Od zawsze uwielbiałam podróżować po świecie. Do tej pory udało mi się zwiedzić większość krajów leżących w Europie, ale nie tylko. Podróżowałam m.in. po Portugalii, Włoszech, Hiszpanii, Maroku, ale nigdy nie było mi dane odwiedzić nie aż tak dalekiej destynacji, jaką jest Anglia.
Ostatnie wydarzenie, które miało miejsce w owym państwie – śmierć królowej Elżbiety II – spowodowało, że poważnie zastanawiałam się nad podróżą do Londynu. Jednak z wyjazdem mi się nie spieszyło, gdyż wiedziałam, że bilety do tego miejsca należy kupić z dużym wyprzedzeniem, aby zaoszczędzić mnóstwo pieniędzy. Musiałam wziąć również pod uwagę ograniczenie czasowe. Podróż w trakcie roku akademickiego nieraz może okazać się wręcz nierealna. Po wcześniejszym ułożeniu planu wycieczki okazało się, że na zwiedzenie wszystkich podstawowych i najbardziej popularnych miejsc w Londynie wystarczy mi zaledwie jeden dzień! Bez chwili zastanowienia rozpoczęłam wyszukiwanie lotu.
Do Londynu (Stansted) poleciałam linią lotniczą Ryanair z Katowic o godz. 6:20. Bilety w dwie strony kosztowały mnie 104 zł. Co ważne, zanim wybrałam się do Wielkiej Brytanii, musiałam upewnić się, czy mam ważny paszport, gdyż wiedziałam, że od razu po wylądowaniu czeka mnie dokładna kontrola paszportowa. Po zakończonych procedurach kontrolnych mogłam wyruszyć do centrum miasta, co było możliwe dzięki temu, że kupiłam bilet kolejowy do stacji Liverpool Street z miesięcznym wyprzedzeniem (jest to bardzo ważne, ponieważ możemy sporo zaoszczędzić).
Pierwszym punktem mojej wyprawy była wszystkim znana wieża Big Ben, czyli najwyższy budynek w Londynie. Dla wielu turystów miejsce dość oklepane, ale jak dla mnie bezkonkurencyjny pierwszy punkt na mapie wycieczki. Budowla, w której znajduje się zegar, nosi oficjalną nazwę Elizabeth Tower, na cześć Diamentowego Jubileuszu królowej Elżbiety II w 2012 r. Wieża zegarowa została ukończona w 1859 r., a wiszący w niej Wielki Dzwon waży ponad 13 t. Jeśli chcecie sobie zrobić zdjęcie, które ujmie Big Bena oraz charakterystyczną dla tego miejsca czerwoną budkę telefoniczną, koniecznie musicie wybrać się na Great George Street, na której wykonacie cudowną fotograficzną pamiątkę.
Tuż obok ogromnej wieży zauważyłam kolejną z większych atrakcji, do której poszłam pieszo, mowa tutaj o London Eye. To olbrzymie koło widokowe znajdujące się w centrum Londynu, na południowym brzegu Tamizy. Jest najwyższym diabelskim młynem w Europie, ma średnicę 120 m i 32 kabiny, z których każda może pomieścić do 25 osób. Pełny obrót wykonywany jest w ciągu 30 min. London Eye jest jednym z najpopularniejszych punktów widokowych w Londynie i atrakcją turystyczną, którą odwiedza rocznie ponad 3,5 mln osób. Ze szczytu koła widokowego można podziwiać panoramę miasta, w tym takie zabytki jak Big Ben, pałac Buckingham, Most Londyński i katedra św. Pawła. Atrakcja ta jest otwarta przez cały rok, a bilety można kupić na miejscu lub online. Ich ceny rozpoczynają się od £34.
Następnie spacerkiem dotarłam do budowli, która zaraz po wieży Big Ben najbardziej mnie interesowała – pałacu Buckingham. Miejsce to jest dla mnie szczególnie ważne, ponieważ już od najmłodszych lat śledzę losy rodziny królewskiej. Pałac ten to oficjalna rezydencja monarchy brytyjskiego, znajduje się w centrum Londynu, w dzielnicy Westminster. Jest to jedna z najbardziej znanych i rozpoznawalnych rezydencji królewskich na świecie. Pałac Buckingham składa się z 775 pokoi, w tym 19 apartamentów pałacowych, 52 sypialni gościnnych, 188 sypialni służby, 92 pokoi służących jako biura oraz 78 łazienek. Znajduje się w nim również wiele galerii sztuki, w tym Royal Collection, która gromadzi liczne cenne dzieła.
Wielka Brytania oferuje wiele ciekawych darmowych muzeów. Jednym z nich jest Muzeum Historii Naturalnej, do którego się wybrałam również pieszo. Tutaj także pamiętałam o wcześniejszej rezerwacji biletów, gdyż miejsce to cieszy się ogromną popularnością wśród turystów i wejście do niego bez wcześniejszej rezerwacji może okazać się niemożliwe. Muzeum podzielone jest na kilka galerii, w tym Dinosaur Gallery, gdzie znajdują się wspaniałe szkielety dinozaurów, i Creepy Crawlies z ogromną kolekcją owadów i pajęczaków. W muzeum znajdują się także wystawy, które pozwalają zwiedzającym na interaktywną naukę i eksperymentowanie z różnymi zjawiskami.
Do ostatniego punktu zwiedzania musiałam dojechać metrem ze stacji Green Park do London Bridge. Nie wybaczyłabym sobie, gdybym podczas pobytu w Wielkiej Brytanii nie zobaczyła na własne oczy Mostu Londyńskiego. Jest on podnoszony ok. 1000 razy w roku, aby umożliwić większym jednostkom przepłynięcie przez Tamizę. Co ciekawe, w 2012 r. Most Londyński został wykorzystany jako jedna z aren letnich Igrzysk Olimpijskich w Londynie. Na jego wieży została umieszczona ogromna flaga olimpijska, a on sam był również tłem dla wielu uroczystości i wydarzeń towarzyszących.
Po odhaczeniu wszystkich punktów na mojej mapie podróży wybrałam się do McDonald’s, gdzie wypiłam kawę, zjadłam ciepły posiłek i mogłam w spokoju podejść na pociąg, który zawiózł mnie na to samo lotnisko, a lot o godz. 21:40 zabrał mnie z powrotem do Polski.
Mój krokomierz tego dnia pokazał rekordowy wynik. Czy było warto wrócić do Polski z opuchniętymi stopami? Jak najbardziej. Pomimo tego, że pogoda tego dnia nie sprzyjała, i tak bardzo pozytywnie go wspominam.
Autorka: Wiktoria Przeliorz
Zdjęcie: Adrian Ciężki