Zaczęło się od książki, później powstał film aż w końcu gra. Czym fabuła zasłużyła na te zupełnie różne odsłony? Nie czytałam, nie grałam, za to obejrzałam film i zdecydowanie nie była to strata czasu. Wiem, wiem.. przecież to tylko bajka. Bajka, w którą włożono mnóstwo pracy a animatorzy pewnie nie jedną nockę przy niej zarwali. Tak to jest z lalkami, że trzeba przy nich majstrować, bo same się nie ustawią.

„Koralina i tajemnicze drzwi” to świetna ekranizacja– nie tylko dla dzieci. Ciekawie ogląda się ożywione kukiełki. Jestem fanką animacji poklatkowych. Ta co prawda wzbogacona jest o komputerowe sztuczki, jednak dodaje jej to uroku. Nigdy nie przestanę doceniać pracy włożonej stworzenie takiego dzieła. Pomyślcie ile cierpliwości jest potrzebne by ustawić, bóg wie ile razy, cyrk pełen myszoskoczków.

Koralina – 11 letnia dziewczynka – o nieco wścibskim charakterze odkrywa swoim nowym domu tajemnicze drzwiczki. Ile razy słyszeliście od swojego młodszego rodzeństwa „nudzę się”? Zaproponujcie mu policzyć wszystkie drzwi w domu, może też odkryje coś nowego? (albo włączcie mu tę bajkę ). Za wspomnianymi drzwiami znajduje się ciekawsze odbicie jej życia, rodziców i wszystkiego co wokół. Lepiej gotująca mama, nie zapracowany tata, mniej wkurzający kolega Wybie i gadający kot z nieprzeciętną inteligencją. Niestety pod przykrywką symetrycznego świata czai się zła czarownica. I guziki. To jest dobry motyw. Jeśli chcesz mieć lepsze życie… musisz wymienić oczy na guziki. Straszne nie? Po tym filmie guziki już nigdy nie będą takie same. Do końca nie wiadomo czy to sen, czy wyobraźnia, zwykła zabawa czy rzeczywistość. Malutkie drzwi istnieją, jednak za dnia są zamurowane, w nocy zaś kuszą kolorowymi światłami. Rezolutna i wygadana Koralina nie przepuści takiej okazji, tym bardziej, że okropnie nudzi jej się w nowym domu, za oknem pada deszcz, a rodzice ślęczą wiecznie przed komputerami. A jej mama nie umie gotować! Co za życie.

Przyjemnie ogląda się taką bajkę. Estetycznie jest trochę ponura, ma swój klimat – psychodeliczny. Jednak spodziewałam się tego po reżyserze – Henry Selick, który stworzył też Miasteczko Halloween. Momentami może przestraszyć, ale nie takie rzeczy oglądaliście prawda?  Ciekawy pomysł na bajkę. Dla dzieciaków – pewnego rodzaju przestroga, dla dorosłych – może też , ale przede wszystkim dobra zabawa.