Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy – powiedział kiedyś Jim Morrison. I choć przez całe życie starał się iść wytyczonymi przez siebie ścieżkami, to wpadł we własną pułapkę – był traktowany jako symbol popkultury, gwiazda a chciał być doceniany jako poeta. Historię życia człowieka – legendy od kilku miesięcy można oglądać na deskach Teatru Lalek i Aktora w Opolu.
– Jestem Królem Jaszczurem. Mogę uczynić wszystko – I choć Morrison często odnosił się do tych własnych słów, mówiąc, że były po prostu żartem, to przydomek Króla Jaszczurów przylgnął do niego na zawsze. W latach 60-tych był traktowany jak bożyszcze. Kobiety go uwielbiały, mężczyźni chcieli się do niego upodobnić. Wszystko za sprawą grupy the Doors, którą założył Morrison i jego kolega ze studiów – Ray Manzarek. Wkrótce grupę zasili Robby Krieger oraz John Densmore. Nazwa the Doors nie była przypadkowa i została zaczerpnięta z książki „Drzwi percepcji” autorstwa Aldousa Huxleya. Tytuł książki pochodzi z utworu Williama Blake’a „The Marriage of Heaven and Hell”. – Jest znane i jest nieznane. A to, co je dzieli, to Drzwi i nimi właśnie chcę być. Ja chcę być drzwiami – mówił Morrison.
W celu porzucenia ograniczeń percepcji i chęci przekazania ludziom tego, co nieznane, Morrison oddawał się różnym używkom. Był uzależniony od alkoholu oraz narkotyków. – Jim płykał tabletki LSD jak orzeszki do piwa lub raczej jak aspirynę – można przeczytać w książce J.Hopkinsa i D. Sugermana „Nikt nie wyjdzie z tego żywy. Historia Jima Morrisona”. Zdarzały się sytuacje, kiedy nie przyjeżdżał na koncerty albo spadał ze sceny, nie potrafiąc utrzymać równowagi. Jako pierwszy wokalista w historii, został skazany za obsceniczne zachowanie i pokazywanie genitaliów na scenie w 1969 roku. Ciągłe awantury, pijaństwo i życie na granicy obłędu sprawiały, że Morrison często miał styczność z policją.
Muzyka, jaką wykonywał zespól „The Doors” była nazywana psychodelicznym rockiem. Morrison dawał prawdziwe spektakle, podczas których wpadał w trans i wciągał w swój świat publiczność. Wpłynęło na to również pewne wydarzenie z dzieciństwa. Mały Jim jechał wraz ze swoją rodziną przez pustynię, gdy zobaczyli wywróconą ciężarówkę a wokół niej ciała wykrwawiających się Indian. Mały Jim obserwował zdarzenie z samochodu – To był pierwszy raz, kiedy zaznałem strachu… i myślę, że w tym momencie dusze tych martwych Indian… może jeden czy dwóch z nich biegając w przerażeniu dookoła, dostał się do mojej duszy. A ja byłem jak gąbka, gotowy aby ich przyjąć – mówił. Od tego czasu był przekonany, że dzieli swoje ciało z duchem Indianina. W jego twórczości i występach widać było elementy szamanizmu.
Morrison zmarł 3 lipca 1971 roku w Paryżu na zawał serca (oficjalna wersja). Jego ciało zostało znalezione w wannie. Podobno, bo tak naprawdę jedynym świadkiem jego śmierci, była jego największa miłość (wśród licznych kochanek) – Pamela Courson, która również była uzależniona od narkotyków a jej zeznania co do tego wydarzenia były niejasne i zmieniane. Najwierniejsi fani twierdzą, że Morrison sfabrykował własną śmierć podobnie jak zrobił to jego idol – francuski poeta Rimbaud. Jego grób znajduje się na cmentarzu Pere- Lachaise w Paryżu.
O twórczości Morrisona powstało wiele książek i filmów, w tym ten jeden z najsławniejszych „The Doors”, gdzie główną rolę odgrywa Val Kilmer. Jak wypowiadali się koledzy z zespołu, film nie przedstawia prawdziwego Jima, który oprócz tego, że często żył na krawędzi, był wybitnie uzdolnionym poetą i niezwykle inteligentnym mężczyzną, który swoim oczytaniem i wiedzą wprawiał nauczycieli i wykładowców w zakłopotanie. Życie Morrisona, mimo że trwało tylko 27 lat i zostało przypisane do „Klubu 27”, do którego przypisane zostały wielkie gwiazdy, które zmarły w tym wieku, jest tak interesujące, że doczekało się nawet własnego spektaklu reżyserii Pawła Pasinniego. Przedstawienie „Morrison/Śmiercisyn” cieszy się dużym powodzeniem i zbiera pochlebne recenzje. – To spotkanie osobowości artystycznych łączących różne dziedziny sztuki: film, teatr formy, multimedia czy muzyka, wpisuje się w linię twórczości inspirowanej sztuką rewolucyjnej i skandalicznej grupy The Doors – możemy przeczytać na stronie Teatru Lalek i Aktora. Bilety w cenie 20 zł (ulgowy) oraz 30 zł (normalny)
Wszystkich zainteresowanych spektaklem zapraszamy na stronę Teatru Lalek i Aktora:
http://www.teatrlalki.opole.pl/index.php?id=424&rtnl=1
Zapraszamy również do obejrzenia oficjalnego trailera spektaklu
http://www.youtube.com/watch?v=456tI1m8DLs
Fot. http://www.lastfm.es
Ewa Soluch