“Więzień nienawiści” to zapadająca w pamięć historia dwóch braci, amerykańskich neonazistów. Starszy, Derek Vinyard manifestuje swoje poglądy wytatuowaną na piersi swastyką. Jest zaangażowany w działalność grupy skinheadów. Po jednej z domowych kłótni w brutalny sposób zabija dwóch ciemnoskórych mężczyzn, za co trafia na trzy lata do więzienia. W więzieniu przebywa w bloku dla czarnoskórych, pracuje tam przy sortowaniu bielizny z czarnym mężczyzną. Zauważa jak jego neonazistowscy bracia robią interesy z meksykanami, demonstruje swoje oburzenie zaistniałą sytuacją. Zostaje za to brutalnie zgwałcony przez swoich braci. Trafia do więziennego szpitala, gdzie odwiedza go czarnoskóry nauczyciel jego brata Daniela. Wizyta ta sprawia, że światopogląd mężczyzny zmienia się, pozbywa się uprzedzeń rasowych i po wyjściu z więzienia zrywa kontakty z neonazistowskimi braćmi. Stara się pomóc bratu, który idzie w jego ślady i staje się czynnym neonazistą.
Film ten to historia człowieka, który zdaje sobie sprawę, że wszystko, w co do tej pory wierzył, to nic nie warte mrzonki. Widać też bardzo powierzchowne przyjaźnie, ludzi których łączy tylko nienawiść do wspólnego wroga. Z kolei Daniel jest nastolatkiem, który poszukuje swej drogi, wszyscy patrzą na niego przez pryzmat brata. Brutalni neonaziści w domu są kochającymi synami i braćmi. Problem nietolerancji poruszany jest w ciekawy, wielowymiarowy sposób. Nie ma jasnego podziału na dobrych i złych, dzięki temu można dostrzec, że żaden człowiek nie jest ani do szpiku kości zły, ani krystalicznie dobry.
W filmie nie ma chronologii, często cofamy się do wspomnień bohaterów, które są czarno-białe, co ułatwia oglądanie. Odnośniki do wspomnień, pomagają też lepiej zrozumieć bohaterów. Według mnie film skłania do refleksji, dlaczego rasa człowieka jest powodem nietolerancji? Czy w końcu uda nam się wyzbyć uprzedzeń? Przecież niezależnie od koloru skóry jesteśmy ludźmi, wszyscy jednakowo zasługujemy na szacunek.
Anna Chandrała