W 1999r. odwiedziła Polskę. Mimo tego, że jej występ podczas Festiwalu w Sopocie nie należał do zbyt udanych, my Polacy byliśmy pod wrażeniem. W końcu śpiewała dla nas niezwykła gwiazda. Nie zważaliśmy na fakt, że największe hity nie zostały zaśpiewane, a piosenkarka wyszła na scenę w golfie i jeansach. Mało istotne, że przed polską publicznością wystąpiła z godzinnym opóźnieniem. Sopot witał światową gwiazdę muzyki i filmu. Mowa oczywiście o Whitney Houston.
Na niejednym ślubie były grane jej piosenki. Zwykło się także mówić, że hit I will always love you jest najchętniej puszczaną piosenką podczas oświadczyn. Tak było za jej życia, jednak czuję, że po śmierci nic się nie zmieni. Wręcz przeciwnie. Ostatnimi czasy po odejściu równie wielkich muzyków jak np. Michael Jackson czy Amy Winehous, rzesza ich fanów diametralnie się powiększyła.
Dziś w nocy czasu polskiego odeszła Whitney Houston. Przedstawiać jej raczej nie trzeba. Pierwszą płytę wydała w 1985r. W jej dorobku znajduje się 170 mln sprzedanych albumów, singli i nagrań. Poszczycić się również mogła licznymi nagrodami Emmy, American Music Awards, People’s Choice Awards czy Grammy.
Zmarła w przeddzień ceremonii rozdania nagród Grammy 2012, na której miała wystąpić. Organizatorzy tej imprezy oświadczyli, że będzie to wieczór poświęcony pamięci Whitney Houston. Cały świat zastanawia się, co było powodem jej przedwczesnej śmierci. Przedwczesnej, gdyż odeszła w wieku 48 lat. Słyszymy pogłoski o przedawkowaniu alkoholu i narkotyków, które były obecne w jej życiu. Jednak na początku XXI w. postanowiła walczyć z tymi nałogami. Przeszła dwa programy leczenia odwykowego w 2005 i 2006 r. Następnie rozwiodła się z mężem, przez którego jej sielankowe życie zamieniło się w dramat.
Trzy lata temu powróciła na scenę muzyczną z nowym albumem. I znów mogła liczyć na swoich fanów. Nawet krytycy muzyczni byli pod wrażeniem jej najnowszych nagrań. Co prawda barwa głosu nie była wciąż tak aksamitna jak w latach 90. XX w., jednak Whitney Houston dalej zachwycała.Była wspaniała, podobnie jak jej matka chrzestna Aretha Franklin.
W sobotę 11 lutego 2012r. w pokoju hotelowym Beverly Hilton o godzinie 15:55 czasu lokalnego stwierdzono zgon wielkiej gwiazdy. Gdy do Polski dotarła ta smutna nowina, dziennikarz Piotr Metz skomentował to krótko, a mianowicie, że pożegnaliśmy gwiazdę, która tworzyła muzykę pop w najlepszym wydaniu.
Ewelina Machacka