Marek Kochajkiewicz to dietetyk kliniczny, propagator zdrowego stylu życia oraz właściciel poradni dietetycznej „Zdrowe pasje”, która pomaga pacjentom zapoczątkować zmiany w życiu oraz je utrzymać.

Czym według Pana jest zdrowie i zdrowa dieta?

Zdrowie jest to pojęcie bardzo złożone, dla każdego będzie znaczyć coś innego. Poza chorobą lub jej brakiem wpływa na nie również nasza sfera psychiczna, seksualna, pozycja ekonomiczna, ale też duchowość. Niestety problemy w jednej ze sfer naszego organizmu będą rzutować na inną, powodując uczucie dyskomfortu. Z tego powodu uważam, że każdy z nas o zdrowie powinien dbać całościowo, troszcząc się o każdy aspekt naszego życia. Zdrowa dieta jest pojęciem dość indywidualnym. Nie lubię generalizowania i dzielenia żywienia na zdrowe i niezdrowe, chociaż czasami trudno nie używać tych pojęć. Podchodzenie zero-jedynkowo do tematu żywienia powoduje złe relacje z jedzeniem, które w dłuższej perspektywie mogą powodować zaburzenia odżywiania. Moim zdaniem właściwe odżywianie to styl jedzenia, który dostarczy wszystkich niezbędnych składników odżywczych naszemu ciału, będzie smakować (spowoduje uczucie przyjemności), spełni funkcję towarzyską (dbanie o sferę psychiczną, dobrze wiemy, jaki wpływ wywarł lockdown oraz element izolacji społecznej na naszą psychikę). Dopiero wtedy „dieta” będzie zdrowa.

Czym zajmuje się dietetyka kliniczna i czy w jej skład wchodzą pomniejsze specjalności?

Głównym zadaniem dietetyka klinicznego jest wspomaganie leczenia konwencjonalnego różnego rodzaju chorób. Poprzez wprowadzenie odpowiedniej dietoterapii jesteśmy w stanie wspomóc proces leczenia, a nawet wyzdrowienia w niektórych przypadkach. Nie można zapomnieć o dietetykach klinicznych, którzy pracują na oddziałach szpitalnych wchodzących w skład zespołów ds. żywienia klinicznego. Badania pokazują, jak ważne jest odpowiednie odżywienie pacjenta przed zabiegami chirurgicznymi, w leczeniu chorób onkologicznych czy neurologicznych, które powoduje skrócenie czasu spędzonego w szpitalu oraz ogranicza ilość powikłań w trakcie leczenia. Nie należy zapominać o roli dietetyka jako specjalisty od edukacji pacjentów, ponieważ jest to bardzo ważny aspekt naszej pracy. Coraz więcej badań wykazuje wpływ złego odżywiania oraz braku „higieny” życia na wzrost ryzyka zachorowania na choroby cywilizacyjne, m.in. cukrzycę typu 2, dyslipidemię, nowotwory, choroby układu sercowo-naczyniowego oraz choroby psychiczne.

Dietetyka kliniczna jest bardzo szeroką dyscypliną naukową, która nie ogranicza się tylko do nauk o żywieniu. Dobry specjalista w tej dziedzinie powinien obracać się wśród takich przedmiotów jak: farmakologia, fizjologia, anatomia, biochemia, patofizjologia, psychologia. Dopiero tak szeroki zakres wiedzy pozwoli pomóc pacjentom w ich problemach. Znowu odwołam się do pojęcia „zdrowie”, gdyż wesprzeć pacjenta możemy dopiero wtedy, gdy pochylimy się nad jego przypadkiem holistycznie. Dzięki temu jesteśmy w stanie tak poprowadzić jego dietoterapię, aby uzyskać pozytywny efekt jej wdrożenia.

Czy zjawisko patologicznej otyłości w obecnych czasach „kultu” lub też „mody” na bycie fit się pogłębiło czy pozostało na podobnym poziomie?

Fundacje zajmujące się problemem otyłości informują o postępującym „tyciu” społeczeństwa. Niestety pandemia COVID-19 dość mocno przyspieszyła to zjawisko. Jeżeli weźmiemy pod lupę nasz kraj, raport World Obesity Federation pokazuje, że mamy tylko 1% szansy na osiągniecie celu postawionego przez WHO dotyczącego otyłości wśród dorosłych mężczyzn. Trochę większą szansę mamy w osiągnięciu celu u kobiet, będzie to 8%. Warto również przeanalizować otyłość wśród dzieci, tutaj mamy 2% szansy na osiągnięcie tego celu. Niestety jest to dramat, który może spowodować w przyszłości wiele problemów zdrowotnych, związanych z tą choroba.

Czy istnieje coś takiego jak „szczupła otyłość”? I czym się ona charakteryzuje?

Tak, jest to związane z fenotypem TOFI (Thin Outside, Fat Inside), czyli otyłością wewnątrz jamy brzusznej, a małą ilością tłuszczu podskórnego. Ten rodzaj nagromadzenia się tkanki tłuszczowej jest gorszy jeżeli chodzi o jego wpływ na nasze zdrowie. Nadmiar tkanki wisceralnej (wewnątrz jamy brzusznej) jest przyczyną m.in. przewlekłego stanu zapalnego o niskim nasileniu, dyslipidemii (zaburzenia frakcji cholesterolu), insulinooporności, u kobiet może powodować PCOS (zespół policystycznych jajników) oraz niepłodność.

Czy często podczas swojej pracy musi Pan wcielać się w rolę psychologa dla swoich pacjentów?

Każdy przypadek wymaga podejścia psychologicznego wobec moich pacjentów. Szczególnie jeżeli chodzi o otyłość związaną z zaburzeniem pracy układu nagrody, kiedy pacjent bardzo chce schudnąć, a jego mózg na to nie pozwala. Wtedy podejście restrykcyjne, ograniczające jego „swobodę” żywieniową nie pomoże. Sytuacje stresowe również będą wpływać na choćby leczenie otyłości. Stres przewlekły poprzez swój wpływ na oś podwzgórze- przysadka-nadnercza oraz hormon stresu (kortyzol) może spowodować spowolnienie metabolizmu oraz brak efektów leczenia nadmiernej masy ciała, co znowu wpłynie na psychikę pacjenta (błędne koło). Dlatego, jeżeli chcemy pomóc pacjentowi, musimy z nim przeprowadzić szczegółowy wywiad żywieniowy, w którym będzie część dotyczącą jego problemów w życiu codziennym, wpływu stresu na jego ciało oraz tego, w jaki sposób sobie z nim radzi.

Czy Pana zdaniem problem skrajnych zjawisk, np. otyłości i anoreksji w obecnym czasie jest pogłębiany przez social media takie jak Instagram lub Facebook?

Tak, zdecydowanie social media nie pomagają. Jest to spowodowane wpływem influencerów na młodych ludzi, którzy ufają im bezgranicznie, jeżeli chodzi o styl życia. Chciałbym na łamach Państwa gazety poinformować czytelników, że w Internecie każdy może być specjalistą. Nawet ja mogę się udzielać na forum mechaniki samochodowej, chociaż jedyną czynnością, którą zrobię w trakcie awarii samochodu, jest podniesienie maski i udawanie, że się na tym znam.Proszę, abyście nie do końca ufali temu, co jest napisane w mediach społecznościowych. Warto wybierać sprawdzone materiały, w których podany jest autor artykułu, literatura, z której czerpał swoją wiedzę. Dopiero wtedy można mieć pewność, że informacje są poparte dowodami naukowymi. Obecne czasy charakteryzują się dużą tolerancją dotyczącą czyjegoś wyglądu, jednak jeżeli chodzi o otyłość to musicie Państwo pamiętać, że jest to choroba przewlekła, nawracająca i sama nie ustępuje. To ona powoduje około 200 powikłań, dlatego nie ogranicza się tylko do wyglądu, ale również wpływa na zdrowie.

Czy w Pana odczuciu zaburzenia odżywiania, jakimi są anoreksja i bulimia, są bagatelizowane przez społeczeństwo? Bądź też odsuwane na dalszy plan ze względu na pogoń za szczupłą sylwetką?

Na początku mojej wypowiedzi chciałbym odnieść się do pojęcia „szczupła sylwetka”. Aby sprecyzować, co się pod nim kryje, warto odnieść się do wskaźnika masy ciała BMI, który jest zalecany jako narzędzie przesiewowe w celu zdiagnozowania otyłości. Polega on na tym, że naszą wagę dzielimy przez spotęgowany wzrost (podany w metrach).i jeżeli otrzymamy wynik mieszczący się w zakresie 18,5-25,00 kg/m², to mamy prawidłową masę ciała. Każdy wynik otrzymany poza tym zakresem będzie nieprawidłowy. Nie jest to doskonały wskaźnik, ponieważ nie rozróżnia m.in. masy mięśni szkieletowych, obrzęków, płci, stanu fizjologicznego, jednak ma dużą swoistość badania. Fundacje zajmujące się badaniami nad chorobami onkologicznymi zalecają trzymanie wskaźnika BMI w dolnej granicy normy, ponieważ zmniejsza to ryzyka zachorowania na choroby nowotworowe. Wyżej wymienione powody pokazują, że pojęcie „szczupłej sylwetki” jest dość indywidualne. Ja również jestem zwolennikiem utrzymania wartości BMI w dolnej granicy u osób, które nie są sportowcami.

Przyczyn występowania zaburzeń odżywiania jest wiele, m.in. czynnik genetyczny, środowiskowy, części z nich należy upatrywać w wieku dziecięcym i zachowaniach wyniesionych z domu rodzinnego. Bulimię może powodować także zbyt częste odchudzanie, restrykcyjne diety i kategoryzowania jedzenia na złe i dobre. Zaburzenia odżywiania to nie tylko pogoń za idealną sylwetką, którą propaguje społeczeństwo (chociaż tutaj bym się nie zgodził, coraz częściej propagujemy drugi biegun, czyli nadmierną masę ciała), to również konflikty wewnętrzne oraz problemy rodzinne, w pracy, sytuacje stresowe, które narastają i z którymi dana osoba nie jest w stanie sobie poradzić. Jedzenie w zaburzeniach odżywiania może stać się narzędziem walki, buntu, zastąpienia czegoś oraz odskocznią. Muszę przytoczyć dane związane z anoreksją: 54% osób chorych ma myśli samobójcze, z tego około 9% dokonuje próby samobójczej, a śmiertelność po 20 latach choroby to około 20%. Połowa z tych zgonów jest spowodowana samobójstwem. Bulimia jest chorobą, w której śmiertelność wynosi około 1%. Te dane są zatrważające, ponieważ bagatelizujemy zaburzenia odżywiania, tak jak każdy rodzaj choroby psychicznej. Bo ich nie widzimy.

Czym powinna charakteryzować się zdrowa dieta pozwalająca przybrać na wadze osobie, która zmaga się ze sporą niedowagą?

Po pierwsze indywidualnością – nie powinniśmy zmuszać pacjenta do jedzenia czegoś, na co nie ma ochoty, albo do ilości posiłków, których nie będzie w stanie zjeść. Po drugie powinna być skomponowana z różnych grup produktów spożywczych (warzywa, owoce, pestki, orzechy, produkty pełnoziarniste, mięso, ryby, nabiał, jajka, przyprawy, oleje roślinne). W taki sposób dostarczy wszystkich niezbędnych składników odżywczych potrzebnych do funkcjonowania naszego ciała, a produkty wysokoprzetworzone powinny być ograniczone. Po trzecie musi być smaczna i atrakcyjna oraz akceptowana przez pacjenta. Po czwarte powinna zawierać trochę więcej energii niż pacjent potrzebuje, po to, aby przybierał na wadze. Po piąte powinna być wprowadzana małymi krokami, aby uniknąć refeeding syndrome (zespół ponownego odżywiania – powikłanie spowodowane intensywnym uzupełnieniem energii oraz mikro-, makroelementów poprzez spożywanie dużej ilości jedzenia, może powodować śmierć). Niedowaga to nie tylko problem osób z zaburzeniem odżywiania, występuje również u osób chorych na choroby onkologiczne, neurologiczne, choroby z gorączką, a także u osób starszych, dlatego prosiłbym, aby na własną rękę nie próbować dietoterapii w takich przypadkach. Należy się wtedy skonsultować z lekarzem lub dietetykiem klinicznym.

Czy w Pana odczuciu rośnie świadomość społeczna odnośnie zasad zdrowego odżywiania czy dalej jest ona na niskim poziomie?

Mam mieszane uczucia dotyczącego tego pytania, ponieważ chciałbym odpowiedzieć TAK! Coraz więcej z nas patrzy na to, co je, czyta etykiety, wybiera produkty niskoprzetworzone, zgłasza się do dietetyków klinicznych, jest aktywna fizycznie, dba całościowo o swoje zdrowie. Zarazem gdzieś w myślach mam odpowiedź NIE! Będąc w tym roku podczas wakacji na Mazurach i w Bieszczadach widziałem masę ludzi otyłych, w tym dzieci. Jest to przerażające, że problem dotyczy całych rodzin, które nie widzą w tym problemu – dalej są mało aktywne, większość czasu spędzają biernie, siedzą, oglądają telewizję oraz spożywają duże ilości jedzenia. Tutaj muszę powiedzieć, że jemy ciągle, czy jesteśmy na plaży, w kinie, w samochodzie, w domu, w trakcie oczekiwania na autobus, cały czas coś jemy. Jest to ogromny problem naszych czasów, że stosunek aktywności fizycznej do jedzenia zmienił się diametralnie na niekorzyść. Nie mogę jednak zrzucić całej winy na nas, ponieważ kiedyś nikt nie uczył, jak należy prawidłowo odżywiać dzieci, dziadków czy samego siebie. Brakuje edukacji żywieniowej, dietetyka, który w POZ będzie do dyspozycji pacjentów, co umożliwiłoby im rozmowę na temat prawidłowego odżywiania, dietoterapii w przypadku różnych schorzeń klinicznych. Jedzenie ma znaczenie! Nie doceniamy tego, podchodzimy do jedzenia jak do elementu naszego życia, który tylko ma spowodować sytość, czyli brak poczucia głodu, a jedzenie ma zupełnie inne funkcje, o wiele ważniejsze. Mam nadzieję, że z czasem dietetyk kliniczny będzie specjalistą dostępnym dla szerszego grona osób.

Jakie są najczęstsze mity dotyczące diet i zdrowego trybu życia?

Bardzo często w swojej pracy spotykam się właśnie z mitami dotyczącymi zdrowego odżywiania. Najczęściej spotykane to m.in.:

  • Zdrowe żywienie jest drogie – nie jest, ponieważ bazujemy na produktach niskoprzetworzonych (warzywach, owocach, produktach pełnoziarnistych). Oczywiście, jeżeli będziemy wybierać produkty z farm ekologicznych, to ich cena jest stosunkowo wyższa, jednak mają również większą wartość odżywczą oraz mniejszą ilość substancji dodatkowych. Jest to kwestia indywidualna każdego z nas.
  • Nie można jeść kolacji po 18:00 – można, ostatni posiłek powinniśmy zjeść około 3 godzin przed snem, jednak musimy mieć na uwadze, że wieczorem nasz metabolizm spowalnia, przez co nadmiar kalorii spożytych na kolację może nie być spalony i odłoży się w postaci tkanki tłuszczowej.
  • Trzeba jeść śniadania do 60 minut od pobudki – na wstępie chciałbym powiedzieć, że warto je jeść, jednak badania pokazują, że u osób z zespołem metabolicznym przedłużenie postu nocnego poprawia gospodarkę cholesterolem oraz stężenie glukozy, dlatego w pewnych przypadkach warto trochę przesunąć śniadanie na późniejsze godziny (jest to sprawa indywidualna).
  • Muszę brać suplementy diety – prawidłowo skomponowane żywienie uzupełnia zapotrzebowanie na wszystkie mikro-, i makroelementy, które są nam potrzebne, oprócz witaminy D, która w większości jest syntetyzowana w skórze z prowitaminy 7-dehydrocholesterolu.
  • Pójdę do dietetyka, będę stosować plan żywieniowy, schudnę, a potem dalej wrócę do swojego stylu życia – ogromny błąd. Bardzo często zastanawiam się nad przemianami, które są wrzucane przez dietetyków na social media i podpisywane „6 tygodni, 8 tygodni, 12 tygodni po” i co dalej? Dane dotyczące efektu jojo są przerażające, ponad 90% pacjentów go doświadcza, ponieważ nie zmienili nic w swoim stylu życia. Poprzez odpowiednio dobraną dietoterapię, suplementację, probiotykoterapię, wprowadzenie aktywności fizycznej oraz umiejętność radzenia sobie z problemami dnia codziennego jesteśmy w stanie zmienić styl życia i ograniczyć szansę pojawienia się efektu jojo.
  • Wyzwania pt. „30 dni bez słodyczy” – co dalej? Czy taki sposób pozwoli nauczyć się samokontroli nad jedzeniem słodyczy? Czy przypadkiem nie spowoduje zaburzeń odżywiania? Odwołując się do psychologii, to im bardziej czegoś zakażemy, tym bardziej tego pragniemy, nasz mózg na tego typu wyzwaniach, ale również na dietach mocno restrykcyjnych i hipokalorycznych częściej myśli o jedzeniu właśnie „zakazanych” rzeczy. Częściej osoby kontrolujące w ten sposób swoje odżywianie popadają w zaburzenia nastroju, negatywne myśli. To nie jest sposób na umiejętne radzenie sobie ze słodyczami. Tylko właściwa edukacja pacjenta pozwoli nauczyć go samokontroli, jedzenia nie do uczucia sytości i kontrolowania swoich emocji.

Poprzez czerpanie informacji z niesprawdzonych źródeł możemy spowodować u siebie negatywne efekty stosowania tych rad na swoim ciele. Oprócz zachorowania na zaburzenia odżywiania możemy również rozregulować swój metabolizm.

Czy prawdą jest, że herbata z cytryną może wspomagać rozwój chorób układu nerwowego?

Tak, jest to prawda, jednak na wstępie należy zaznaczyć, że można pić herbatę z cytryną. Warto wyjaśnić, na czym to polega. Glin znajdujący się m.in. w herbacie tworzy związki słabo rozpuszczalne, przekształcające się w środowisku kwaśnym w cytrynian glinu, który jest lepiej wchłaniany przez nasz organizm. Nawet jeżeli przestaniemy pić herbatę z cytryną, bo nie chcemy przyswajać glinu, to i tak spożyjemy jakąś jego ilość z liści herbaty, a w kwaśnym środowisku żołądka powstanie chlorek glinu, który jest rozpuszczalny w wodzie, ale słabiej wchłaniany niż cytrynian glinu. Warto zastosować się do paru rad dotyczących picia herbaty z cytryną, aby zminimalizować przyswajanie cytrynianu glinu, m.in.: nie kupować najtańszej herbaty, która jest zrobiona ze starych liści i zawiera dużo więcej glinu niż dobre jakościowo herbaty, sok z cytryny należy dodać dopiero, gdy wyrzucimy fusy z herbaty.

Jaka kawa jest najzdrowsza dla jej amatorów? Czy prawdą jest, że kawa rozpuszczalna jest gorsza jakościowo od kawy sypanej i picie jej można porównać to do zjedzenia fusów?

Picie kawy, czy to rozpuszczalnej, czy sypanej wpływa na nasz organizm prozdrowotnie. Badania pokazują, że picie 2–4 filiżanek kawy dziennie wpływa na zmniejszenie ryzyka zachorowania na nowotwory wątroby, obniża ryzyko zawału oraz przyspiesza nieznacznie metabolizm. Jednak picie powyżej 5 filiżanek kawy zwiększa ryzyko zachorowania na demencję w późniejszym wieku. Kawa rozpuszczalna charakteryzuje się tym, że do jej produkcji używa się gorszych jakościowo ziaren kawy, jednak jest to odpowiedzialność producenta za jakość swojego wyrobu. Tania kawa mielona również będzie wyprodukowana ze słabej jakości ziaren kawowca. Druga kwestia to proces technologiczny – kawa rozpuszczalna będzie produktem przetworzonym, zawierającym więcej akrylamidu, który w badaniach wykazuje działanie pronowotorowe i mutagenne w porównaniu do kawy ziarnistej. Dlatego warto kupować ziarna kawy i samemu je mielić w domu przed przygotowaniem naparu. Bardzo ważne w kwestii sposobu picia kawy rozpuszczalnej i sypanej jest to, aby nie dodawać do niej syropów smakowych (posiadają duże ilości cukrów prostych), cukru („puste” kalorie), mleka (białka wiążą kwas chlorogenowy, który jest silnym antyoksydantem), jednak znowu musimy do tej kwestii podejść indywidualnie, ponieważ niektórzy nie wyobrażają sobie kawy bez mleka, po prostu ich kawa będzie miała mniej substancji działających prozdrowotnie. Kawa sypana powinna być filtrowana, ponieważ zawiera diterpeny (kafeol i kafestol), które podnoszą cholesterol całkowity oraz cholesterol frakcji ldl. Którą kawę lepiej pić? Każda ma swoje pozytywne i negatywne skutki. To zależy od każdego z nas.

Jakie są Pana rady oraz wskazówki dla osób, które zastanawiają się nad zmianą stylu życia?

Jak już wspominałem, proszę filtrować informacje znalezione w Internecie dotyczące żywienia, diet oraz zdrowego stylu życia, ponieważ wiele z nich nie ma podstaw naukowych oraz może wpływać odwrotnie na Państwa zdrowie. Jestem zwolennikiem konsultacji ze specjalistami w swojej dziedzinie, czy to dietetykami klinicznymi, czy fizjoterapeutami, którzy pomogą Państwu zmienić styl życia w sposób zdrowy oraz dopasowany do Was. Proszę spróbować wprowadzić te 3 rady:

  • Jedz różnorodnie, baw się jedzeniem, jego teksturą, smakiem, wyglądem. Żywienie to nie laboratorium gdzie wszystko musi być odmierzone, pasować do siebie. Natura obdarowała nas tyloma jadalnymi dobrami, aby z nich korzystać, nie zamykaj się na tylko parę produktów spożywczych, ponieważ mogą nie dostarczyć wszystkich potrzebnych składników odżywczych.
  • Bądź aktywny i wysypiaj się, podchodź do swojego ciała całościowo. Nasz organizm jest stworzony do ruchu, a siedzenie za biurkiem lub leżenie przed telewizorem nie jest w naszej naturze. Ciało uwielbia, kiedy się ruszasz, kiedy aktywujesz swoje mięśnie. Sen także jest niezwykle ważny jeżeli chodzi o regenerację, bez niego nasze ciało choruje. Powinniśmy spać około 7–9 godzin dziennie, w dodatku pierwsza część nocy charakteryzuje się zapadaniem w sen głęboki, który nas regeneruje, dlatego warto czasem pójść spać trochę wcześniej i wstać również trochę szybciej.
  • Nie popadaj w fanatyzm żywieniowy. Każdy z nas, w tym ja, lubi zjeść słodycze, lody, napić się dobrego wina, ale należy w tym zachować równowagę. Staram się nie przejadać słodyczami, jem kawałek ciasta, a nie całą blachę, zjem pasek czekolady, a nie dużą 300-gramową tabliczkę. Chodzi o umiar! Pamiętaj, aspekt psychologiczny jedzenia jest bardzo ważny (ciasto lepiej smakuje, jeżeli zjemy je z kimś, kogo lubimy, w trakcie spotkania towarzyskiego). Fanatyzm żywieniowy spowoduje brak zmiany stylu życia, możliwe zaburzenia odżywiania, depresję, złe samopoczucie, czyli będzie mieć odwrotny skutek do zamierzonego. Najważniejszy jest balans w żywieniu i tego Państwu życzę!

Rozmawiała: Anna Grobelka
Zdjęcie: Marek Kochajkiewicz