Kilkudziesięciu opolan przebranych za wojowników ninja walczyło nieopodal Placu Wolności, tuż przy rondzie.
Ideą „flash mob’ów” jest zgromadzenie tłumu osób w określonym miejscu i zaaranżowania krótkiego zdarzenia, zazwyczaj dezorientującego przechodniów. 15 kwietnia 2011 roku w ramach festiwalu „Ulica Kultury” zorganizowano akcję flash mob’ową, w której uczestnicy na minutę wcielili się w wojownicze ninja.
O 16.55 wokół ronda przy Conieco zebrało się kilkudziesięciu opolan i studentów, czekali na umowny sygnał od dwóch organizatorów całej akcji. Drugie tyle zgromadziło się fotografów, fotoreporterów czy znajomych uczestników chcący pooglądać sobie widowisko. Równo o godzinie 17 osoby biorące udział w wydarzeniu na znak liderów akcji zaczęli pozorować walki ninja. Po około minucie wszyscy padli na ziemię by po chwili wstać przy brawach od fotografów i znajomych.
„Widząc to, że fotoreporterów było co najmniej tylu, ilu uczestników, przechodząca osoba, która nic nie wiedziała o tym wydarzeniu, od razu mogła zobaczyć, ze coś się będzie kręciło, dlatego nie było elementu zaskoczenia, bardzo ważnego w akcjach tylu flash mob. Ludzie byli przygotowani, ze coś tu się będzie działo. Widok skaczących zamaskowanych studentów wymachujących kijami od miotły nie zrobił na przechodniach wrażenia.” – mówi Kuba, student UO. „Oni się źle rozstawili, bo mieli wejść całkiem na ulicę, na całe rondo.” – dodaje jedna z obserwatorek wydarzenia.
Konrad Jagieniak
Hehe pomysl moze i niezly ale kurde jaka porażka. Ninja w kurtce zimowej vs ninja w dresie xD. Wielki biały ninja byl zwinniejszy w filmie. A żółwie ninja i klan Ozunu to sie przy pizzy z was polewają… ” Ty ty pa pa pa na tego z parasolem tera sie bedzie działo, chyba z Londynu przyjechal bo tam leje”
Ludzie bylo se najpierw pare filmow obejrzec poczuc klimat kupic w lumpeksie czarny golf za 3zł na wage a nie kurtke. Ninja w dawnej Japonii paraliżował strachem a nie śmiechem.
Kombinujcie dalej tylko kurde przykładajcie sie do tego.