Szuflada.net to portal kulturalno-literacki czytany przez ludzi z całej Polski. Jego założycielką i redaktor naczelną jest Magdalena Pioruńska, absolwentka Uniwersytetu Opolskiego. W tym numerze GS opowiada o swoim przedsięwzięciu i zdradza kulisy swojej pracy. Ile osób w Opolu chodzi na spotkania autorskie? Kto może być częścią redakcji prowadzonego przez nią portalu? Odpowiedzi na te i inne pytania poznacie poniżej.
Co możemy znaleźć na Szufladzie?
Czekają na Was recenzje książek, felietony, opowiadania, konkursy, wywiady z ciekawymi autorami. Zajmujemy się szeroko rozumiana kulturą – odzwierciedla się to w przekroju tematów, które poruszamy. Mamy dział poświęcony np. horrorom, fantastyce. Szuflada jest bardzo pojemna. Jesteśmy otwarci na nowych ludzi, nowe tematy. Jeżeli ktoś naprawdę pasjonuje się tym, co robi, to naprawdę warto o nim mówić i pisać.
Skąd wziął się pomysł na takie przedsięwzięcie?
Był to długi i dobrze zaplanowany projekt. Wcześniej byłam redaktor naczelną innego portalu. Tam zdobyłam pierwsze doświadczenie dotyczące prowadzenia strony internetowej, bycia naczelną, prowadzenia swego rodzaju gazety o dużym zasięgu. My jesteśmy ogólnopolską stroną, a samemu trudno jest coś takiego poprowadzić. Potrzebni są ludzie, którzy będą Cię wspierać oraz dla Ciebie pracować.
Jak wygląda Twoja redakcja? Jak znalazłaś ludzi, którzy z Tobą pracują?
Żeby pozyskać zaufanych ludzi trzeba mieć pomysł, jak to zrobić. Jeszcze w poprzedniej redakcji organizowałam konkursy literackie. Osoby, które pisały najfajniejsze teksty zapraszałam do dalszej współpracy. Kiedy moje drogi z wydawcą się rozeszły, przeniosłam się wraz z moimi ludźmi do swojego nowego miejsca. Trzonem mojej redakcji są ci, którzy kiedyś napisali prace na konkurs, a ja je oceniałam. Moim zastępcą, a zarazem prawą ręką jest Bartek Szczygielski. Kieruje działem recenzji książek, który jest bardzo ważny, tak samo jak kontakt z wydawnictwami. Do niego nadsyłane są recenzje, to on koordynuje ludzi oraz ma z nimi bezpośredni kontakt. Jeżeli jakaś inicjatywa zaczyna się rozrastać, to nie da się wszystkiego oprzeć na jednej osobie.
Co zrobić, by do Was dołączyć?
Zachęcam wszystkich, którzy chcą dla nas pisać do bezpośredniego kontaktu z osobami koordynującymi konkretny dział. Jesteśmy portalem otwartym na nowości. Staramy się poszerzać naszą działalność. Jeżeli pojawia się ktoś z własną inicjatywą lub pomysłem, jaki dział mógłby prowadzić, a wyda nam się to innowacyjne, to zapraszamy go do współpracy.
Czy bycie naczelną to dla Ciebie duże wyzwanie?
Myślę, że praca w kulturze, zwłaszcza związana z literaturą jest trudna. Na początku się na tym nie zarabia. Jest to niesprawiedliwie, bo każda tego typu praca jest ważna i wymagająca wysiłku. To nie jest tak, że po prostu sobie siadasz i piszesz. W tej branży po pierwsze ważny jest talent. Po drugie – Twoje zaangażowanie. Po trzecie, to jaką masz siłę przebicia i ile jesteś w stanie dla swojej sprawy zrobić. Trzeba przy tym cały czas siedzieć. Nie jest tak, że jak gdzieś wyjeżdżam to po prostu odpoczywam, cały czas ktoś do mnie pisze, czegoś potrzebuje. To zostało już do mnie przyporządkowane. Jestem ja i jest Szuflada. I odwrotnie.
Czy jesteście zauważani i doceniani na arenie ogólnopolskiej?
Jesteśmy prężnie działającym portalem, który jest nominowany do wielu nagród ogólnopolskich. Ostatnio portal został nominowany w konkursie „Papierowy ekran 2013”. To dla nas duże osiągnięcie. W ubiegłym roku również zostaliśmy docenieni w tym konkursie, w dwóch kategoriach, jest to tym bardziej zaskakujące, ponieważ nie mieliśmy jeszcze nowego szablonu, tylko stary, blogerski.
Organizujecie w Opolu cykl spotkań z pisarzami „Szuflada literacka”. Czy trudno jest coś takiego zorganizować?
Trudno, ponieważ większość moich ludzi jest porozrzucana po Polsce. Kontaktujemy się ze sobą przez Internet lub telefonicznie. Nie mam w Opolu grupy swoich, zaufanych ludzi, którzy mogliby mnie wspierać w realizacji tego projektu i czasami jest bardzo ciężko. W organizacji tych spotkań najbardziej nie lubię kwestii plakatów. Tego że trzeba zanieść je do drukarni, rozwiesić po mieście. To dla mnie uciążliwa sprawa.
A co w nich lubisz?
Lubię kontakt z mediami. Dużą przyjemność sprawia mi zapraszanie autorów, przygotowywanie spotkania. Muszę wyszukiwać osoby, które poprowadzą spotkanie. Podczas organizowanego przeze mnie wydarzenia muszę pilnować, by wszystko przebiegało zgodnie z planem.
Trudno jest zaprosić pisarza do Opola?
Ja nie miałam takich problemów, ponieważ wielu autorów znam osobiście. Jak z kimś takim rozmawiam to jest to tylko częściowo formalny poziom.
Co uważasz za swój największy sukces?
Cała Szuflada jest dla mnie sukcesem. Poruszyłaś ważną dla mnie kwestię. Ja sama również piszę, od zawsze marzyłam o tym, żeby wydawać książki. W obecnych czasach ciężko jest się przebić do dużego wydawnictwa. Chciałabym zarabiać na swoich książkach. Szuflada.net jest dla mnie miejscem, bazą do tego, by zrobić ten krok dalej, stworzyć coś większego. Chciałabym wydawać książki, dalej prowadzić portal, a może nawet spróbować z papierowy wydaniem. Największym sukcesem jest to, że dalej idę do przodu i że nie zdarzyło się jeszcze nic takiego, co by mnie do tego zniechęciło. To, że jest Szuflada stało się dla mnie jednym z pewników w życiu.
Czy Ty też piszesz do swojej osobistej szuflady?
Przyznam się, że tak. Ale nie traktuję tego tak, że zawsze to już tam zostanie. Mam ambicję, by być osobą znaną z tego, że piszę teksty i je publikuję. Swoich prac nie ukrywam, dzielę się nimi ze znajomymi i osobami, które lubią czytać to, co piszę. Jestem na etapie, który określiłabym „pół-szufladowym”.
Był sukces, a czy możesz opowiedzieć o porażce jaka Cię spotkała?
W maju zaprosiłam na spotkanie autorskie amerykańskiego pisarza horrorów, który napisał około 40 książek. Wydawało mi się że w Opolu nigdy wcześniej nic takiego nie było i może to przyciągnąć dużo ludzi. Starałam się to nagłośnić w mediach. Po czym okazało się, że miał świetny wywiad w radiu, równie dobry w telewizji, a na spotkanie przyszło zaledwie kilka osób. To zdecydowanie moja największa porażka, która miała być sukcesem.
Jako „Szuflada” współorganizowaliście Festiwal Natchnienia. Co to takiego?
To antologia opowiadań o Opolu, w tym roku tematem jest „Magiczne Opole”. Opowiadania, które pojawiają się w książce są związane z fantastyką. Zaprosiliśmy do projektu pięciu autorów profesjonalnych, którzy napisali teksty o Opolu. Ale również przeprowadziliśmy konkurs literacki, w którym zostało wyłonione kilka najlepszych prac wśród amatorów. Szefem jury był Tomasz Różycki, wykładowca uniwersytetu Opolskiego.
Są to prace o współczesnym Opolu?
W większości jest to miasto znane nam obecnie, w którym pojawiają się jakieś magiczne historie: opowieść o figurach schodzących z fontanny, o duchach, a nawet o przelatującym UFO. Pojawiają się również inspiracje historią miasta.
Aleksandra Markiw
Więcej artykułów w najnowszym numerze https://gs.uni.opole.pl/wp-content/uploads/2013/11/Studencka-3135.pdf