Kto z fanów Formuły 1 nie słyszał o brazylijskim kierowcy Ayrtonie Sennie? Legenda dyscypliny, według wielu najlepszy kierowca wyścigowy wszech czasów. Jego burzliwą historię drogi na szczyt postanowił opisać Netflix.
Czy udało się zrealizować serial godny takiej legendy? Można odpowiedzieć od razu – to zależy. Z jednej strony, warto zwrócić uwagę na relatywnie wierne odwzorowanie historii Senny. Miniserial nie skupia się na kilku wydarzeniach. Wręcz przeciwnie, stara się kompleksowo przedstawić całe jego życie – od początku kariery do śmiertelnego wypadku w 1994 r. w trakcie Grand Prix San Marino. Niestety pojawia się tu miejscami dosyć spory problem – „streszczanie” ważnych momentów. Kilkusezonowa walka bohatera o pozycję pierwszego na mecie z Alainem Prostem pokazana jest jako krótkie migawki z wielu wyścigów. Problem stanowią także wątki życiowe, którym co prawda poświęcono więcej czasu antenowego i które same w sobie wydają się lepiej nakreślone pod kątem scenariusza, jednak miejscami również cierpią z powodu pośpiechu. Szkoda więc, że całe życie Senny postanowiono przedstawić w kilku odcinkach – zasługiwało ono na wiele więcej.
Z drugiej strony mimo wszystko należy docenić opowiadaną historię. Choć to jedynie „sucha” opowieść, pod kątem realizacji i montażu została wykonana według kanonu. Sceny wyścigowe zrealizowane zostały bardzo profesjonalnie, a kolorytu dodają komentatorzy, którzy wprowadzają atmosferę rodem z rzeczywistej transmisji. Bywają też sceny spokojniejsze, jak na przykład udział w telewizyjnych talk-show czy galach podsumowujących sezon, które zostały zekranizowane całkiem solidnie. Prawdziwości świata dodaje również język bohaterów – portugalski brazylijski łączy się zgrabnie z angielskim i bardzo dobrze, że zdecydowano się na taki podział. Osobiście mam dość eksperymentów w stylu serialu Czarnobyl z angielskimi głosami, bo w mojej ocenie zdecydowanie burzą one klimat.
Warto też podkreślić fakt, że jest to serial dla każdego, nawet osoby, która na co dzień nie interesuje się wyścigami. O ile ktoś płynnie poruszający się w tym środowisku znajdzie pewne nawiązania, o tyle produkcja ta nie jest przesycona specjalistyczną terminologią, przez co będzie zrozumiała dla każdego widza. Nie pojawiają się w niej szczegółowe technikalia budowy bolidu czy w wątki biznesowe. Fabuła skupia się bardziej na opowieści oczami bohatera.
Podsumowując – mimo pewnych niedociągnięć serial Senna to dość zgrabna opowieść o tytułowym bohaterze i szkoda, że trwa tak krótko. To historia, która mądrze łączy różnorodne wątki. Największą wadą jest fakt, że to tylko streszczenie życia, a nie pełnoprawna biografia.
Tekst: Mateusz Gruchot
Grafika: Netflix