Zrozumienie siebie, swoich uczuć, potrzeb oraz odnalezienie swojej wewnętrznej wolności to ważne i aktualne tematy. Tymi aspektami w swoich książkach zajmuje się psycholożka i felietonistka magazynu „Wysokie Obcasy” Natalia de Barbaro. 2 czerwca 2023 r. podczas 7 Festiwalu Książki w Opolu miałam przyjemność porozmawiać z panią Natalią i uzyskać odpowiedzi na kilka pytań.
Pierwsza książka Natalii de Barbaro, Czuła przewodniczka, pomaga kobietom odnaleźć drogę do siebie i radość w codzienności. Druga natomiast, Przędza. W poszukiwaniu wewnętrznej wolności, to opowieść o życiu nie swoim życiem. Autorka, wykorzystując osobiste historie, zaprasza kobiety do rozmyślań nad własnym losem. Jej dzieła to nie tylko bogate źródło inspiracji, ale również praktyczne narzędzie do pracy nad samym sobą.
Jak wygląda Pani sposób pracy? Zwykle wyobrażam sobie pisarza siedzącego za biurkiem, na którym jest sterta papierów, lampka i maszyna do pisania, do tego jakieś kubki po kawie i kocur leżący w nogach tworzącego. To pewnie wizja zaczerpnięta z jakichś kiedyś przeze mnie przeczytanych lektur. A jak proces twórczy wygląda u Pani? Pisze Pani na laptopie czy jednak sięga czasem po kartkę i długopis?
Krótkie formy, typu felieton, piszę od razu na laptopie, jednak przygotowując się do czegoś większego, jak książki, notuję. Przykładowo przed napisaniem Przędzy… kupiłam sobie ogromny notes i zapisywałam w nim ołówkiem jakieś myśli, które przychodziły mi do głowy. Wydzierałam różne obrazy z gazet, fragmenty zdjęć i robiłam z nich intuicyjne kolaże. Dopiero później przechodziłam do pracy na laptopie.
Tworzenie kolaży wiąże się trochę z kolejnym pytaniem, a mianowicie, czy przed rozpoczęciem pisania ma Pani rozpisany w punktach plan, o czym po kolei chce Pani pisać? A może przebiega to u Pani spontanicznie?
Nigdy nie robię dokładnego planu. W trakcie pisania tworzyłam pewnego rodzaju „plan do tyłu”. Chodzi o to, że patrzyłam na to, co już napisałam, żeby się nie powtórzyć. Aczkolwiek wolę pisać z energii intuicji.
Czy pisząc książkę, radzi się Pani osób z zewnątrz, pokazując im części utworu czy jednak oddaje Pani swoje dzieło do oceny dopiero po skończeniu?
Moja absolutna zasada jest taka, żeby nigdy nie pokazywać tekstu w trakcie jego pisania. Często kusi mnie, żeby jednak to zrobić, ale wydaje mi się, że to nie służy książce. Czasami zapytam kogoś o jakiś fragment czy słowo, które może być niezrozumiałe. Jednak nie pokazuję całości, bo boję się, że jak już to zrobię, to komentarz z innego punktu widzenia naruszy książkę. Najlepiej działam, gdy jestem z procesem twórczym sam na sam.
Czy czas tworzenia jest dla Pani ważny? Mam tutaj na myśli to, czy ma Pani ściśle wyznaczony okres czy raczej praca twórcza to wypadkowa spontanicznych decyzji? A może jest jakaś pora dnia, w której tworzy się Pani najlepiej?
Nie piszę codziennie. Teraz, przykładowo, poza felietonami do „Charakterów” i „Wysokich Obcasów” nie tworzę żadnej większej formy. Wtedy, kiedy pisałam, zdecydowanie wolałam robić to rano niż po południu. Zauważyłam też, że nie jestem w stanie długo pisać. Po czterech godzinach dziennie moja głowa się zamyka i koniec. (śmiech)
Rozumiem, że na razie nie ma Pani w planach żadnej nowej książki. A chociaż jakiś zamysł, trop? Nie ukrywam, że czekam na kolejne dzieło Pani autorstwa.
Chciałabym długo poodpoczywać od pisania książek. Robię jednak inne rzeczy: prowadzę warsztaty i szkolenia, piszę felietony – to dla mnie bardzo karmiące i twórcze zajęcia. Dopiero jak poczuję, że mam coś nowego do przekazania, to wezmę się za nową książkę. Obecnie mam taki okres – z którego w sumie się cieszę – że wszystko, co miałam do powiedzenia, już powiedziałam. Jednak może niedługo się coś uzbiera.
Z której książki jest Pani najbardziej zadowolona?
Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Pisałam najlepiej, jak potrafiłam i pierwszą, i drugą książkę. Przędza… to dla mnie taki kolejny krok. Pisałam ją, można powiedzieć, z głębszego miejsca w sobie.
Na koniec pytanie, na które może być trudno odpowiedzieć. Nie łatwo jest być obiektywnym wobec samego siebie, ale czy mogłaby Pani powiedzieć, co jest Pani największą zaletą? Za co ceni Pani siebie najbardziej?
Wydaje mi się, że „czuję ludzi”. I to jest właśnie ta moja mocna strona.
Rozmawiała: Natalia Sykoś
Zdjęcie: Tatiana Laurencja Jachyra