Jako, że trwa sesja, nasunęła mi się pewna dygresja… Często bywa tak, że trudno jest się człowiekowi zmotywować do pracy – zwłaszcza jeśli czekające go obowiązki nie należą do najprzyjemniejszych, najlżejszych. Ciekawe jest natomiast to, iż zamiast czekających na niego zadań, zaczyna wykonywać inne czynności, które też wymagają pewnego stopnia zaangażowania, jednakże ich stopień trudności jest niewątpliwie mniejszy niż np. opanowanie materiału do egzaminów. Istnieje również możliwość zastosowania mechanizmu ucieczki od wykonywania niechcianych obowiązków i w związku z tym ,,zatopienie” się w innych czynnościach. W zarysie sytuacja wygląda następująco:
Która z sytuacji jest Wam bliższa? I czy w ogóle potraficie zidentyfikować się z którymś z opisanych przypadków??
U. Sawicka