W ostatnim numerze miesięcznika „Foto” ukazał się wywiad Piotra Kościanowskiego przeprowadzony z Daikichi Amano. Wielu osobom to nazwisko zapewne nie mówi wiele albo nawet nic, ale wystarczy zerknąć chociaż na jedną fotografię tego artysty, by jego nazwisko na zawsze zakorzeniło się w umyśle. Pozostaje tylko się zachwycać albo czuć strach i…obrzydzenie.
Daikichi Amano urodził się w 1973 roku w Tokio. Jest japońskim artystą, który lubi nazywać siebie „perwersyjnym mistrzem ryb i dziewczyn”. To fotograf, felietonista i reżyser filmów…pornograficznych. Dawno przekroczył wszelkie granice dobrego smaku i wcale nie ukrywa, że lubi wzbudzać kontrowersje i szokować. Osiągnął w tym mistrzostwo. Jego prac nie można zdefiniować w kilku zdaniach, no może z wyjątkiem tego, że są dla ludzi o mocnych nerwach. Zobaczymy na nich fantazje samego Amano, przejawiające się w erotycznych ujęciach kobiet i zwierząt (głównie morskich), zdeformowane ciała, krew, przemoc, nagość, morskie potwory, robaki…Przywykliśmy już do dziwacznych wynalazków wprost z Japonii, ale stwierdzenie, że dzieła Amano są dziwne, to za mało powiedziane.
Czytając w internecie opinie na temat twórczości Amano, obok słowa „geniusz” można natrafić na takie określenia jak „psychopata” albo „zboczeniec”. Dla niektórych to symbol awangardowej sztuki, dla innych pornografia połączona z zoofilią. On sam za artystę się nie uważa, choć jego fotografie wystawiane są na całym świecie. Trudno je zaklasyfikować i trudno pozostać wobec nich obojętnym.
Strony, gdzie można obejrzeć twórczość Amano:
http://sweet-station.com/blog/2009/04/daikichi-amano/
Ewa Soluch