Jesteśmy otoczeni przez nakazy i zakazy. Nieustannie dręczą  nas obowiązki. A przecież nikt nie lubi zbędnych ograniczeń. Jak się od nich uwolnić? Najlepiej zacząć od   usunięcia przytłaczającego sufitu.

Młody buntownik, elegancik z nienaganną fryzurką o wdzięcznym imieniu Augusten zabierze nas w pozarozumową podroż do krainy absurdu. Chłopczyk posiada pokaźny bagaż doświadczeń życiowych. Ignorowany przez ojca pracoholika ,wychowany w cieniu poezji niezrównoważonej matki-artystki, zostaje adoptowany przez matczynego psychiatrę. Nowe lokum wiąże się z diametralną zmianą. Jaką? Kuchnię wypełniają stosy brudnych naczyń, pojawia się także postbożonarodzeniowa choinka, pokoje zamieszkiwane są przez nieobliczalnych wariatów, wróżenie z Biblii stanowi odpowiedź na każde pytanie, sucha karma dla zwierząt  zastępująca chipsy, a leki psychotropowe zastępują cukierki. Jak przystało na poważnego  dwunastolatka, Augusten skupia się na swoich marzeniach. W wolnych chwilach oddaje się fryzjerstwu i prowadzeniu pamiętnika. Dzięki terapii doktora Fincha może swobodnie pić, palić i niszczyć to, co go ogranicza-w tym przypadku padło na przytłaczający sufit.

„Biegając z nożyczkami” to książka, której się nie zapomina. Bawi i wstrząsa. Momentami obrzydza i demoralizuje. I dla tych powodów warto ją przeczytać.

Joanna Jakóbowska