Fani filmu “Split” na pewno kojarzą ten cytat. Shyamalan, mimo paru złotych malin na koncie, przy tej produkcji nie zawiódł, o czym świadczą w większości pozytywne oceny. Przedstawił historię mężczyzny, który porwał trzy nastolatki. Dość sztampowy pomysł na film, jednak sam motyw uprowadzenia jest już mniej popularny i mocno szokujący. Powodem popełnienia przestępstwa jest choroba umysłowa bohatera. Ma on wiele osobowości, które różnią się między sobą tożsamością, zachowaniem, wiekiem, płcią, wspomnieniami, cechami fizycznymi czy chorobami. Cierpi na rozdwojenie jaźni, które, niestety, nie jest jedynie wymysłem na potrzeby produkcji. Niestety, bo to zaburzenie całkowicie upośledza funkcjonowanie. Jednym życiem, jednym ciałem i dwudziestoma czterema godzinami musi podzielić się przecież kilkanaście osób.

Nie będę spoilerować filmu – to trzeba zobaczyć. Mistrzowska gra Jamesa McAvoy’a i nietuzinkowy pomysł na opowieść, która w dodatku dość wiernie oddaje realia, stanowią połączenie, dzięki któremu będziecie śledzić akcję z rosnącym zaciekawieniem. Choć pewnie znajdą się i tacy, których film zanudzi i będą mieć mi za złe, że zmarnowali kilkadziesiąt minut życia.

To normalne, że bardzo różnie reagujemy na te same wydarzenia. Każdy na swój własny sposób.
Podobnie jest w przypadku trudnych dla nas sytuacji. Jedno i to samo zdarzenie może wywołać frustrację, lęk, agresję, zaciekawienie, może zadziałać jak zapalnik, albo wręcz przeciwnie, spowodować, że zamkniemy się w sobie. W przypadku rozdwojenia jaźni, dosłownie zamkniemy.

Na skutek traumatycznych przeżyć, u nielicznych ludzi włącza się specyficzny mechanizm obronny zwany dysocjacją. Rozłączają się wtedy u nich funkcje, takie jak tożsamość czy świadomość, które powinny stanowić jedną całość. Zwykle dzieje się to wskutek nadużyć seksualnych.
Dziecko doświadcza traumy, a jego nieukształtowane jeszcze ”ja”, rozpada się na kawałki, które są od teraz trzymane rozdzielnie. W przyszłych sytuacjach stresowych ucieka ono w te części, “wycofuje się” do własnego umysłu.

Billy Milligan, najcięższy znany psychiatrii przypadek rozdwojenia jaźni miał aż 24 osobowości.
Zaczęło się od samobójstwa ojca, którego był świadkiem. Narastająca samotność, która rodziła się w chłopcu od czasu, kiedy zobaczył jak zabierają ciało, spowodowała, że pojawiła się mała Christene – pierwsza z jego osobowości.

Pięcioletni Billy niechcący strącił słoik z ciastkami – bardzo przestraszył się wizji kary. Wtedy pojawił się Shawn, który zobaczył wchodzącą do kuchni kobietę – śmiesznie poruszała ustami i wymachiwała rękami, ale on nie słyszał żadnego dźwięku. Atrybutem Shawna była głuchota. Od tej pory przejmował świadomość zawsze wtedy, kiedy pojawiał się krzyk, który wiązał się z bólem i cierpieniem. Dysfunkcja stała się lekiem.

Kilkanaście lat później ojczym zabrał go na farmę, gdzie dopuścił się gwałtu, a następnie wręczył łopatę i kazał wykopać sobie grób, po czym pogrzebał go żywcem, wkładając jedynie rurkę, przez którą Billy mógł oddychać. Ojczym w ten sposób chciał się upewnić, że pasierb nie piśnie słówka. Wtedy narodził się Danny, który bał się ziemi i kochał malować martwą naturę.

Ragen z kolei był dwudziestotrzyletnim Jugosłowianinem, który nauczył się kontrolować przepływ własnej adrenaliny, był niezwykle silny. Kradł, handlował narkotykami, jednak zawsze chronił kobiety i dzieci. Co najciekawsze, mówił w języku serbochorwackim i to z wyraźnym akcenetm – a Milligan był Amerykanem.

Ojczym zwykł nazywać Billy’ego “małym pedałkiem” i “babą”, ponieważ ten lubił kwiaty i poezję. Przez to pojawiła się Adalana – wrażliwa na sztukę dziewiętnastoletnia lesbijka, która nie ufała mężczyznom i, za sprawą ojczyma, odbierała ich jako agresywnych napastników.

W wieku trzech lat, umysł Milligana zamocował nitki do krzyżaka, którym od tej pory on sam bezwiednie poruszał. To skłania do refleksji na temat tego jak zasobne mamy pokłady umiejętności, które są z jakiegoś powodu nieaktywne. Może gdybyśmy w dorosłym życiu potrafili jakoś rozbijać swoją tożsamość, wytwarzając w ten sposób inne, moglibyśmy dowolnie modyfikować swoje zdolności, bawić się nimi? Niestety (bądź na szczęście), ukształtowana już osobowość dorosłych nie pozwala tak bardzo w siebie ingerować. Można by przeprowadzić eksperymenty na dzieciach, próbując na siłę wywołać rozdwojenie jaźni w celach badawczych, ale to z kolei kłóci się z etyką i moralnością.

Po jednej z prób samobójczych, dwie “dowodzące” osobowości zadecydowały, że Billy nie może być w posiadaniu świadomości, bo zrobi sobie krzywdę. Był od niej odcięty przez siedem lat, z niewielkimi przerwami – na przykład kiedy miał urodziny i jaźnie dziecięce chciały podarować mu laurki. Gdy trafił do szpitala, był przekonany, że jest to skutek jego wcześniej wspomnianej próby samobójczej, której dokonał kilka godzin temu.

Często mówił, że ma wrażenie, że ktoś kradnie jego czas – a luki w pamięci, brak dostępu do zdarzeń z przeszłości oraz zaburzenia postrzegania i utraty czasu są jednymi z objawów. W tym zaburzeniu, każda z jaźni prowadzi odrębne życie, ma własne wspomnienia, cele i plany. Osobowości, zwłaszcza osobowość podstawowa, zwykle nie są świadome istnienia innych, choć mogą się ze sobą porozumiewać, na głos bądź w myślach.

Badania ośrodkowego układu nerwowego mogą wykazywać różnice w pracy mózgu u różnych osobowości, mimo, że ciało jest jedno. Znany jest przypadek ślepej kobiety, cierpiącej na rozdwojenie jaźni, u której kilka osobowości nie miało problemów ze wzrokiem. U Milligana przeprowadzono też testy IQ. Wyniki były różne, w zależności od tego, kto podczas badania był w posiadaniu świadomości: Allen – 120, David – 69, Tommy – 87, Ragen – 119. Christene była za mała, by robić jej testy, Arthur z kolei stwierdził, że poddanie się im jest poniżej jego godności.

Test Rorschacha (osobie badanej przedstawia się 10 tablic z plamami, a ona opowiada, co na nich widzi), także zaskoczył:

“Reakcje Danny’ego ujawniły źle skrywaną wrogość oraz potrzebę wsparcia z zewnątrz dla zrównoważenia poczucia niższości oraz poczucia niedorastania do różnych sytuacji. Tommy wykazywał więcej dojrzałości niż Danny i miał większy potencjał ujawniania uczuć. Miał najsilniejsze cechy schizoidalne i najmniej względów dla innych. Ragen zademonstrował największy potencjał ujawniania uczuć.”

Milligan niestety doświadczył na własnej skórze wszelkich zaniedbań, jakich tylko mogli dopuścić się terapeuci. Leczenie polega na połączeniu wszystkich osobowości w jedną, najpierw trzeba zapewnić pacjentowi wsparcie i bezpieczeństwo, ustalić liczbę tożsamości, poznać je ze sobą i co najważniejsze, nie negować, nie powątpiewać w istnienie zaburzenia, nie ignorować osobowości. Często stosuje się hipnozę. Klinicysta może też bezpośrednio kontaktować się z innymi osobowościami (“czy mógłbym teraz porozmawiać z…?). Leki stosuje się jedynie w celu łagodzenia np. depresji, lęku, albo w przypadku nadużywania substancji, nie stosuje się jednak leków antypsychotycznych (czyli tych, stosowanych między innymi w leczeniu schizofrenii, która bardzo często jest błędnie diagnozowana u osób z rozdwojeniem jaźni), ponieważ one mogą powodować jeszcze większą dezintegrację.

Mężczyzna nieraz trafiał na niekompetentnych lekarzy, którzy stosowali kary cielesne, a leki, nie dość, że nieodpowiednie, podawali na potęgę. Nie pozwalali mu też malować, a taki sposób wyrażania siebie był mu potrzebny, wspomagał leczenie. W takim środowisku stan Milligana jedynie się pogarszał, co powodowało samowolkę osobowości, a co za tym idzie, czyniło go niebezpiecznym dla otoczenia.

To było błędne koło, bo mógł wyzdrowieć tylko w spokojnym i wspierającym środowisku, a społeczeństwo serwowało mu jedynie nienawiść i brak zrozumienia. Był taki okres w jego życiu, kiedy osobowości bezproblemowo się integrowały, mężczyzna czynił ogromne postępy, nie sprawiał problemów, zaangażował się nawet w kampanię na rzecz maltretowanych dzieci. Zadecydowano, że może wychodzić do miasta bez opieki, co pochwyciła prasa, która nakręciła niepokój społeczny. Nie mieści mi się w głowie, jak można kierować się jedynie machiavellizmem, zupełnie nie dbając o dobro, a nawet życie drugiego człowieka.
Mimo tego, że Milligan nie robił niczego złego, czuł nienawiść społeczną i wykluczenie, co powodowało złe samopoczucie, a w konsekwencji dezintegrację i chaos. Na co dzień, kiedy było spokojnie, Arthur, osobowość, która była opiekunem, decydował o tym, która z jaźni może się pojawić. Jednak w momentach, kiedy w życiu było zbyt dużo stresu, w tak zwanych okresach pomieszania, nie miał nad nikim kontroli, jaźnie przejmowały świadomość, wręcz ją sobie wzajemnie wydzierając.

To, co czyni postać Milligana jeszcze bardziej intrygującą, jest fakt, że to pierwszy przypadek, który został oczyszczony z poważnych zarzutów, ponieważ udowodniono, że przestępstwom nie był winny on, a jego jaźnie. Poruszającej i szokującej historii Milligana nie sposób omówić w paru zdaniach, to, co zostało tutaj przedstawione to tylko wierzchołek góry lodowej. Jego życie opisał Daniel Keyes w “Człowieku o 24 twarzach”.

Film dokumentalny o życiu Milligana nie jest już dostępny do publicznego wglądu, możecie jednak zobaczyć urywek:

 

A jeśli chcecie przyjrzeć się sesji terapeutycznej i ciekawi Was jak wygląda praca z osobą cierpiącą na rozdwojenie jaźni, odsyłam do poniższego nagrania. Zwróćcie uwagę na momenty przejścia osobowości oraz to, jak bardzo różnią się między sobą charakterem.

 

Środowisko psychiatryczne i psychologiczne jest jednak w tej kwestii podzielone, niektórzy specjaliści podważają istnienie omawianego zaburzenia, określając je wymysłem terapeutów i wskazując ich źle prowadzoną terapię jako źródło. W przypadku Milligana byli tacy, którzy negowali jego diagnozę, a po spędzeniu z nim paru godzin, zupełnie zmieniali nastawienie. Możemy wiele zakładać, ale rzeczywistość z nas kpi i nierzadko pokazuje, że to co myślimy o sobie czy innych, nijak ma się do realiów.

Autor: Elżbieta Burdzik


Źródła grafik:
“Split”
głowa pełna mieszkańców
rysunkowe osobowości Billy’ego
Billy Milligan
wazon z kwiatami