Sieć autobusowa w Opolu jest dość dobrze rozbudowana. Miasto nie jest zbyt duże a spółka może pochwalić się 19 liniami oraz 90 pojazdami. Pojazdy w większości przystosowane do osób starszych oraz inwalidów, nie zapomniano także o studentach – duża część posiada WI-FI. To wszystko jednak nie zawsze wystarcza aby wysiąść po odbytym kursie z uśmiechem na ustach.
Z popularnych MZteK korzystam nader rzadko, spowodowane jest to faktem, iż mieszkam w dobrej lokalizacji. Blisko centrum, budynki UO oraz kilka większych sklepów. Szkoda po prostu pieniędzy, a do tego poranny spacer na uczelnie świetnie wspomaga wybudzanie się. Kiedy jednak bardzo mi się śpieszy albo szykuje się jakaś dłuższa wędrówka a mam lenia to zdarza mi się podjechać. Tak też było ostatnio kiedy to musiałem udać się do banku.
Jako, że po pieniądze dopiero jechałem musiałem pozbierać wszystko co był w zasięgu mojego wzroku. Uzbierało się 10 monet, stwierdziłem, że w sumie trochę siara wyskakiwać z takim srebrem, ale pieniądz to pieniądz – wartość ta sama. Udałem się na przystanek, autobus spóźnił się całe trzy minuty. Wsiadłem i poprosiłem o bilet studencki, kładąc monety na blat w okienku kierowcy zostałem obdarowany nieprzychylnym wzrokiem i „prośbą” (samo użycie słowa „proszę” nie zmienia odbioru wypowiedzianych słów) abym zabrał pieniądze. Zdziwiony zapytałem z jakiego powodu, odpowiedź była krótka „Jestem spóźniony, nie mam czasu tego liczyć” – zareagowałem kontrą – „Co byłoby w przypadku gdyby właśnie weszła kontrola biletowa?” Usłyszałem zimne „To Pana problem”… Ten bezsensowny dialog trwał tyle, że można było te pieniądze wziąć, przeliczyć dwa razy i wydrukować bilet. Ostatecznie musiałem wyjść na następnym przystanku.
Regulamin przewozów w ósmym paragrafie, punkt 3.3 tłumaczy kiedy kierowca ma prawo odmówić sprzedaży biletu. Dzieje się tak wówczas gdy pasażer „zamierza za niego zapłacić bilonem w liczbie monet wymagającej czasochłonnego przeliczenia utrudniającego kierowcy realizację rozkładu jazdy”. Pojęcie dość względne, szczególnie, że kiedy na przystankach obleganych – na przykład ul. Reymonta – kilka osób kupuje bilet, co w takie sytuacji? Po trzeciej osobie powinno się zamknąć drzwi i przeprosić? Autobusy są chyba po to aby wozić ludzi… Zawsze miałem dobre zdanie o Miejskim Zakładzie Komunikacyjnym jednak po tej sytuacji jakiś niesmak pozostanie.