Historie o zombie Cię znudziły i marzysz, aby zagłębić się w apokaliptycznym świecie opartym na nieco bardziej osobliwym koncepcie? Jeżeli interesują Cię samozapłony, tajemnicze choroby oraz walka zdrowych z zarażonymi, to być może zainteresujesz się tym tytułem.
Strażak to powieść Joego Hilla z gatunku dark fantasy, przedstawiająca losy ludzi w rzeczywistości opanowanej przez śmiertelną chorobę. Świat nawiedził grzyb nieznanego pochodzenia, a w swej naturze zdolny jest wypalić ludzkość z powierzchni Ziemi – i to dosłownie! Zarażeni umierają bowiem na skutek samozapłonów, których nie sposób przewidzieć, a śmierć jednostki wywołuje reakcję łańcuchową i zamiast jednej ofiary, chorobie poddają się całe osiedla.
Wbrew pozorom tytułowy Strażak, choć niezwykle ważny fabularnie, raczej odgrywa rolę drugo- niż pierwszoplanową. Główną bohaterką powieści jest ciężarna pielęgniarka o imieniu Harper. Cała opowieść skupia się na przeżyciach tej dwójki i reszty zarażonych. Muszą się zmagać nie tylko z chorobą, ale również z niezarażonymi ludźmi, którzy podstępnie lub otwarcie polują i uśmiercają chorych. Bohaterowie ukrywają się w obozie Wyndham z innymi zainfekowanymi, ale i tam nie jest bezpiecznie, a sytuacja z każdą chwilą tylko się pogarsza.
Spostrzegawczy czytelnicy zapewne zauważą, że książka Hilla porusza wiele kwestii natury moralnej. Ukazuje działania ludzi w obliczu strachu przed nieznanym zagrożeniem, w tym przypadku chorobą. Przedstawia nieudolne działania głów państw w sytuacji kryzysowej oraz anarchię i to, do czego może doprowadzić samowolna władza.
Ciekawie został poprowadzony motyw samej choroby. Z początku niezbadana i tajemnicza, wraz z upływem czasu przestaje zaskakiwać, a niektórzy zarażeni uczą się wykorzystywać jej właściwości na swoją korzyść. Przykładem może być chociażby Strażak, który zamiast gasić pożary, woli je wzniecać, a dzięki chorobie zupełnie nie musi martwić się o własne bezpieczeństwo.
I tu ukazuje się zasadnicza wada powieści. Otóż zawiera ona wątki fantastyczne, które, wyolbrzymione, zwyczajnie nie wkomponowują się w narrację i klimat utworu. Niektóre zwroty akcji są stanowczo oderwane od rzeczywistości, zwłaszcza że opisywane wydarzenia rozgrywają się na terenie Stanów Zjednoczonych, czyli w miejscu jak najbardziej prawdziwym.
Warto zaznaczyć, że tytuł liczy sobie aż 700 stron, fabuła rozciągnięta jest do granic możliwości, więc bardzo łatwo można utknąć na przydługim opisie, który nic nie wnosi bądź nie popycha fabuły do przodu. Dodatkowo w książce roi się od nawiązań do innych dzieł z amerykańskiej popkultury, które w większości przypadków nie będą zrozumiałe dla europejskiego czytelnika. Co gorsza, niektóre z nich przewijają się wielokrotnie na kartach powieści.
Co by nie mówić, Strażaka Joego Hilla z pewnością nie można określić mianem złej powieści. Oczywiście nie każdemu przypadnie ona do gustu; niektórzy prawdopodobnie poddzadzą się już podczas czytania pierwszych setek stron. Niemniej uważam, że warto dać temu tytułowi szansę. Autor skrupulatnie pracował nad powieścią – co widać – więc nie została zrobiona na przysłowiowym kolanie. Miłośnicy fantastyki postapokaliptycznej powinni się świetnie bawić przy tej lekturze.
Autor: Andrzej Fijałkowski
Grafika: pixabay.com