6 maja wypada Światowy Dzień Walki z Anoreksją, natomiast jest to temat warty poruszenia nie tylko „od święta”. Anoreksja to choroba, która dotyka najczęściej dziewczyny między 13 a 25 rokiem życia. Najczęściej objawia się utratą masy ciała, zmuszaniem się do intensywnych ćwiczeń fizycznych oraz odmową przyjmowania pokarmu. W miarę postępowania choroby dochodzi do izolacji od bliskich i wyniszczenia organizmu, które w skrajnych, nieleczonych przypadkach może prowadzić nawet do śmierci. Moją rozmówczynią jest Natalia, która na początku liceum zmierzyła się z tą chorobą i zgodziła się podzielić swoją historią.

 

Jak popadłaś w anoreksję?

Pod koniec gimnazjum nie czułam się dobrze ze swoim ciałem. Przeszkadzały mi dodatkowe kilogramy, chciałam w końcu wziąć się za siebie. Zazdrościłam koleżankom, którym udało się zrzucić zbędne kilogramy, chciałam być taka jak one. Postanowiłam mniej jeść oraz więcej się poruszać. Wiedziałam, że tylko w ten sposób uda mi się uzyskać zadowalający efekt. Kupowałam ubrania dwa rozmiary za małe, które miały być motywacją do intensywnych ćwiczeń. Już po tygodniu waga pokazywała parę kilogramów mniej, jednak mi to wciąż nie wystarczało. Nadal czułam się źle, chodziłam przygnębiona i zdenerwowana.

Czy Twoi najbliżsi zareagowali w jakiś sposób na postępy choroby?

Moi znajomi zauważyli, że schudłam. Obserwowali mnie na stołówce szkolnej oraz na lekcji wychowania fizycznego, gdzie nie chciałam ćwiczyć, ponieważ wstydziłam się swojej wagi. Widziałam, jak po cichu komentują mój wygląd, ale nie byłam do końca świadoma, o co dokładnie im chodzi. Po dwóch tygodniach postanowili dyskretnie skontaktować się z moimi rodzicami, aby zasygnalizować im, że coś złego się ze mną dzieje. Z rodzicami często mijałam się w domu, dlatego też tak późno zareagowali na mój stan zdrowia. Mama przeprowadziła ze mną rozmowę, uświadomiłam jej, że wszystko jest ze mną w porządku i nie ma się czym martwić. Nieźle wtedy nakłamałam, czego bardzo żałuje.

Kiedy zaczęłaś dostrzegać problemy wynikające z niedożywienia? Jak wyglądały Twoje posiłki?

W ciągu dnia byłam w stanie zjeść trzy suche bułki i parę łyżeczek owsianki – na tym przeważnie się kończyło. Szukałam różnych zajęć, które pozwoliły mi zapomnieć o uczuciu głodu. Problemy zaczęły się podczas nauki, ponieważ nie umiałam się skoncentrować. Podczas ćwiczeń często robiło mi się słabo, były takie momenty, gdzie traciłam przytomność na krótką chwilę. Wmawiałam sobie, że to wszystko z przemęczenia. Byłam uzależniona sama od siebie, a tak naprawdę od choroby. Wtedy pomyślałam, że warto trochę przystopować, jednak nadal nie byłam zadowolona ze swojej sylwetki. Rodzice, widząc, jak chudnę coraz bardziej, niepokoili się o mój stan zdrowia i postanowili umówić mnie do psychologa.

Jak długo trwał proces leczenia? 

Terapia trwała trzy lata. Podczas pierwszych spotkań z Panią psycholog ważyłam 42 kg przy wzroście 163 cm. Czułam się naprawdę źle i wiedziałam, że jestem w takiej sytuacji, z której nie wybrnę sama. Lekarze przepisali mi specjalną dietę, która pozwoliła mi wrócić do zdrowej wagi. Największym ciosem okazała się wiadomość, że przez tę chorobę mogę być bezpłodna. Świadomość tego, że nigdy nie będę mogła mieć dzieci, zmotywowała mnie do działania – chciałam jak najszybciej wyzdrowieć. Przez pewien czas miałam lekcje indywidualne, jednak wolałam wrócić do szkoły. Czułam potrzebę spotykania się z przyjaciółmi. Dopiero po dwóch latach wróciłam na zajęcia z wychowania fizycznego (ważyłam ok. 50 kg). Znajomi nie poruszali przy mnie tematu anoreksji, ponieważ był do dla mnie drażliwy temat. Z biegiem czasu sama zaczęłam opowiadać o niej, koledzy i koleżanki słuchali mojej historii z niedowierzaniem.

Czy Twoje samopoczucie uległo zmianie? Można powiedzieć, że z anoreksją walczy się całe życie?

Czuje się bardzo dobrze. Niedawno trochę przytyłam, z czego bardzo się cieszę, ponieważ nabrałam kobiecych kształtów. Anoreksję można porównać do uzależnienia, będę z nią walczyć całe życie. Mam przy sobie cudowne osoby, które cały czas mnie wspierają i mi kibicują. Często przebywam w kuchni i próbuje nowych przepisów. Chce się dzielić moją historią, ponieważ jestem świadoma, jakie poważne skutki przynosi ta choroba.

Rozmawiała: Wiktoria Przeliorz
Grafika: Agata Jasińska