15 artystek na 15 kwietnia, czyli na Światowy Dzień Sztuki. Ze stacji brukselskiego metra zabiorę Białoszewskiego i Was w podróż przez meksykański las z krokodylami i motylami, by na końcu tej drogi, trzymając chryzantemy w dłoni, na weneckim Biennale zaśpiewać Sto lat da Vinciemu!
Światowy Dzień Sztuki ustanowiony przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Sztuk Plastycznych pod patronatem UNESCO i wspierany przez z Google Art Project obchodzony jest corocznie 15 kwietnia od 2012 r. – w dniu urodzin Leonarda da Vinci. W tym roku wypadają jego 572. urodziny! Z tej okazji przygotowałam wyczerpującą listę sylwetek i twórczości polskich, a także zagranicznych artystek, które niestety giną wśród muzealnych alei wypełnionych malowidłami spod pędzla mężczyzn-artystów. O proporcjach wystawiania dzieł kobiet i mężczyzn w galeriach sztuki oraz o happeningowym manifeście Barbie możecie przeczytać w postach @ArtActivistBarbie na platformie X (Twitter) – grafika główna tego artykułu pochodzi właśnie z tego profilu.
Światowy Dzień Sztuki przypomina w samą porę, że sztuka może nas zjednoczyć i połączyć nawet w najtrudniejszych okolicznościach. Rzeczywiście, siła sztuki w jednoczeniu ludzi, inspirowaniu, uzdrawianiu i dzieleniu się, staje się coraz bardziej wyraźna podczas niedawnych konfliktów i kryzysów.
– Audrey Azoulay, Dyrektorka Generalna UNESCO
Poniżej chronologicznie zaprezentowane zostały urodziny wybranych artystek.
2 kwietnia
Maria Sibylla Merian (1647–1717)
Od najmłodszych lat pochłonięta była zbieraniem jedwabników i gąsienic w swoim rodzinnym Frankfurcie, co wprawiało w zdumienie jej niemiecko-holenderską rodzinę. Jednak zauroczony tą pasją ojczym, Jacob Marrel, szybko rozpoczął uczenie pasierbicy malarstwa. Merian jako autodydaktka języków z niezwykłą łatwością opanowała łacinę, która pomogła jej w karierze przyrodniczki i entomolożki (badaczki owadów). Równolegle z dziełami naukowymi tworzyła ilustracje i obrazy, a talent przekazała swoim dzieciom – Johannie Helenie Herolt oraz Dorothei Marii Graff. Pierwsza z córek specjalizowała się w martwej naturze, a w wolnych chwilach zajmowała się kolekcjonerstwem i handlem preparatów fauny i flory, druga zaś nauczała rysunku w petersburskiej Akademii Nauk i Sztuk Pięknych oraz została kustoszką zbiorów przyrodniczych cara Piotra Wielkiego.
Maria Sibylla Merian, Metamorfoza motyla, 1705, ilustracja z książki Metamorphosis insectorum Surinamensium
Johanna Helena Herolt, Róża, obrazki, dzika orchidea i orlik, ok. 1690
Dorothea Maria Graff, Przedstawienie kajmana okularowego i cylindrowca koralowego, ok. 1705–1707
5 kwietnia
Maria Ewa Łunkiewicz-Rogoyska „Mewa”
Skromny pseudonim zaczerpnięty z imion (M. Ewa) towarzyszył jej od czasu wyjazdu z Polski na studia w Paryżu. Lata młodości – zarówno prywatnie, jak i zawodowo – minęły jej pod wpływem sztuki francuskiej, wśród artystów znad Sekwany (w tym Pieta Mondriana). Tworzyła w nurcie awangardowego puryzmu, który wkrótce zainspirował artystów-rzemieślników Bauhausu. Jej obrazy skupiające się na temacie martwej natury, wywodzące się z inspiracji kubizmem, neoplastycyzmem i konstruktywizmem uciekały od emocji i przesadnej ekspresji, a – odrzucając fantazję oraz eksperymentalizm – koncentrowały się na maszynowej precyzji w syntezie barw, kompozycji i formy.
To Mewa ze swoim znakomitym francuskim, swoimi lekturami i omletami a la Mère Poulard dała nam poznać smak Francji.
– Anka Ptaszkowska, krytyczka sztuki, przyjaciółka Łunkiewicz
Mewa, otwierając swoją pierwszą monograficzną galerię obrazów 1957 r. w Związku Literatów Polskich, zamieściła w katalogu wystawy wiersz Mirona Białoszewskiego pt. Sprawdzone sobą, napisany specjalnie dla niej.
Sprawdzone sobą
Stoi krzesło:
artykuł prawdy
rzeźba samego siebie
powiązana w jeden pęk
abstrakcja rzeczywistości.
Połamało się.
I to też forma
tak – świecznik
tak – mina byka.
Abstrakcyjne powołanie krzesła
przyciąga teraz
całe tłumy rzeczywistości
wiąże w jeden pęk
w składzie prawdy
rzeczywistość abstrakcji.
Maria Ewa Łunkiewicz-Rogoyska „Mewa”, Autoportret lub Głowa, 1930, Muzeum Narodowe w Warszawie
6 kwietnia
Jeanne Hébuterne (1898–1920)
Nazywana przez przyjaciół Noix de Coco (z fr. orzech kokosowy) ze względu na mlecznobiałą cerę kontrastującą z brązowymi włosami, zerwała kontakty z pobożną katolicką rodziną na rzecz żydowskiego narkomana i alkoholika – czyli nikogo innego jak Amedea Modiglianiego. Tuż po ich poznaniu wspólnie przeprowadzili się do pracowni jego mecenasa – polskiego malarza Leopolda Zborowskiego – znajdującej się przy wydziale malarskim na Académie Colarossi w Paryżu, na którym studiowała Hébuterne. Artystka zajmowała się nie tylko akwarelami, ale także fotografią, tworzeniem biżuterii i odzieży. Choć była jedną z kilkunastu (jeśli nie kilkudziesięciu) muz i modelek Modiglianiego, on jedynie jej obiecywał małżeństwo i nigdy nie namalował jej aktu (co miało miejsce wielokrotnie w przypadku innych muz). Istnieją dwie teorie opisujące pierwsze spotkanie artystki z Modiglianim. Pierwsza z nich opiera się na wersji brata malarki – André Hébuterne, który jako pejzażysta wprowadził ją do artystycznej bohemy. Zaznajomił ją z ukraińską rzeźbiarką tworzącą w Izraelu i Palestynie – Chaną Orloff. Dzięki niej w 1917 r. Jeanne Hébuterne przedstawiona została Modiglianiemu w La Rotonde – brasserie i kawiarni skupiającej literatów, artystów i intelektualistów, istniejącej do dzisiaj w 14. dzielnicy Paryża. Druga z teorii głosi, że poznali się wcześniej – na balu maskowym, na którym włoski malarz (przebrany za bohatera komedii dell’arte – Pierrota) pierwszy zainicjował rozmowę z francuską artystką. Spotkał ich jednak tragiczny los. Wkrótce po urodzeniu pierwszej córki, której imię nadano po matce, kilkanaście lat starszy partner artystki, po zmaganiu z ostatnim stadium choroby, zmarł 24 stycznia 1920 r. Tej samej nocy Hébuterne powróciła do domu rodzinnego, a rankiem rzuciła się przez okno z piątego piętra, będąc w dziewiątym miesiącu drugiej ciąży i mając zaledwie 21 lat.
Jeanne Hébuterne, Autoportret, ok. 1918
6 kwietnia
Kate Bisschop-Swift (1834–1928)
Choć urodziła się w Londynie, mając zaledwie 20 lat, wybrała Hagę jako swój artystyczny dom. Sama nauczyła się szkicować i rysować, a jej technika malarska zauważona została nawet przez dwór królewski w Holandii. Na swoje 40. urodziny otrzymała od królowej Zofii zlecenie stworzenia obrazu z okazji 25. rocznicy panowania jej męża – króla Wilhelma III. Wspólnie z malarkami Gerardiną Jacobą van de Sande Bakhuyzen, Sientje van Houten oraz Margarethą Roosenboom skomponowały wspólne dzieło – Haskie sieroty. Sztuka Bisschop-Swift ceniona była już za jej życia, dzięki czemu miała okazję do licznych podróży zawodowych, w tym za ocean – na Światową Wystawę Kolumbijską w Pałacu Sztuk Pięknych w Chicago.
Festony (ornamenty roślinne) – Margaretha Roosenboom i Gerardina Jacoba van de Sande Bakhuyzen, portret – Kate Bisschop-Swift, pejzaż miasta – Sina Mesdag-van Houten, Haskie sieroty, 1874, Fundacja Zbiorów Historycznych Domu Orańskiego Nassau w Hadze
7 kwietnia
Maria Irena Wierusz-Kowalska „Tapta” (1926–1997)
„Jestem Tapta!” – przedstawiała się wymyślonym imieniem czteroletnia dziewczynka podczas swojego scenicznego pokazu tańca i śpiewu na domowym dywanie przed lalkową widownią. Kilkadziesiąt lat później będzie się tak również przedstawiać jury i szerokiej publiczności podczas światowych konkursów oraz pokazów artystycznych, ale również własnych wystaw, m.in. w Londynie, Lozannie czy Łodzi. Tuż po Powstaniu Warszawskim, mając 18 lat, wyjechała do Belgii, a następnie podróżowała po świecie – od Anglii po Kongo Belgijskie. Choć po traumatycznych wydarzeniach w Polsce chciała poświęcić się na rzecz pomocy innym, wybierając studia medyczne, ostatecznie podjęła naukę na Wydziale Sztuk Wizualnych w Brukseli. Na jej styl w rzeźbiarstwie i tkactwie artystycznym szczególny wpływ miał dziesięcioletni pobyt w Kongu, podczas którego, natchniona folklorem, przyrodą i lokalną techniką wyplatania koszy, stworzyła własny nurt artystyczny zwany miękką rzeźbą, charakteryzujący się monumentalnością, surową techniką, ale i zaproszeniem do zwiedzania wnętrza kreowanej przestrzeni. Po powrocie do Belgii zajęła się sztuką naukowo – uzyskała tytuł profesorski i została wykładowczynią rzeźby w École de la Cambre, swojej Alma Mater. Otrzymała także zlecenie na wykonanie konstrukcji artystycznej na stacji Veeweyde/Veeweide brukselskiego metra. Jej monumentalna kompozycja linowa, przypominająca instrument strunowy na wietrze, o nazwie Voûtes flexibles (z fr. elastyczne sklepienia) do dziś jest podziwiana przez podróżnych.
Tapta, Miejsce tranzytu (model), 1987
12 kwietnia
Imogen Cunningham (1883–1976)
Po przyjściu na świat jako piąte dziecko z dziesięciorga, otrzymała imię na cześć bohaterki dramatu Cymbelin Shakespeare’a. Na 18. urodziny kupiła swój pierwszy aparat fotograficzny, a wkrótce rozpoczęła studia na University of Washington. Odkryła tam, że dyplom uczelni uzyskać może z rewolucyjnej wówczas chemii fotograficznej, ucząc się i tworząc rozwiązania, dzięki którym można m.in. zwiększyć szybkość drukowania, poprawić przejrzystość jasnych tonów i uzyskać różne odcieni sepii. Impulsem do obrania tej drogi było spotkanie z Gertrude Käsebier, znanej ze swoich portretów przedstawiających macierzyństwo, a także ukazywania rdzennych Amerykanów oraz, przede wszystkim, promocji fotografii jako kariery dla kobiet. Wkrótce Cunningham została również redaktorką rocznika akademickiego i członkinią siostrzeństwa Pi Beta Phi, pierwszego krajowego tajnego stowarzyszenia kobiet na uniwersytetach. Dzięki stypendium otrzymanym od tej organizacji kontynuowała studia na Politechnice Drezdeńskiej.
Jej autoportrety [fotografie] naprawdę ukazują jej poczucie humoru i jak mądrze planowała swoją karierę. Aktywnie publikowała swoje prace w magazynach czy gazetach. Miała dobre oko, ale była też świetną redaktorką. Wiedziała, jak redagować swoje prace, więc świat widział także imponujący wybór jej prac.
– wnuczka Meg Partridge o swojej babci, Imogen Cunningham
Eksperymentowała z formą – najpierw założyła Kalifornijskie Towarzystwo Ogrodnicze, a jej fotografie botaniczne, a w szczególności umiłowanych przez siebie magnolii, wykorzystywane były przez wielu ogrodników i naukowców w badaniach. Następnie porzuciła miłość do piktorializmu (niezdefiniowanego sztywnymi ramami nurtu opierającego się na artystycznym przerabianiu zdjęć) na rzecz ascetycznego podejścia swojej nowo założonej Grupy f/64, której nazwa pochodziła od numeru przysłony obiektywu fotograficznego.
Imogen Cunningham, Frida Kahlo, 1931
15 kwietnia
Elizabeth Catlett (1915–2012)
Artystka, która przyszła na świat w dniu 463. urodzin Leonarda da Vinci
Gdy pewnego dnia znalazła w domu rzeźbioną figurkę ptaka, którą wykonał zmarły przed jej narodzeniem ojciec, postanowiła studiować sztukę. W czasie kształcenia akademickiego wyjechała do Meksyku dzięki artystyczno-naukowemu stypendium. Dołączyła tam do kolektywu Taller de Gráfica Popular (Pracownia Grafiki Ludowej), dzięki któremu poznała Fridę Kahlo i jej męża – Diego Riverę. Ukończyła studia licencjackie na Howard University, uzyskując dyplom z wyróżnieniem, choć uczelnia ta nie była jej pierwszym wyborem. Została uprzednio wyrzucona z prywatnego Carnegie Mellon University w Pittsburghu, gdy rektor uniwersytetu dowiedział się, że jest czarna. 70 lat później jeden z kolejnych rektorów tej uczelni, Jared Leigh Cohon, gdy dowiedział się o omawianej sytuacji, w ramach oficjalnych przeprosin zorganizował i opłacił Catlett jej wystawę artystyczną w galerii sztuki mieszczącej się na terenie kampusu, a następnie uhonorował ją tytułem honoris causa. Po tym wydarzeniu Catlett założyła fundusz przyznający stypendia afroamerykańskim studentom sztuki.
Kiedy zdecydowałam się zostać artystką, pierwszą rzeczą, w którą musiałam uwierzyć, było to, że ja, czarna kobieta, mogę przeniknąć na scenę artystyczną, a co więcej, mogę to zrobić bez poświęcania choćby jednej joty mojej czerni, mojej kobiecości, czy mojego człowieczeństwa.
– Elizabeth Catlett
Przez kilkadziesiąt lat mieszkała w Meksyku, tworząc modernistyczne drzeworyty, linoryty, a także rzeźby na styku abstrakcji i figuratywizmu, w których uwidacznia się silny wpływ Afryki i Ameryki Południowej na artystkę. Jej prace dotykają trudnego tematu doświadczenia postpamięci kolonialnej (jako wnuczki niewolników), problemów i przeżyć Afroamerykanów oraz feministycznego spojrzenia na kwestie rasy, płci i klasy. Catlett zmarła spokojnie we śnie w swoim atelier w meksykańskim miasteczku Cuernavaca w wieku 96 lat, przeżywszy trzech synów, dziesięciu wnuków i sześciu prawnuków.
Elizabeth Catlett, Sharecropper (z ang. dzierżawca ziemi płacący w plonach), 1968 lub 1970
15 kwietnia
Olga Boznańska (1865–1940)
Artystka, która przyszła na świat w dniu 413. urodzin Leonarda da Vinci
W czasach, gdy kobiety nie miały wstępu na uczelnie wyższe, kształciły się w domu lub w prywatnych pracowniach, od najmłodszych lat Olga uczona była rysunku i języka francuskiego przez matkę, która zmarła w 1892 r. Cztery lata później Boznańska zrezygnowała z zastępczej pomocy nowych nauczycieli i wynajęła własną pracownię malarską. Wystawiła w tym czasie w Paryżu swój pierwszy obraz. Szybko zdobyła sławę za sprawą swoich realistycznych postmodernistycznych portretów, w których dominującą rolę odgrywała gra tonów i półtonów, nadając im mglisty i tajemniczy charakter. Już jako członkini Towarzystwa Artystów Polskich „Sztuka” i Société Nationale des Beaux-arts prezentowała swoje płótna na wielu międzynarodowych wystawach, m.in. w 1912 r. w Pittsburghu, wraz z Claude’em Monetem i Augustem Renoirem reprezentując Francję. Po tym dokonaniu warszawska Szkoła Sztuk Pięknych zaproponowała jej stanowisko profesorki. Zwieńczeniem kariery Boznańskiej okazało się weneckie Biennale (międzynarodowy renomowany przegląd artystyczny odbywający się co dwa lata) w 1938 r., podczas którego sprzedała pięć swoich obrazów, w tym Portret pani Dygatowej, który zakupił król Włoch – Wiktor Emanuel III.
Olga Boznańska, Dziewczynka z chryzantemami, 1894, Muzeum Narodowe w Krakowie
Urodzin ciąg dalszy
Kwietniowymi artystkami były również Élisabeth-Louise Vigée Le Brun (16 kwietnia, 1755–1842) oraz Adélaïde Labille-Guiard (11 kwietnia, 1749–1803). O Le Brun – jak również o innych ważnych malarkach – możecie przeczytać, powracając do pierwszego artykułu z tej serii: Zapomniana sztuka kobiet. Urodzona w kwietniu – dokładnie 6 dnia tego miesiąca – była również ekscentryczna Leonora Carrington (1917–2011), z którą możecie zapoznać się w tekście: Niedoceniona sztuka kobiet.
Ale to nie wszystko! Już za kilka dni, w inne święto, pojawi się kolejny artykuł o artystkach urodzonych w drugiej połowie kwietnia. Jaki to będzie dzień…?
Tekst: Lilianna Chomicz
Grafika główna: Barbie w Muzeum Narodowym w Budapeszcie, @ArtActivistBarbie, X (Twitter), data publikacji: 27 września 2023 r.