W 1985 roku papież Jan Paweł II zainicjował Światowe Dni Młodzieży, czyli największe na świecie spotkanie młodych katolików. Jest to wydarzenie cyklicznie, które odbywa się co 2-3 lata. W tym roku miało miejsce w Polsce, w Krakowie. Zgromadziło 3 mln młodzieży z całego świata, którzy przebyli wiele kilometrów by spędzić te kilka dni w naszym kraju, z papieżem. Warto podkreślić, że było to drugie ŚDM w Polsce, pierwsze odbyło się w 1991 roku, w Częstochowie. Z tej okazji przygotowaliśmy dla was krótki wywiad z Barbarą Zarzeczną – studentką Zarządzania Informacją w Nowych Mediach, na naszym Uniwersytecie. Basia wzięła udział w Światowych Dniach Młodzieży jako wolontariusz i uchyliła nam rąbka tajemnicy na temat swojej pracy i tego, jak wygląda tak duże wydarzenie “od środka”.
Zacznijmy od pytania, które na pewno słyszałaś już wielokrotnie. Dlaczego zdecydowałaś się zostać wolontariuszem Światowych Dni Młodzieży (a nie np. zwykłym uczestnikiem)?
To pytanie wcale nie było takie popularne, częściej ludzie pytali mnie, czy nie boję się, że wylecę w powietrze <śmiech>. Była to raczej spontaniczna decyzja. Na początku, kiedy papież ogłosił w Rio, że kolejne Światowe Dni Młodzieży odbędą się w Polsce, nie miałam w planach brać w nich udziału jako wolontariusz. Chciałam być zwykłym pielgrzymem, uczestnikiem. Lecz później pojawiła się informacja, że w mojej diecezji poszukują wolontariuszy na tzw. Dni w Diecezjach. Zgłosiłam się, chciałam pomóc, bo przecież to ja będę gospodarzem tego miejsca. Chciałam zrobić coś dla innych. Po prawie rocznej współpracy okazało się, że nie potrafię dogadać się z koordynatorami z mojej diecezji. Czułam, że nie będę przez to w stanie zaangażować się na 100 %. Początkowo myślałam, że to koniec mojej przygody z ŚDM, ale przeglądając internet natrafiłam na informację, że kończy się czas na rejestrowanie się wolontariuszy w Krakowie. Niewiele myśląc, zgłosiłam się, na zasadzie “jeśli jest taka możliwość, to dlaczego nie miałabym pomóc?”.
Uczestniczyłaś już wcześniej w Światowych Dniach Młodzieży, czy to był Twój pierwszy raz?
To były moje pierwsze Światowe Dni Młodzieży i mam nadzieję, że nie ostatnie. Cieszę się, że od razu mogłam dołożyć do nich swoją cegiełkę.
Dużo osób obśmiewało w internecie fakt, że wolontariusze musieli płacić za pakiety. Dlaczego Ciebie to nie zraziło?
Tak, to prawda. Do tej pory większość ludzi jest oburzona tym faktem i nie jest w stanie pojąć, dlaczego wolontariusze musieli zapłacić za pakiet. Myślę, że gdyby pakiet wolontariusza był za darmo, to do wolontariatu zgłosiłoby się o wiele więcej osób – ale na zgłoszeniu zakończyłaby się też praca niektórych z nich. Niestety, żyjemy w społeczeństwie, w którym ludzie idą na łatwiznę. Nawet podczas tych Światowych Dni Młodzieży można było spotkać osoby, które wybrały pakiet wolontariusza tylko dlatego, że był on o połowę tańszy niż uczestnika.
Po tym, jak Papież wspominał Macieja Cieślę, miałam wrażenie, że żeby zostać wolontariuszem, trzeba dużo poświęcić. Czy tak jest faktycznie?
Cieszę się, że Papież Franciszek wspomniał Maćka. Nie znałam go osobiście, ale jego historię poznałam dawno. Maciek dał nam wielkie świadectwo, przede wszystkim pokazał zaangażowanie i determinację w tym, co się robi. Wiadomo, że wolontariat wymaga poświęcenia swojego wolnego czasu. Inaczej jest w wolontariacie długoterminowym – tam setki ludzi przygotowywało ŚDM w Krakowie przez ponad dwa lata, a inaczej w krótkoterminowym, gdzie tak naprawdę pracuje się przez dwa tygodnie.
Ja raczej nie mogę powiedzieć, że nie wiadomo co zrobiłam i jak się poświęcałam, ale znam osoby, które przez te ostatnie tygodnie pracowały po 20 godzin na dobę.
Co dało Ci uczestnictwo w Światowych Dniach Młodzieży?
Bardzo dużo. Nauczyłam się większej pokory i cierpliwości <śmiech>. Nadal uważam, że tej cierpliwości mi brakuje, ale jest progres. Poznałam wielu wspaniałych ludzi z różnych krajów. Jako wolontariusz dowiedziałam się, jak to wszystko wygląda od kuchni i ile pracy trzeba włożyć w organizację wydarzenia na taką skalę. I jeszcze to, co chyba dla mnie najważniejsze – pod względem duchowym dało mi to wielkiego powera!
Jacy są wolontariusze ŚDM? 🙂
NAJLEPSI! <śmiech>. Tak serio- wolontariusze są różni. Jedni mniej wierzący, drudzy bardziej. Jedni bardziej pracowici, inni mniej. To są normalni ludzie. Każdy z wolontariuszy jest inny. Ale wolontariuszy ŚDM łączy jeden wspólny cel – zrobić coś dla innych, ku chwale Boga. Uczestniczyć w dziele, które na długie lata zostanie zapamiętane.
Dlaczego warto zostać wolontariuszem ŚDM? I czy każdy może nim zostać?
Można poznać nowych ludzi, nawiązać nowe znajomości. Zrobić coś dla innych, a nie tylko przyjść na gotowe. Jest to także zdobycie nowych doświadczeń. Niesamowita przygoda, która na pewno długo zostanie zapamiętana. Nie jestem pewna, ale chyba jedyną przeszkodą może być zbyt młody wiek.
Bycie wolontariuszem na pewno ma swoje zalety, a czy ma według Ciebie jakieś wady?
Nie ma w życiu nic, co byłoby idealne. Wadą może być to, że będąc wolontariuszem nie można uczestniczyć we wszystkich wydarzeniach centralnych, bo np. koliduje to z obowiązkami, które zostały nam powierzone. Zwykły uczestnik takiego problemu nie ma – przychodzi na gotowe. Ale wybierając wolontariat wiemy, na co się piszemy – coś za coś.
Nic nadzwyczajnego. W pierwszym tygodniu pobudka była po 6, tak, aby zdążyć na Mszę o godz. 7 (przeważnie wstawałam za późno). Po Mszy mieliśmy specjalne rozważania dla wolontariuszy, aby duchowo się odpowiednio przygotować. Później śniadanie i czas wolny albo szkolenia. Wieczorami odbywały się koncerty uwielbienia albo konferencje – nie było to obowiązkowe. To był tydzień, który miał nas, wolontariuszy, wprowadzić w Światowe Dni Młodzieży. Drugi tydzień był już zupełnie inny. Przeważnie od 5 rano do 17 miałam dyżur na parkingu w jednej z galerii – byłam dyspozytorem aut floty ŚDM. Czasami zmianę zaczynałam o 17 i wtedy siedziało się na służbie do 5 rano. Po 12-godzinnym dyżurze przysługiwały 24 godziny wolnego, więc w czasie wolnym uczestniczyłam w wydarzeniach, w których brał udział Papież Franciszek.
Jakie jest Twoje najlepsze wspomnienie z ŚDM?
Są dwa takie szczególne dla mnie momenty. Pierwszy z nich to Msza w Łagiewnikach na rozpoczęcie wolontariatu, której przewodniczył kard. Dziwisz. Był to jedyny moment, kiedy w jednym miejscu zgromadzili się wszyscy wolontariusze.
I wydarzenie, którego nie zapomnę do końca życia: spotkanie wolontariuszy z Papieżem Franciszkiem w Tauron Arenie. Coś niesamowitego!
Jakie to dla Ciebie uczucie, zobaczyć na żywo Papieża?
Hm… to raczej jest uczucie nie do opisania. Radość!
Wybierasz się za 3 lata do Panamy?
Mam nadzieję, że tak. Lecz nie będzie to takie proste. Przede wszystkim koszt transportu do Panamy jest wysoki. Ale także trzeba przejść szereg szczepień przed wyjazdem.
Agata Patoła
fot. archiwum prywatne B.Zarzecznej