne. W innych państwach tej metody tłumaczenia albo się nie stosuje, albo nie jest tak powszechna i używa się jej tylko w konkretnych gatunkach filmów, np. w filmach przyrodniczych. Popularność lektora w krajach wschodniej Europy związana jest z początkiem popularyzacji telewizji i rozwoju technologii – w latach 50. i 60. telewizory były zbyt małe, by móc wyświetlać na nich napisy, a skoro lektor jest zdecydowanie tańszy od dubbingu, to wybór był oczywisty. Ta forma tłumaczenia jest z nami obecna po dziś dzień. W Polsce lektor to najpopularniejszy sposób tłumaczenia filmów telewizyjnych, często pojawia się także w kinach.
We wszystkich wymienionych przypadkach można jasno wyjaśnić popularność metod tłumaczeń. Po prostu jest to zwyczaj, który zapoczątkowano z określonych powodów i po latach trudno z nim dyskutować. Z pewnością najlepiej byłoby, gdyby widzowie mieli wybór – każdy organizowałby sobie seans według własnego uznania. Niestety, w niektórych krajach poszczególne techniki tłumaczenia są na tyle upowszechnione, że problemem jest znalezienie filmu, serialu czy gry ze swoją ulubioną.
Zastanówmy się teraz nad wadami i zaletami każdej z wyżej wymienionych technik.
Myślę, że dubbing sprawia, iż lepiej rozumiemy to, co dzieje się na ekranie. Jednak można się zastanowić, czy w przypadku filmów aktorskich nie przestajemy odczuwać pewnej naturalności. Chociażby w momencie, kiedy akcja filmu dzieje się np. w Ameryce, a postacie władają bezbłędnym językiem polskim. To już pytanie do każdego z nas. Osobiście rozumiem sens dubbingu w filmach animowanych, komediach czy produkcjach dla młodzieży, jak Opowieści z Narnii, ze względu na grupę docelową i prostotę odbioru, ale pełna lokalizacja w filmie akcji przeznaczonym dla dorosłych odbiorców… Nie jestem do niej przekonany.
Lektor? Utrzymuje klimat, a także sprawia, że akcja nam nie umyka. Wada? Zagłuszanie wydarzeń i aktorów. Przecież to głos lektora jest najgłośniejszy.
Za to napisy nie zaburzają odbioru filmu, dzięki czemu wszystko, co dzieje się na ekranie, słyszymy w niezmienionej postaci. Trzeba jednak czytać, przez co część historii nam umyka, bo skupiamy się na tłumaczeniu. Choć są osoby, które mają wystarczającą podzielność uwagi, by móc połączyć czytanie napisów ze śledzeniem akcji. Jednak niezrozumiałym jest dla mnie stosowanie tej formy tłumaczenia w przypadku produkcji animowanych (tych skierowanych do dzieci). Choć, na szczęście, jest w nich rzadko używana, przynajmniej w naszym kraju. Czy kilkuletnie dziecko będzie w stanie (szybko) czytać? Niekoniecznie. Choć czytanie napisów podczas oglądania może pomóc nam w nauce języka oraz szybkiego czytania, to wątpię, że dotyczy to dzieci w wieku przedszkolnym.
Jak widać, nie ma idealnego sposobu tłumaczenia. Wydaje mi się, że najlepiej dostosować go do opowieści. W przypadku klimatycznych produkcji dubbing może popsuć nastrój, z kolei filmy akcji przez monotonny głos lektora tracą dynamikę. Napisy natomiast stanowią problem dla osób bez podzielności uwagi.
Jest wiele ludzi i upodobań, ale także wiele technik tłumaczenia i z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie. Czy jednak któraś z nich się wyróżnia? Trudno powiedzieć – każde rozwiązanie ma zarówno wady, jak i zalety.
Autor: Mateusz Gruchot
Grafika: Sara Nizkiewicz